Mieszkańcy Stróżówki z apelem
Mieszkańcy Stróżówki zwrócili się do nas z prośbą o podjęcie interwencji w sprawie, która jest dla nich bardzo ważna. Chodzi o bezpieczeństwo wielu osób mieszkających nieopodal potoku Stróżowianka. Jak mówią mieszkańcy:
Sprawa jest banalna, bo chodzi o usunięcie suchych konarów, gałęzi i przycięcie roślin, które bardzo bujnie wyrosły w korycie rzeki. W przypadku większych opadów gałęzie zatrzymują się na roślinach. To szybko blokuje przepływ wody, a ta spiętrza się i zalewa nasze domy.
Tak sytuację podsumowują osoby mieszkające tuż przy potoku, który najczęściej wygląda bardzo niewinnie. Po wielu dniach bez opadów w wielu miejscach można było suchą stopą przejść po dnie. Kiedy jednak przychodzą ulewne opady, Stróżowianka pokazuje swoje przerażające oblicze. Potok zbierający wodę z całej okolicy dosłownie w kilka godzin potrafi wypełnić całe koryto, a wielu wspomina sytuacje, w których napierające wody w czasie opadów przelewały się przez most.
Niewyobrażalne?
Nieprawda: to zagrożenie, którego mieszkańcy tej okolicy są znakomicie świadomi. Dlatego też z niepokojem spoglądają w burzowe chmury i mówią dalej:
Wielokrotnie ten temat poruszano. Prosiliśmy o uporządkowanie nurtu rzeki. Nie chodzi o całkowite usunięcie wszystkiego, ale wykonanie prac, które wydają się normalne.
Potrzebne są prace pielęgnacyjne, które pozwolą nam spać spokojnie. Wiemy, że w okolicy mieszkają liczne ptaki, a kaczki regularnie mają tu swoje gniazda. Prosimy jednak o przycięcie gałęzi, które leżą w korycie rzeki, posprzątanie dna.
Mieszkańcy Stróżówki wielokrotnie byli świadkami sytuacji, w których wielogodzinne, intensywne opady powodowały występowanie Stróżowianki z brzegów. Zdarzało się, że kierowcy nie mogli przejechać tą drogą i byli kierowani na objazdy, np. przez Górne Osiedle.
Na co dzień spokojny potok czasem staje się realnym zagrożeniem.
Każda przeszkoda utrudniająca odpływ wody może przesądzić o zalaniu nieruchomości i utracie mienia. Dlatego też mieszkańcy proszą już teraz, nim wydarzy się nieszczęście, o to, by wykonać prace pielęgnacyjne i ograniczyć ryzyko zalania ich domów. Podkreślają, że nie chodzi o całkowite wyczyszczenie nurtu i usunięcie wszystkiego, ale usunięcie nagromadzonych gałęzi, konarów, przycięcie tych, które niebawem wpadną do potoku oraz ograniczenie rozrostu niektórych roślin, które nasiały się bezpośrednio w potoku.
Gmina odpowiada
O komentarz w sprawie poprosiliśmy wójta gminy Gorlice, Jana Przybylskiego, który potwierdził, że o sprawie tej wie, a sołtys wsi, Leokadia Bambrowicz wielokrotnie zwracała uwagę na ten problem.
Po interwencjach mieszkańców skierowane zostało pismo do Wód Polskich w tej sprawie. Teraz zostanie ono ponowione. Wokół mostu, jako obiektu, czyszczenie będzie leżało po stronie Gminy Gorlice. My planowaliśmy to zrobić i postaramy się, żeby zostało to wykonane jak najszybciej.
Jeśli się uda, podejmiemy pracę jednocześnie z Wodami Polskimi.
Planowałem, by prace te wykonać już w najbliższym tygodniu.
Wójt podkreślił jednak, że prace, by były wykonane dobrze, muszą być dobrze przygotowane.
W tym miejscu pojawia się problem wjechania koparką. Nie ma żadnych szans na to i dlatego prace będą musiały być wykonane ręcznie. Tam nie wystarczy tylko wyciąć drzewa, ale trzeba także odmulić dno.
Wójt obiecuje więc możliwie niezwłoczne podjęcie interwencji i zrealizowanie niezbędnych prac.
Zapytany o możliwość ewentualnej przebudowy drogi i poszerzenia chodnika w tym miejscu potwierdza: plany są, ale na razie jeszcze nie przyjęły formy konkretnych przetargów. Jest to jednak pomysł, któremu kibicuje wielu, w szczególności mieszkańców, w szczególności tych, odprowadzających do pobliskiego przedszkola i szkoły podstawowej swoje pociechy.
Tymczasem, póki pogoda sprzyja, najpilniejsze pozostają sprawy uporządkowania cieku wodnego.
Miejmy nadzieję, że efekty prac zobaczymy już wkrótce.
Napisz komentarz
Komentarze