Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaAUTO-GAZ Nikodem Groń - montaż i serwis samochodowych instalacji LPG - benzyna, diesel
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama DELIKATESY SZUBRYT – GORLICE, ul. Kościuszki 34A – Sprawdź najnowsze promocje! [od 9 do 23 września 2024]

Śmiertelne żniwo trwać będzie

Podziel się
Oceń

Zapewne to, co napiszę będzie surowo napiętnowane, ale mam jak sądzę większe doświadczenie od większości uczestników dyskusji w tej sprawie. Wcale nie uważam, że mam z pewnością patent na rację, ale moje obserwacje poparte statystyką, z której skorzystam w planowanym opracowaniu, idą nieco pod prąd. Od 20 lat prowadzę pomoc drogową i współpracowałem z policją długi czas. Wszystkie wypadki śmiertelne w moim powiecie widziałem. Byłem też kierowcą rajdowym. Szło mi całkiem nieźle. Różnymi, w tym ciężarowymi samochodami przejechałem sporo ponad 2 miliony kilometrów.

 

W licznych wypowiedziach w tzw. mass mediach mówi się o bardzo wysokim odsetku ofiar śmiertelnych w stosunku do liczby zdarzeń drogowych w Polsce. Ja uważam, że główną przyczyną tego jest dziwna i nigdzie indziej nie spotykana struktura zabudowy.
Tylko w Polsce zabudowania ciągną się wzdłuż dróg nieomal w nieskończoność. Brak jest kompaktowych osiedli, planowej zabudowy z odpowiednią infrastrukturą i komunikacją. Stąd w terenach wiejskich główna droga jest równocześnie głównym ciągiem komunikacyjnym miejscowości. Skutki tego są takie, że na nieoświetlonej drodze o znaczeniu, powiedzmy, wojewódzkim giną piesi, nierzadko nietrzeźwi oraz rowerzyści, najczęściej mający w dupie imperatyw bycia widocznym.
Stąd zapewne spośród ok. 4200 zabitych większość zginęła na terenie niezabudowanym i na prostym odcinku drogi. Piesi i rowerzyści stanowią ponad połowę zabitych (2258) do tego trzeba dodać kierujących "innymi pojazdami" i ciągnikami. Ilu z nich zginęło poza terenem zabudowanym statystyka nie podaje, ale mam wrażenie, że większość. Skutki wypadków w terenie zabudowanym są zwykle mniejsze.
Nie potrafię tego udowodnić, ale sądzę, że w większości krajów zachodnich poza terenem zabudowanym wśród pieszych i rowerzystów ofiary wypadków są marginesem, bo prawie nikt się tam pieszo nie porusza poza osiedlami.


W kolizjach samochodów ludzie w rzeczywistości giną rzadko. By zginąć w takim wypadku trzeba naprawdę splotu licznych niekorzystnych okoliczności i tu naprawdę mają rację dyżurni rzecznicy policji i samozwańczy specjaliści od ruchu drogowego, że częstą przyczyną śmiertelnych skutków jest horrendalna lekkomyślność jednego z kierujących. Często ginie młodzież w sobotnie wieczory, gdy moc samochodu przekracza umiejętności i zdolność oceny rzeczywistości kierowcy.
Jeszcze 10 lat temu ginęli głównie piesi, kierowcy jednośladów i podróżujący maluchami. Zwłaszcza, że rodzice często kupowali swym pociechom jako pierwszy wóz ten właśnie typ pojazdu. Co ciekawe mężowie fundowali swoim żonom, które woziły nimi wspólne pociechy. Użytkowany był on niezależnie od stanu technicznego, jeśli tylko dał się uruchomić, kobiety uważały, że większego samochodu nie będą umiały prowadzić.


