Maciej Mika: Poprzednią rundę spędziłeś w Szreniawie Nowy Wiśnicz, a teraz grasz w Limanovii Limanowa. Jak możesz porównać te dwa kluby?
Arkadiusz Serafin: W Szreniawie znalazłem się można powiedzieć z konieczności, już wtedy byłem dogadany z Limanovią i to jej szeregi miałem zasilić pół roku temu, jednak w ostatnim momencie trener Marian Tajduś zmienił zdanie. Sprawiło to, że na tydzień przed ligą znalazłem się bez klubu. Musiałem uciekać z Sandecji na wypożyczenie, gdyż w innym przypadku skończyłoby się to zawieszeniem mnie na pół roku(długa historia). Szreniawa, a Limanovia? Bez porównania. Klub z Limanowej to zespół z aspiracjami, ludźmi z pasją, którzy dowodzą i angażują się w rozwój klubu.
MM: Śledzisz jeszcze, co dzieje się w Gliniku, czy koncentrujesz się tylko na grze w Limanovii?
AS: Od zawsze interesowałem się losem Glinika i nic nie wskazuje na to, bym przestał śledzić wyniki, rozmawiam z kolegami, którzy grają, trenerami z Gorlic. Jednak za każdym razem gdy myślę "Glinik Gorlice" mam przed oczami obraz marnowania wielkich możliwości jakie są w naszym mieście. Mało który klub nawet w 1 lidze może pochwalić się takimi warunkami do treningu jak mamy w Gorlicach. Mamy wspaniałych kibiców, którzy chyba czekają i wierzą w odrodzenia Glinika- ja również. Mam nadzieję, że chłopaki awansują w tym roku, a w między czasie znajdą się pieniądze by stworzyć u nas piłkę na wyższym poziomie.
MM: Jakie plany na najbliższą przyszłość ma Arek Serafin?
AS: Plany na przyszłość? Chciałbym zagrać rundę wiosenną lepszą od tej, którą niedawno zakończyliśmy na 1 miejscu i awansować do 2 ligi.
MM: Marzysz jeszcze, żeby kiedyś znów móc wystąpić z orzełkiem na piersi?
AS: Tak, chciałbym zagrać chyba każdy marzy o tym, by wyjść z orzełkiem na piersi, zaśpiewać hymn. Według mnie jest to potwierdzenie dla każdego zawodnika, że osiągnął swoje marzenia z dzieciństwa i doszedł tam gdzie chciał każdy kto w życiu choć raz zagrał w piłkę.
MM: Czy czujesz się lepszym zawodnikiem od momentu gdy odchodziłeś z Glinika do Lecha ?
AS: Na pewno jestem innym zawodnikiem, czuję się bardziej doświadczony. Gdy odchodziłem z Glinika miałem 16 lat, za chwilę strzeli mi 20, więc w ciągu tych 4 lat nabrałem doświadczenia . W klubach w których przebywałem, wiele się nauczyłem i wiele zobaczyłem.
MM: Co udało ci się najbardziej poprawić od tego czasu?
AS: Myślę, że najbardziej poprawiłem grę w defensywie, z którą miałem mało wspólnego, bo od małego grałem jako napastnik. Teraz jestem bocznym pomocnikiem i jestem potrzebny zarówno z tyłu jak i z przodu, przez co dużo czasu poświęcam na doskonalenie gry w obronie.
MM: Jak zaczęła się twoja przygoda z piłką?
AS: Brat Rafał zabrał mnie na swój trening, żebym sobie popatrzył jak trenuje, trener żartobliwie powiedział, żebym potrenował z drużyną i tak zostało.
MM: W ostatnim czasie, zapytałem młodych piłkarzy z okolicznych klubów, który z piłkarzy pochodzących z powiatu gorlickiego jest ich wzorem. Większość z nich odpowiedziała, że jesteś nim właśnie ty, co możesz im przekazać ?
AS: To bardzo miłe, jednak chyba nie zasłużyłem na to by być wzorem. Jednak mogę powiedzieć, że jeśli podejmujemy się czegoś, aby osiągnąć swój cel, to trzeba włożyć w jego realizację 100% z siebie i sporo poświęcenia, bo inaczej nie uda nam się nic osiągnąć. I oczywiście trzeba w to wierzyć.
MM: Jaka atmosfera panuje w szatni. Dobrze zostałeś przyjęty przez kolegów z Limanowej?
AS: W szatni atmosfera jest naprawdę dobra, jak już mówiłem wcześniej klub ma ambicje by grać wyżej. Aktualnie mamy 5 pkt. przewagi w tabeli nad v-ce liderem. Nie ma żadnych podziałów na starszych i młodszych, a ja z każdym treningiem mam wrażenie, że stajemy się coraz większym kolektywem i lepszą drużyną.
MM: Z kim najlepiej dogadujesz się w obecnej drużynie?
AS: Mam bardzo dobry kontakt ze wszystkimi w drużynie. Bardzo trudno wymienić kogoś z kim najlepiej się dogaduję. Jednak dużo czasu spędzam z Łukaszem Pietrasem i Marcinem Cygnarowiczem, u których mieszkam podczas studiów w Krakowie. To ludzie z którymi najwięcej czasu spędzam po za treningami.
MM: Dlaczego zdecydowałeś się na transfer do obecnego lidera III ligi?
