Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki

Jestem perfekcjonistką i podobno mam zapędy dyktatorskie

Podziel się
Oceń

Anna Cisoń, najbardziej znana gorlicka dyrygentka, opowiada o drodze sukcesu, cechach charakteru, które uprzykrzają jej życie i czytanych po nocach kryminałach.


Czy przypomina sobie Pani, w którym momencie życia muzyka stała się dla Pani prawdziwą pasją?

Nie, bo muzyka była obecna w moim życiu od zawsze. Pochodzę, jak to się mówi, z muzykalnej rodziny. Rodzice do tej pory grają i śpiewają w zespole ludowym, ja występowałam z nimi, gdy miała może z osiem lat. To rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej, zadecydowali trochę za mnie. I to była najlepsza decyzja, jaką mogli podjąć.

Od ilu lat jest Pani dyrygentką?

Dyrygowałam już w wieku 21 lat, podczas nauki w bydgoskiej Akademii Muzycznej. Prowadziłam chóry szkolne i parafialne, dla dzieci, dla dorosłych i orkiestry. 

Dlaczego wybrała Pani studia w Bydgoszczy, przecież bliżej są równie dobre uczelnie?

Studiowanie zaczęłam znacznie bliżej domu, bo w Sanoku, gdzie przyjeżdżali najlepsi wykładowcy z całej Polski. Pewnego dnia pani profesor z Bydgoszczy zaproponowała mi przeniesienie się na tamtejszą akademię muzyczną, tak więc bez wahania przystąpilam do egaminów. Było to dla mnie ogromne wyróżnienie, choć uważam, że ciężko na nie zapracowałam.

I dobrze Pani w tej „dyrygenckiej” roli?

Nie wyobrażam sobie innej pracy i nie wiem, jak można robić coś, czego się nie kocha. Moi chórzyści wiedzą, że nawet gdy są ferie czy wakacje to ja muszę zrobić próbę, nie potrafię bez tego normalnie funkcjonować.

Ile chórów prowadzi Pani obecnie?

Dwa dziecięce – w Gorlicach i Korzennej i jeden dla dorosłych – Cantores Carvatani oraz orkiestrę szkoły muzycznej. Oprócz tego uczę przedmiotów teoretycznych. Edukuję ponad 200 osób.

Jak mobilizuje Pani chórzystów - tych starszych do prób, a tych młodszych do współpracy?

Przede wszystkim cały czas muszę się strać, żeby nikt się nie nudził, bo czasami trzeba coś przećwiczyć w sekcjach i wtedy muszę znaleźć „zajęcie” dla innych. Zawsze pokazuję moim chórzystom, nad jakim utworem pracujemy, żeby wiedzieli, jaki efekt chcę osiągnąć, bo niektóre etapy nauki danego utworu są bardzo mozolne. I wbrew temu, co mogłoby się wydawać komuś stojącemu z boku, to z dziećmi pracuje się łatwiej. Mają do mnie większe zaufanie i są bardziej zdyscyplinowane. Wiem również, że mój nastrój „odbija się”, jak w lustrze, w nastroju moich chórzystów – i tych starszych i tych młodszych.

Czy czuje się Pani przywódcą? Kilkadziesiąt osób czeka tylko na Pani znak.

Tak, a niektórzy twierdzą, że mam zapędy dyktatorskie (śmiech).

Co robi dyrygent?

Szuka utworów dopasowanych do możliwości i gustów swoich chórzystów, a potem słucha ich godzinami. Następnie musi znaleźć do nich nuty i aranżacje, nauczyć się poszczególnych partii, żeby potem przekazać tę wiedzę chórzystom. Kolejnym etapem jest uczenie się partytury, którego efekt można obserwować podczas występów, jako „wymachiwanie” rękami. Potem zostaje interpretacja, coś, co sprawi, że to nasze wykonanie będzie bezkonkurencyjne. Zdradzę, że teraz razem z chórem dziecięcym przygotowujemy utwór z elementami samby.

Jakie cechy charakteru pomagają w pracy dyrygenta?

Trzeba dużo wymagać najpierw od siebie, żeby potem wymagać od swoich chórzystów. W pracy pomaga mi perfekcjonizm, który z kolei dość skutecznie utrudnia mi codzienne życie. Dyrygent musi też być wielozadaniowy, przejawia się to chociażby w schematach, dzięki którym dyryguje chórem. Jedna ręka pozuje co innego, druga co innego, a razem dają jeszcze inny znak. Do tego wykonuję szereg gestów, które rozumieją tylko moi chórzyści.

Najtrudniejszy moment w pracy…

Zawsze, gdy coś nie idzie po mojej myśli i kiedy muszę wytłumaczyć to moich chórzystom. Jednym z najtrudniejszych momentów w mojej pracy zawodowej był wtedy, gdy zadecydowano, że mam być dyrygentem w międzynarodowym projekcie symfonicznym. Problem nie leżał w tym, że bałam się pracy, bo wiedziałam czego chcę. Bałam się jak poradzę sobie językowo, bo jednak angielskiego specjalistycznego języka muzycznego, nie muszę używać na codzień. Przez rok się do tego przygotowywałam, ale na szczęście był tłumacz i w konsekwencji wszystko wyszło idealnie.

A najprzyjemniejszy moment?

Zawsze po udanym występie, kiedy widzę, że moi chórzyści prostują się podczas oklasków, wiedzą, że na nie zasłużyli.

Co robi Pani w wolnym czasie, którego zdaje się nie ma Pani zbyt wiele?

Szukam nagrań i poprawiam sprawdziany (śmiech). A nocami… czytam kryminały.

Dzień Kobiet to dla mnie…

Święto! A dla mężczyzn powinna to być doskonała okazja, żeby docenić kobiety.


Napisz komentarz
Komentarze
gorliczanka 10.03.2017 10:30
Piękna, ciepła kobieta.

ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września - 6 października 2024
ReklamaRozpocznij naukę w szkole Żak - szkoły policealne, kursy i szkolenia, licea dla dorosłych - Jasło, ul. Floriańska 17 - tel. 13 446 23 13
ReklamaBudżet Obywatelski MAŁOPOLSKA - złóż wniosek - 1-31 października 2024
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września 2024 - 6 października 2024 | Koncert Dżem, spektakl Usuń ze znajomych
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
Reklama ENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.