Wszystko zaczęło się w połowie maja, kiedy na naszym portalu pojawił się pierwszy artykuł o chorobie Poli i pomysł na akcję, którą podrzucili nasi sąsiedzi z Kancelarii Finansowo-Ubezpieczeniowej Janusza Zimowskiego.
Potem wszystko poszło siłą rozpędu, a Wy zasypaliście naszą redakcję workami z plastikowymi zakrętkami. Pół żartem, pół serio śmialiśmy się nawet, że dźwięk przesypywanych w reklamówce zakrętek rozpoznajemy z daleka. Na nasz apel odpowiedziały szkoły, przedszkola, urzędy, druhowie i wiele zupełnie anonimowych osób, które chciały zwyczajnie dołożyć swoją cegiełkę do leczenia Poli.
Kiedy worki z zakrętkami przestały się mieścić w naszej redakcji i sąsiadującej z nami agencji ubezpieczeniowej z pomocą przyszedł nam pan Robert Proszak z firmy LOBO z Ropicy Polskiej, który za darmo zabrał je do siedziby swojej firmy, a potem pomógł je sprzedać. I to w jakiej cenie! 1385 kilogramów za 1385 złotych.
Są to pieniądze dosłownie wyciągnięte ze śmieci. Przez Was. Dziękujemy!
To oczywiście dopiero pierwsza tura, bo akcja trwa nadal i nadal zbieramy zakrętki! Pieniądze z ich sprzedaży zostaną w stu procentach przekazane na leczenie i rehabilitację Poli, której operacją rozpoczęła się kilka minut temu. Trzymamy kciuki i zostawiamy Wam zdjęcie Poli prosto ze szpitalnej sali.
Zakrętki zbiera Fundacja Serce Poli KRS nr 0000909179.
Napisz komentarz
Komentarze