Określany dziś nie wiedzieć dlaczego mianem kultowego maluch na polskich drogach zebrał swe bogate śmiertelne żniwo. W konfrontacji z normalnym samochodem, czy nieruchomą przeszkodą maluch stawał się śmiertelną pułapką, oferując iluzoryczne bezpieczeństwo.
Nasi rządzący, powołując się na te same statystyki fundują nam pranie mózgu za nasze pieniądze. Na naszych drogach staną setki fotoradarów. Czy uspokoją i spowolnią ruch na „strzeżonych” przez nie drogach? Z pewnością. Na marginesie napomknę, że mam dość szybki 200 konny samochód i choć nie jestem wariatem, nie trzymam się kurczowo przepisów, by tak oględnie rzec. Pomimo tego średnia, mierzona na odcinku 5 tys. kilometrów prędkość wynosi 36 km/h. Mój znajomy z Niemiec na swym komputerze ma te same cyfry, tylko w odwrotnej kolejności. Co to dla nas oznacza? Poruszamy się drogimi szybkimi bezpiecznymi samochodami po kiepskich drogach trochę szybciej, niż 300 lat temu nasi przodkowie konno. No, ale na łeb nie pada i w dupę nie gniecie.


Na fotoradary pójdzie 150 mln naszych i unijnych pieniędzy. Czy liczba ofiar śmiertelnych spadnie? Spadnie w granicach błędu statystycznego. Te 2 tysiące z okładem wciąż będą ginąć, bo oni giną na drogach gdzie nie ma i nie będzie fotoradarów, na drogach gminnych i lokalnych. Nie dajmy sobie wmówić poczucia winy, że jesteśmy bandą dzikich, wściekłych barbarzyńców. Wciąż się cywilizujemy i jeździmy bezpieczniej. Postęp widoczny jest gołym okiem, choć wciąż wiele jest do zrobienia.
Administracja i tak swój cel osiągnie. Unijna dotacja krętą drogą wpłynie do budżetu. Państwowa firma wyprodukuje fotoradary, a zysk wpłynie do budżetu. Radary wyplują tysiące fotek i wicepremier plan wykona. Budowa dróg- obwodnic, traktów pieszych i rowerowych to niestety przepływ kasy w przeciwną stronę. A na ten kierunek jakby zgody nie ma.


Wracając na podwórko gorlickie. Kolega „lek”, zwany przez niektórych starszym jest świadkiem posiedzeń Rady Miasta. O czym się tam rozmawia, przekazał. A jak wygląda ruch pojazdów w Gorlicach? Zasadniczo każdy, gdziekolwiek by jechał, musi przejechać kilka razy dziennie przez rondo pod drukarnią. Nie ma alternatywnej drogi do centrum, czy na Krakowską. To znaczy jest w planach. Tyle, że rada wpadła na pomysł, że drogę wybuduje się cudzymi rękami, za cudze pieniądze. Za pieniądze właściciela mitycznej galerii In spe. Rzecznik urzędu obiecuje, że łącznik między ul. Korczaka, a Stawiskami będzie w tym roku. Powinien być już dawno. Tak jak most na Stróżowiance, łączący osiedle Konopnickiej i Ogrodową. No, ale ten pomysł z kolei nie podoba się mieszkańcom Konopnickiej, obawiającym się i słusznie zwiększenia ruchu na osiedlu.

Mam wrażenie, że łącznik wprowadzi nową jakość i rozładuje ruch na rondzie pod drukarnią. A przy okazji będzie można ochrzcić nowy most nazwiskiem wybitnego, acz nieżyjącego Polaka. Można też użyć innego klucza i poddać go pod patronat osoby świętej, szczególnie w obliczu częstych i nieprzewidywalnych przyborów wody. Nasi radni będą mogli się wykazać inicjatywą i znajomością żywotów świętych. Redakcja może zacząć przyjmować typowania. Przy okazji będzie okazja do tworzenia tymczasowych koalicji i stronnictw. Widzimy wciąż, że do tego talentów w ratuszu nie brakuje.

(organ)

Powyższy tekst powstał jako część dyskusji prowadzonej na jednym z portali społecznościowych. Niedługo ukaże się jego druga część, będąca analizą zdarzeń jakie maja miejsce w obrębie przejść dla pieszych.

fot: parczew.naszemiasto.pl


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.
ReklamaAkademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Jaśle - studiuj administrację blisko siebie - studia licencjackie i magisterskie, podyplomowe, on-line - zapisz się teraz i skorzystaj z aktualnych promocji
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września - 6 października 2024
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
ReklamaAUTO-GAZ NIKODEM GROŃ - montaż samochodowych instalacji LPG - benzyna, diesel