>>>Gorlice. Trwa policyjna akcja. Helikopter krąży nad miastem i okolicą [AKTUALIZACJA]
Wszystko zaczęło się od telefonicznego zgłoszenia, które dotarło do gorlickich mundurowych kilka minut po godz. 16 od dorosłej osoby, poproszonej o pomoc przez dwie 10-latki.
Już na komendzie, w obecności psychologa, dziewczynki opowiedziały nam o dwóch zamaskowanych mężczyznach, którzy w centrum miasta wciągnęli do samochodu nastolatkę. Dzieci zapamiętały wiele szczegółów, między innymi to jakim pojazdem poruszali się mężczyźni – wyjaśnia aspirant sztabowy Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Od samego początku policjanci mieli pewne wątpliwości co do przebiegu całego zdarzenia, ale dziewczynki były pewne tego, co widziały.
Weryfikowaliśmy szczegóły tego zdarzenia, a jednocześnie prowadziliśmy poszukiwania samochodu, który opisały dzieci. Dzięki zabezpieczonym nagraniom z monitoringu ustaliliśmy też kobietę, która według relacji 10-latek, miała zostać wciągnięta do samochodu – dodaje rzecznik.
W międzyczasie do akcji poszukiwawczej zostali skierowani nie tylko policjanci z Gorlic, ale również z okolicznych jednostek i z Krakowa, skąd przyleciał śmigłowiec. W czasie, kiedy na komendzie mundurowi próbowali ustalić szczegóły tego zdarzenia, teren miasta i okolicznych gmin przeczesywali policjanci w radiowozach i ci w śmigłowcu.
W sumie około 160 mundurowych było zaangażowanych we wczorajszą akcję.
Po ustaleniu danych młodej kobiety, która miała zostać „porwana”, policjanci dotarli do niej w błyskawicznym tempie. Mieszkanka Gorlickiego wyjaśniła im, że wsiadła do samochodu znajomego z własnej woli i stanowczo zaprzeczyła, by została do tego w jakikolwiek sposób zmuszona.
Wobec 10-latek nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje. Zachowały się tak, jak je uczono. Przestraszyły się, że komuś może dziać się krzywda i były na tyle odważne, żeby zaalarmować dorosłych. Nie był to fałszywy alarm zgłoszony z premedytacją – podkreśla rzecznik Szczepanek.
Napisz komentarz
Komentarze