Docierają do nas już od dość dawna, niepokojące sygnały o obsadzie lekarzy w poszczególnych oddziałach gorlickiego szpitala.
Gdyby zadano nam pytanie typu: czy jest Pani / Pan zadowolony z usług świadczonych przez SOR, Przychodnie, Szpitale, pewnie niewielu udzieliłoby pozytywnej odpowiedzi. Ileż to już przygotowano materiałów, napisano artykułów o bolączkach resortu zdrowia? Fachowcy wytykają za niską składkę na ubezpieczenie zdrowotne, piętnują złe zarządzanie resortowymi funduszami, a wreszcie zarzucają brak odważnych, gruntownych reform. Prawda jest taka, że od lat, te wszystkie zaniechania w polskiej służbie zdrowia, pokutują w chwili obecnej. Nie mówi się głośno jednak o jeszcze jednej, bardzo ważnej przyczynie takiego stanu rzeczywistości. W służbie zdrowia brakuje dramatycznie lekarzy. Jak ten aspekt przedstawia się w Gorlicach? Zapytaliśmy o to dyrektora gorlickiego szpitala, Mariana Świerza.
Niestety nie powiem niczego odkrywczego w tym temacie. Gorlicki Szpital również należy do tych, w których występuje niedobór personelu medycznego. Oprócz lekarzy zatrudnionych u nas na stałe korzystamy także z usług lekarzy z zewnątrz zatrudniając ich w oparciu o umowy cywilno-prawne. Nie będę ukrywał, że największe trudności mamy z obsadą Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, z uwagi na jego specyfikę i duże obciążenie pracą. Lekarzy brakuje i ta sytuacja nie ma szansy na szybką poprawę. Już od dłuższego czasu prowadzimy nabór na pracę w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Bezskutecznie. Dobowa obsada oddziału, w przypadku braków, uzupełniana jest lekarzami z innych oddziałów, nie ma innego wyjścia. Ograniczenie działalności Oddziału Okulistycznego także było skutkiem braku lekarzy okulistów. Jako jedną z istotnych przyczyn mogę wskazać czynnik geograficzny, Gorlice położone są daleko od większych ośrodków medycznych, typu Kraków, czy Tarnów, dalej można mieszkać tylko w Ustrzykach. Młodzież po ukończeniu studiów medycznych najczęściej albo wybiera ośrodki w dużych miastach bądź też emigruje do znacznie bogatszych krajów. To wszystko negatywnie odbija się na szpitalnych kadrach medycznych, dodam że średni wiek naszych lekarzy jest, że tak powiem dostojny (przyp. red - 58 lat). Małym pocieszeniem jest plan utworzenia uczelni medycznej w Rzeszowie, gdyż wymierne korzyści z tej inwestycji mogą być widoczne w perspektywie nie wcześniejszej niż 11 lat. Tyle trwa bowiem wykształcenie lekarza, 5 lat studiów, a potem 6 lat specjalizacji aby stać się samodzielnym specjalistą określonej dziedziny medycyny. Obecna sytuacja jest bardzo trudna, wina za obecny stan rzeczy leży w rozwiązaniach systemowych. Zaniechania w podejmowaniu wielu kluczowych decyzji na szczeblu resortowym doprowadziły do takiej sytuacji jaką mamy w naszym szpitalu jak i wielu innych.
Napisz komentarz
Komentarze