- W zasadzie z każdej z dwudziestu jeden placówek coś zabrano - mówi wicestarosta gorlicki Karol Górski. - W wielu z nich funkcjonowały na przykład poradnie kardiologiczne, których prawie już nie ma, więc pacjenci są zmuszeni dojeżdżać do Gorlic. W Ropie zlikwidowano poradnię ginekologiczną, co także oznacza konieczność konsultacji poza miejscem zamieszkania. Takie przykłady można by mnożyć. Ograniczenie dostępu do świadczeń dotyczy przede wszystkim kardiologii, pulmonologii, urologii, neurologii, dermatologii, otolaryngologii, okulistyki, ginekologii, fizjoterapii ambulatoryjnej i medycyny sportowej, a także chirurgii stomatologicznej i ortodoncji.
W samym gorlickim szpitalu sprawa nie wygląda aż tak źle. Jak nam wczoraj powiedział dyrektor placówki Marian Świerz, niedawno udało się dokontraktować dwie z 25 szpitalnych poradni specjalistycznych. Chodzi o poradnię chorób zakaźnych i pracownię prób wysiłkowych przy kardiologii.
- Generalnie kontraktowanie świadczeń medycznych mamy na poziomie porównywalnym do ubiegłego roku - mówi Marian Świerz. - Są poradnie notujące w tym zakresie spadki, ale są też i takie, które mają więcej pieniędzy. W tej pierwszej grupie jest na przykład chirurgia ogólna, okulistyka i alergologia. Natomiast na przeciwległym biegunie, z wyższymi stawkami, znalazły się diabetologia i ortopedia. Jest też więcej pieniędzy na badania tomograficzne i endoskopię.
Rada Powiatu odnosząc się do całości specjalistyki w regionie wnosi o ogłoszenie postępowań uzupełniających na brakujący lub ograniczony obszar świadczeń specjalistycznych. Domaga się też objęcia kontraktem jednostek posiadających doświadczenie i sprzęt do realizowania takiej działalności. Wydała stanowisko, choć zdaje sobie sprawę, że może ono nie przynieść spodziewanych efektów. Dlatego zwraca uwagę na formalne rozwiązania, które w przyszłości powinny ułatwić życie pacjentom. Chodzi o rozpoczęcie procesu negocjacji kontraktów w kwartale poprzedzającym rok objęty kontraktowaniem.
- Należałoby je prowadzić już w grudniu - sugeruje Karol Górski. - W tym roku rokowania przeciągnęły się do lutego i w efekcie w pierwszych miesiącach nowego roku pacjenci nie wiedzieli, gdzie się będą mogli leczyć.
źródło: dziennikpolski24.pl
Napisz komentarz
Komentarze