AS: Będąc w Szreniawie, która była klubem borykającym się z ogromnymi problemami finansowymi myślałem, że będę miał problemy z klubem. Otrzymałem informacje, że trener Siekliński chciałby mnie zobaczyć, po kilku dniach byłem zdecydowany. Można powiedzieć, że Limanovia Szubryt Limanowa wyciągnęła dla mnie pomocną dłoń w bardzo trudnych dla mnie momentach .Dziękuję
MM: Kto jest Twoim piłkarskim idolem? Na kim się wzorujesz?
AS: Moim idolem od zawsze był Zinedine Zidane, którego uwielbiałem oglądać i wiedziałem o nim wszystko. Teraz moim ulubieńcem jest Andreas Iniesta, którego mógłbym oglądać 24h na dobę - Iluzjonista! Wspaniały wzór na boisku.
MM: Jakie są Twoje trzy najlepsze cechy piłkarskie?
AS: Technika, spryt, gra 1x1.
MM: Czy masz jakieś większe aspiracje niż gra w Limanovii i traktujesz ją jak trampolinę, która pomoże Ci się wybić i bronić barw jakiegoś lepszego klubu?
AS: Na razie nie skupiam się na tym, co może się stać za pół roku, za rok, czy za dwa. Mam marzenia do których będę dążył. Jednak nie będę bujał w obłokach i rozmyślał o tym co mogłem zrobić, gdzie mogłem być, tylko będę pracował nad sobą , a czy coś z tego wyjdzie? Zobaczymy, na razie chcę awansować do 2 ligi z Limanovią.
MM: Od października rozpocząłeś studia na AWF, dlaczego akurat ten kierunek?
AS: Od zawsze chciałem studiować na AWF i po skończeniu liceum złożyłem dokumenty tylko do tej uczelni. Jednak już teraz wiem, że studia to ciężki orzech do zgryzienia dla osób które mają treningi po południu i muszą dojechać na nie 80km.
MM: Po odejściu z Lecha Poznań, przeszedłeś do Sandecji Nowy Sącz, a tajemnicą nie jest, że kibice Glinika i Sandecji za sobą nie przepadają. Dlaczego zdecydowałeś się na taki krok?
AS: Będąc w Gorlicach, odrzuciłem mnóstwo ofert z klubów, które chciały mnie pozyskać, pozostawiając sobie wybór pomiędzy Sandecją i Lechem Poznań.
Wybrałem Lech ze względu na renomę i opinię jaką ma szkółka owego klubu. Przebywając w Młodej Ekstraklasie, bardzo dużo czasu spędzałem na ławce rezerwowych, więc doszedłem do wniosku, że nie ma sensu być tak daleko od domu jako rezerwowy. Dlatego odnowiłem kontakt z Sandecją i wybrałem tą drużynę, w której trenerem był mój były trener reprezentacji Dariusz Wójtowicz. Jednak jeśli chodzi o Sandecję, nigdy nie utożsamiałem się i nie będę utożsamiał z tym klubem.
MM: Masz jakieś przygody związane z klubem z ulicy Klińskiego?
AS: Niestety mam kilka niemiłych sytuacji z klubem, a zwłaszcza z władzami klubu. Jednak nie chciałbym o tym mówić publicznie. Cieszę się, że nie jestem związany z tym klubem. Jestem zawodnikiem zespołu Limanovii.
MM: Jaką osobę najmilej wspominasz z gorlickiego klubu?
AS: Gorlice to mój dom. Tu wszyscy byli dla mnie bardzo życzliwi, ale skoro już muszę wyróżnić kilka osób, to zacznę od kolegów z drużyny w której bardzo dużo czasu spędzałem z Grzegorzem Banaszkiem w szkole, na treningach, po treningach, cieszę się, że dalej mamy świetny kontakt. Bardzo często wspominam trenera Łukasza Brzeziańskiego, który wkładał całe swoje prywatne życie w nas chłopaków z roczników 1992/1993. Dzięki niemu stworzyliśmy świetny, silny zespół który nauczył mnie pokory. Trenera Stępkowicza, podziwiam za poświecenie dla Glinika. Zawsze miał i ma dla mnie celne rady. Dziękuję wam Trenerzy.
MM: Nie myślałeś kiedyś, nad tym, aby jeszcze raz za kilka lat znów móc reprezentować barwy Glinika. Z osobami z którymi trenowałeś od najmłodszych lat tj. Łukaszem Krzysztoniem, Marcinem Cygnarowiczem, Przemysławem Ślarskim, Mateuszem Świechowskim, Arkadiuszem Mólem, Adamem Śliwą,Konradem Grelą czy Konradem Czechowiczem?
AS: W Gorlicach jest i zawsze było mnóstwo dobrych zawodników. Mógłbym wymienić kilku takich jak: Karol Galas, Fabian Grądalski, Sławek Kijek czy wielu innych. Ci zawodnicy z różnych względów w piłkę na poziomie profesjonalnym nie grają, a dla mnie powinni w nią grać. Szkoda, że w odpowiednim momencie nie dostali oni tego czego potrzebowali. Chciałbym zagrać kiedyś w Gliniku, dlatego wierzę, że znajdzie się ktoś, kto zainwestuje w gorlicką piłkę, ściągnie wszystkich wychowanków i stworzy to, czego Gorlice potrzebują. Ja jestem pewny, że nie żałowałby takiej decyzji.
Pozdrawiam gorąco wszystkich zawodników, działaczy, sponsorów i życzę Wesołych Świąt i lepszego 2013 roku.
Rozmawiał Maciej Mika
Napisz komentarz
Komentarze