Był wtorek (13 kwietnia), kiedy do drzwi domu mieszkanki gminy Sękowa zapukała młoda kobieta przedstawiająca się jako gminna urzędniczka. Towarzyszył jej mężczyzna.
Zapytani o powód wizyty odpowiedzieli, że gmina dysponuje środkami i będzie wypłacała dodatki do rent i emerytur najbardziej potrzebującym mieszkańcom. Nieświadoma zagrożenia starsza kobieta zaprosiła więc trefnych urzędników do domu – relacjonuje aspirant Gustaw Janas z Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Ci z największą skrupulatnością wypytywali mieszkankę gminy Sękowa o wysokość emerytury i wszystkie dodatkowe świadczenia, które jej przysługują. „Urzędniczka” zapytała również kobietę o to, czy ma w domu jakieś pieniądze i poprosiła o ich przeniesienie, celem spisania numerów banknotów.
Niepodejrzewająca niczego starsza kobieta przyniosła odłożone na czarną godzinę dwa tysiące złotych. W czasie kiedy oszuści spisywali ich numery – właścicielka domu poszła po wodę do kuchni, nie zdążyła wrócić, gdy za swoimi plecami zobaczyła „urzędniczkę”, która w pospiechu powiedziała jej, że nie mają już czasu i muszą iść do kolejnych mieszkańców.
Zdziwiona kobieta wróciła do pokoju i zaczęła zbierać rozrzuconą na stole gotówkę. Bardzo szybko zorientowała się, że brakuje 600 złotych. Na zatrzymanie uciekającej pary było już jednak za późno – dodaje policjant.
O sprawę zapytaliśmy Annę Cieślę, kierownika w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Sękowej, która w rozmowie z nami podkreślała, że pracownicy sękowskiego GOPS-u nie odwiedzają mieszkańców, żeby proponować takie „dodatki” do emerytur, a już absolutnie nie proszą o pokazanie trzymanej w domu gotówki, celem spisania numerów banknotów. W dobie pandemii wizyty są realizowane przede wszystkim w sytuacjach kryzysowych albo by pomagać osobom starszym w codziennych czynnościach.
Wespół z policjantami i pracownikami ośrodka pomocy społecznej w Sękowej apelujemy o ostrożność – opowiedzcie o sprawie swoim dziadkom czy starszym sąsiadom, by nikt więcej nie dał się w taki sposób oszukać.
Napisz komentarz
Komentarze