Na miejsce zdarzenia błyskawicznie przybyły trzy wozy strażackie wraz z podnośnikiem. Strażacy dokładnie sprawdzili wszystkie pomieszczenia, weryfikując przyczynę uruchomienia alarmu. Po przeprowadzeniu kontroli okazało się, że nie ma żadnego zagrożenia i obiekt można ponownie przekazać do użytkowania.
To, co z pewnością budzi wątpliwości, to prawdopodobna przyczyna całego zamieszania. Istnieją dwie główne hipotezy – albo była to usterka techniczna, albo ktoś celowo uruchomił alarm.
Niestety, nie można wykluczyć, że był to efekt czyjegoś głupiego wybryku. W centrach handlowych często zdarzają się sytuacje, gdy znudzeni młodzi ludzie dla „zabawy” wciskają przycisk alarmowy, nie myśląc o konsekwencjach. Może to być sposób na „urozmaicenie” sobie czasu, ale skutki takich działań są poważne. Wezwanie straży pożarnej to nie zabawa, a tego typu incydenty generują ogromne koszty, które ostatecznie ponoszą podatnicy.
Jeśli rzeczywiście ktoś umyślnie wcisnął przycisk przeciwpożarowy, to wykazał się kompletną bezmyślnością i brakiem szacunku dla służb ratunkowych. Strażacy, którzy w tym czasie mogli być potrzebni do prawdziwego zagrożenia, musieli interweniować w miejscu, gdzie nic się nie działo.
Każdy wyjazd straży pożarnej wiąże się z dużymi kosztami – paliwo, eksploatacja sprzętu, czas pracy strażaków. W sytuacji, gdy alarm okazuje się fałszywy, pieniądze te są po prostu wyrzucone w błoto.
Jeśli sprawcą tego incydentu był ktoś, komu się po prostu nudziło, to należy zastanowić się, jakie konsekwencje powinny spotkać takich „żartownisiów”. Fałszywe wezwanie służb ratunkowych to nie tylko głupota, ale również wykroczenie, a nawet przestępstwo, za które grożą surowe konsekwencje prawne, w tym kary finansowe.
Czy nie czas, aby bardziej surowo karać takie bezmyślne zachowania?
Napisz komentarz
Komentarze