Sekundniki na sygnalizatorach z reguły mają ułatwić pokonywanie skrzyżowań. Kierowca, dojeżdżając do świateł, wie jak długo będzie się paliło zielone oraz czy uda mu się zjechać ze skrzyżowania, zanim zmieni się światło, co w efekcie ma zapobiegać przejeżdżaniu na czerwonym. Z kolei czekając na czerwonym, nie musi ciągle spoglądać na sygnalizator oraz trudniej mu się zagapić i ruszyć z opóźnieniem.
Część drogowców jest sceptycznie nastawiona do sekundników. Specjaliści zwracają też uwagę, że sekundniki nie mogą być montowane na skrzyżowaniach, gdzie sterowanie światłami jest zależne od natężenia ruchu (długość faz zmienia się w zależności od potrzeb).
Przeprowadzono wiele eksperymentów porównujących efektywność tego rozwiązania. W pierwszym przypadku porównywano ilość samochodów, które przejadą skrzyżowanie na zielonym świetle przy zwykłej sygnalizacji i sygnalizacji z sekundnikiem. Efekt był bardzo wyraźny, bo prawie dwa razy więcej samochodów skorzystało z zielonego światła (4/7). Drugi przypadek to przejazd pojazdu na czerwonym świetle (czyli wykroczenie). Znów większej ilości kierującym zdarzył się taki przypadek na skrzyżowaniu bez sekundnika. (wyniki za magazynauto.interia.pl, badanie we Wrocławiu).
Podsumowując te wyniki wniosek jest dość oczywisty. Sekundniki wpływają na poprawę płynności ruchu i jego bezpieczeństwo.
Jeśli chodzi o naszą okolicę rozwiązanie z sekundnikami zastosowano w Jaśle (Rynek) i w Nowym Sączu (rondo).
Czy jednak uwarunkowanie techniczne naszych sygnalizatorów pozwala na taką instalację? Pozostaje też sfinansowanie tego przedsięwzięcia, bo samo urządzenie wg informacji z innych miastach, to koszt ok. 6,5 tysiąca złotych. Pozostaje jeszcze sprawa instalacji i dostosowania urządzeń sterujących do dodatkowego wyposażenia. Tu koszt jest nieznany.
Napisz komentarz
Komentarze