Niestety w tym dynamicznym okresie, gdy zakażeń przybywa w sposób lawinowy a pierwszeństwo maja osoby chore, priorytet trwał aż 7 dni.
Taki był przypadek zastępu 6 strażaków z JRG Gorlice, którzy aż tydzień czekali w kwarantannie w budynku PSP na wynik badania osoby, z którą mieli kontakt, a która to nie poinformowała ich, że właśnie wróciła z zagranicy.
Cała sytuacja miała miejsce w piątek 27 marca, kiedy to strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach udali się do pożaru poddasza w jednym z domów w Gorlicach.
Pisaliśmy o tym w osobnym artykule - >>> KLIK <<<
Po zakończeniu akcji okazało się, że właściciel budynku wrócił niedawno z zagranicy i w emocjach nie poinformował ich o tym. Wtedy rozpoczęła się cała procedura czasowego odsunięcia ich od pracy i tak naprawdę problem dla gorlickiej jednostki.
Cały zastęp strażaków z PSP Gorlice najpierw czekał na decyzję w wozie bojowym przed budynkiem PSP, a następnie został odizolowany i poddany kwarantannie w jednym z mieszkań budynku gorlickiej jednostki.
Z zapowiedzi sanepidu jasno wynikało, że jest to sprawa priorytetowa. Karetka z testem dla mieszkańca, od którego zaczął się cały problem, przyjechała na czwarty dzień, we wtorek 31 marca, natomiast wynik znany był w piątek 3 kwietnia, w godzinach wieczornych.
Na szczęście jest negatywny, co oznacza, że strażacy po 7 dniach rozłąki z rodzinami, mogą wrócić do swoich domów.
Pocieszające jest to, że w jednostce nie doszło do paraliżu pracy a gotowość bojowa została podtrzymana.
Zwracamy szczególną uwagę na informowanie służb o statusie kwarantanny podczas wszystkich akcji ratunkowych. To bardzo ważne w kontekście obsady ratowników w tym bardzo trudnym dla nich czasie.
Napisz komentarz
Komentarze