Każdy, kto był świadkiem dyskusji na XXXII sesji Rady Miasta Gorlice, mógł w pewnym momencie poczuć duży dyskomfort mieszający się ze zrozumieniem. Do burzliwej wymiany zdań doszło pomiędzy radnym Henrykiem Plato oraz zastępcą burmistrza miasta, Łukaszem Bałajewiczem.
Przedmiot sporu był pozornie banalny: przycinanie magnolii.
Ukwiecenie miasta ważne i potrzebne
Radny Henryk Plato zwrócił się najpierw z prośbą o obsadzenie kwiatami jednego z pasów zieleni w mieście. Chociaż pas ten znajduje się w obrębie drogi powiatowej, radny zwrócił uwagę na to, że być może jednak to właśnie miasto powinno zatroszczyć się o jego upiększenie.
Koncepcja rozwoju terenów zielonych i dbania o małą architekturę zieloną jest z resztą niezmiennie aktualna. Wielu z nas docenia to, jak służby od wczesnych godzin porannych dbają o to, by spieszący się do pracy byli otoczeni pięknymi, wyplewionymi rabatami, zielonymi klombami. To nie tylko kwestia estetyki, ale także zdrowia: rośliny zatrzymują część pyłów i produkują tlen. Przyjemne i pożyteczne.
Bardzo pozytywnie zareagowaliście na nasz pomysł przedstawiony niedawno w tekście >>>Kwietna łąka. Czy wielkomiejski pomysł miałby szanse w Gorlicach?
Idea jest prosta – ukwiecenie łąk i pasów zieleni specjalnymi mieszankami pięknych kwiatów, które nie wymagają koszenia, a stanowią niezwykle estetyczny zasób i pozwalają owadom znaleźć schronienie i cenny nektar.
Odpowiedzialne planowanie zieleni miejskiej jest jednak wyzwaniem, które nadal pozostaje aktualne.
Przedmiotem sporu była magnolia
Sednem słownej batalii na ostatniej sesji stały się magnolie rosnące przy liceum im. M. Kromera, przy ulicy nazwanej jego imieniem. Radny Plato mówił o:
drastycznym cięciu magnolii, drzewek magnolii na ul. Kromera.
Przechodziłem tam niedawno i przypadkowo to zobaczyłem. (...) Jak to się mówi, „tnij Walenty jak najęty”. Zostawiano ok 30-40cm tych konarów, gałęzi. Mało tego: one jeszcze kwitły! To już jest barbarzyństwo (...)
Na dowód kwitnienia radny przedstawił własnoręcznie zrobione zdjęcia. Przerywając wypowiedź radnego zastępca burmistrza Łukasz Bałajewicz wyjaśnił, że:
chodzi o bezpieczeństwo przeciwpożarowe [remontowanego] budynku.
Przycinka nie była więc zabiegiem pielęgnacyjnym, ale koniecznością związaną z treścią przepisów przeciwpożarowych i przygotowaniem do odbioru wyremontowanego budynku liceum. To jednak nie zakończyło rozmowy i zastępca burmistrza kontynuował:
Ciekawe co by było dla Pana większym barbarzyństwem: czy płonące dzieci w Kromerze w przypadku pożaru, czy pięknie kwitnąca magnolia, która została obcięta. Zgodnie z wymogami przeciwpożarowymi
Radny Plato wyraził zrozumienie dla przepisów, ale jednocześnie stwierdził, że ich treść może prowadzić do absurdów. Idąc konsekwentnie tym tokiem, już niedługo stosowanie prawa może powodować, że zasadzenie jakiejkolwiek roślinności w obrębie miasta może być traktowane jako potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa ludności.
Racja leży pośrodku
Problem magnolii powracał jeszcze na radzie miasta kilkukrotnie. Spór był uzasadniony, mimo, że rozmawiający wyrazili pewne zrozumienie dla argumentów przedstawionych przez drugą stronę.
Rację mają zarówno osoby postulujące lepsze planowanie zieleni miejskiej, by w przyszłości nie musiało dochodzić do podobnych „aktów barbarzyństwa” względem rozwiniętych roślin. Z drugiej strony słuszność mają ci, którzy wyjaśniają, że przepisy przeciwpożarowe wymuszają niejednokrotnie radykalne cięcia drzew i krzewów, które w sytuacji zagrożenia mogą utrudniać prowadzenie akcji ratunkowej. Można powiedzieć, że z przepisami się nie negocjuje, nawet wtedy gdy skutek ich działania jest powszechnie krytykowany.
Takich cięć, jak wspomniane ciecie magnolii, obserwujemy niestety wiele. Chcemy żyć w zielonym mieście – dosłownie.
Przepisy bywają jednak nieubłagane.
Czy wkrótce będziemy więc musieli pogodzić się z radykalnymi cięciami i wycinką kolejnych roślin? Czas pokaże.
Napisz komentarz
Komentarze