Nasza córeczka przyszła na świat w lutym tego roku. Już przed jej narodzinami wiedzieliśmy, że nie ma prawidłowo wykształconego serduszka – mówi Izabela Leszczyk, mama Poli.
Dziewczynka urodziła się z całkowitym kanałem przedsionkowo-komorowym. Oznacza to, że w jej maleńkim serduszku nie ma przegrody międzykomorowej oraz zastawek. Sposób leczenia jest tylko jeden – konieczne jest wykonanie operacji korygującej.
Po operacji będziemy musieli sporo pracować, aby rozwój Poli w pierwszych latach jej życia nie odbiegał od rozwoju rówieśników. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ jej rozwój już teraz jest nieco spowolniony. Pola bardzo szybko się męczy, podstawowe czynności sprawiają jej trud. Po każdym karmieniu bardzo dużo śpi, niewiele rośnie i dramatycznie mało przybiera na wadze.
Wszystko to jest konsekwencją nieprawidłowo pracującego serduszka. Pola nie ma zwyczajnie siły i możliwości rozwoju takiego jak jej rówieśnicy.
Już dzisiaj staramy się nad tym pracować, sporo ćwiczymy, bawimy się rączkami i nóżkami, jednak te ćwiczenia nie mogą trwać zbyt długo i być zbyt intensywnie.
Wiemy też, że w okresie pooperacyjnym jej rozwój psychofizyczny na jakiś czas się zatrzyma. Jej organizm będzie potrzebował siły na regenerację, a nie na postępy w naturalnym rozwoju takim jak siadanie czy zabawy.
To wszystko Pola będzie musiała nadrobić, niemal jak zaległości w szkole. Rehabilitacja potrwa minimum kilka miesięcy, a jej koszt niestety przerasta budżet rodziny.
Dziewczynka czeka na termin operacji w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, który najpewniej zostanie wyznaczony jeszcze w pierwszym półroczu życia Poli. Jest pod stałą kontrolą kardiologa, przyjmuje leki na nadciśnienie tętnicze, boryka się także z refluksem niemowlęcym i częstymi spadkami wagi.
Obostrzenia covidowe dołożyły nam tylko zmartwień i problemów z dostępem do lekarzy specjalistów. Pierwsze tygodnie życia Pola spędziła samotnie w krakowskim szpitalu. To był dla nas szalenie trudny czas. Po powrocie do domu musieliśmy nauczyć ją bliskości i czułości, ponieważ jedyny dotyk, jaki znała, to ten kiedy pielęgniarki podawały jej pokarm.
Na szczęście nawet takie malutkie dziecko do dobrego szybko się przyzwyczaja i możemy teraz przytulać się do woli. To taka nasza rodzinna forma terapii. Uznaliśmy, że być może brakuje jej co nieco w serduszku, ale za nic w świecie nie zabraknie jej już nigdy naszego ciepła, bliskości i miłości.
Maleńkiej Poli możemy pomóc w bardzo prosty sposób – zbierając plastikowe zakrętki. Możecie je przynosić do biura ubezpieczeń, które sąsiaduje z naszą redakcją lub do nas, w każdym razie do kamienicy przy ulicy Podkościelnej 5 w Gorlicach.
Dzięki akcji z nakrętkami, którą wymyśliły i zorganizowały moja mama i siostra, wiemy, że nam nigdy nie zabraknie wsparcia. To bardzo trudne patrzeć na małe bezbronne dziecko, podłączone do specjalistycznej aparatury. Dzisiaj już wiem, że to nie jest tylko nasz problem.
Wiemy, że jest cała rzesza ludzi, którzy takimi małymi nakrętkami chcą nam pomagać i chcą nas wspierać. Dzisiaj nie umiem znaleźć słów, żeby podziękować i wyrazić to, co czujemy. Jeszcze kiedyś spróbuje się odwdzięczyć.
Jeśli ktoś z Was chciałby po prostu wesprzeć Polę finansowo, to ruszyła zbiórka na portalu zrzutka.pl: Serce Poli
Napisz komentarz
Komentarze