Efektem pracy w projekcie są dwujęzyczne panele, przygotowane przez uczniów. Wspólnie tworzą one wystawę, którą można będzie podziwiać w Domu Polsko-Słowackim od 5 do 27 kwietnia 2011 roku, na którą wszystkich
W projekcie biorą udział uczniowie klasy IV b TE:
- Natalia Bogdan
- Magdalena Tutko
- Marlena Hyra
- Urszula Półkoszek
- Małgorzata Ślimak
- Joanna Szymczyk
- Adrian Kuk
- Grzegorz Pater
- Michał Ludwin
Forum Czesko-Polskie. Pogubione i odnalezione koraliki losu. Memento dwóch wojen światowych w XX wieku dla młodych ludzi.
Celem przedsięwzięcia jest przybliżenie uczniom szkół średnich ważnych wydarzeń historycznych związanych głównie z I i II wojną światową i holocaustem. Koordynatorami projektu są Antonin Sekyrka - po stronie czeskiej i Agnieszka Barszcz - po stronie polskiej.
5 października 2010 na spotkanie do Gorlic przybyła 17-osobowa grupa młodzieży ze szkoły w Budejovicach wraz z siedmioma opiekunami. Gości z Czech powitały Grażyna Pabis-Mazur i Stanisława Baliszewska. Po smacznym obiedzie i deserze wszyscy udali się na spacer do centrum miasta, była też okazja do podziwiania panoramy Gorlic z wieży ratusza.
Następnie uczestnicy projektu ruszyli szlakiem cmentarzy wojskowych z I wojny światowej. Wyjątkowo piękną o tej porze roku aleją dotarli na Górę Cmentarną. Ich uwagę przykuły nie tylko nagrobki na zaprojektowanym przez Emila Ladewiga cmentarzu nr 91. Przyglądali się bramie, ołtarzowi, pomnikowi w tym nieco tajemniczym, magicznym i pobudzającym do refleksji miejscu spoczynku żołnierzy armii austro-węgierskiej, rosyjskiej i niemieckiej.
Zwiedzili też zaprojektowany przez Dušana Jurkoviča cmentarz nr 60 na Przełęczy Małastowskiej. Wieczorem w szkole w Bardejovie uczniowie z Polski, Czech i Słowacji przedstawili prezentacje multimedialne. Dotyczyły one m. in. Jaroslawa Haška - autora „Przygód dobrego wojaka Szwejka" i Richarda Haška (wnuka pisarza z którym czeska młodzież miała okazję spotkać się przed przyjazdem do Polski); K. Fleischmanna - lekarza, rysownika, poety, który zginął w Oświęcimiu; A. Eichmanna - zbrodniarza wojennego, ludobójcy, funkcjonariusza SS i Gestapo.
Grupa z ZSE w składzie: Natalia Bogdan, Marlena Hyra, Urszula Półkoszek, Joanna Szymczyk, Małgorzata Ślimak, Magdalena Tutko, Adrian Kuk, Michał Ludwin i Grzegorz Pater (klasa III b TE) przygotowała prezentacje na temat życia i działalności Żydów na Ziemi Gorlickiej, synagogi w Bobowej, miejsc zagłady Żydów i cmentarzy żydowskich oraz na temat komendanta obozu oświęcimskiego R. Hoessa.
6 października uczestnicy projektu zwiedzili m. in. niemiecki cmentarz wojenny w miejscowości Hunkovce na Słowacji. Jednak centralnym punktem harmonogramu tego dnia była wycieczka do Przemyśla. Na Bramie Sanockiej Dolnej powitał przybyłych sam Komendant Wartowni Józef Szwejk (prywatnie Julian Smuk).
Członkowie Przemyskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka wręczyli wszystkim przepustki (umożliwiające przebywanie na terenie Twierdzy Przemyśl) z wyraźnym rozkazem okazywania ich na wezwanie patroli żandarmerii. Na strażnicy był czas na mały poczęstunek i poczytanie różnych „życiowych mądrości" (np. „Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty; tak, by swoim pojmowaniem istoty sprawy nie peszyć przełożonego", „Dyscyplina musi być, wy łby zakute, bez niej to byście łazili po drzewach jak te małpy, ale wojsko zrobi z was ludzi, wy trąby powietrzne").
Przedstawiciele międzynarodowego grona pedagogicznego dokonali wpisów do Księgi Pamiątkowej i wszyscy mogli już ruszyć na zwiedzanie miasta. Rolę przewodnika pełnił Józef Szwejk. Opowiadał on o bogatej historii Przemyśla, o toczących się tu podczas I wojny światowej walkach, o tatarskim kopcu, który - jak głosi legenda - Tatarzy usypali chanowi nosząc ziemię w czapkach, o bunkrach, o wytwórniach fajek (z 12 wytwórni fajek w Polsce aż 11 znajduje się w Przemyślu), o synagogach, kościołach, katedrach, o zabytkowych kamieniczkach i ... domach publicznych.
Na pięknym rynku nie było końca fotografowaniu się przy figurze -siedzącego na skrzyni z amunicją- Szwejka. Zgodnie z instrukcją łapano go za nos, by zapewnić sobie szczęście, za kufel z piwem, by nigdy nie być spragnionym, za pagony, by uzyskać szybki awans, doszło nawet do całowania w buty, aby nie zostać „wykopanym" z pracy, nikt natomiast nie trzymał figury Szwejka za uszy, ponieważ mógł zastać uznany za szpiega i kapusia.
Po obiedzie w stylowej „Piwnicy Mieszczańskiej" uczestnicy wycieczki udali się do jednego z kilkudziesięciu fortów Twierdzy Przemyśl - do pancernego, artyleryjskiego Fortu XV Borek. Na zakończenie Józef Szwejk zaprosił do udziału w lipcowych Manewrach Szwejkowskich i polecił lekturę książki J. Różańskiego „Tajemnice Twierdzy Przemyśl", gdzie można przeczytać m. in. legendę o dwóch oficerach żywcem zasypanych w czwartym co do wielkości forcie Europy - Bolestraszycach. W drodze powrotnej krótki postój miał miejsce w Sanoku, tu główną atrakcją była -znajdująca się na deptaku- figura Szwejka siedzącego sobie na ławeczce.
7 października przyszedł czas na wyjazd do Krakowa. Młodzież wraz z opiekunami po zakwaterowaniu w hotelu „Alf" pieszo ruszyła w stronę centrum, by zwiedzać Kazimierz (Starą Synagogę przy ulicy Szerokiej, Synagogę i Cmentarz Remuh), Wawel, Rynek Główny. Dzień zakończył się szaleństwem zakupów.
8 października grupa przez ponad 6 godzin zwiedzała Muzeum Auschwitz-Birkenau. Uczestnicy projektu weszli na teren byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego przez bramę ze słynnym napisem „Arbeit Macht Frei"; przez bramę, którą kiedyś więźniowie - przy dźwiękach obozowej orkiestry - wychodzili do niewolniczej pracy.
Goście z Czech - wspólnie z młodzieżą polską - oglądali wystawy stałe w blokach nr 4, 5, 6 i 7. Wstrząsające wrażenie wywarła na wszystkich gablota z tysiącami kilogramów włosów ofiar. Wśród eksponatów były przedmioty codziennego użytku odebrane Żydom (naczynia, walizki, pędzle do golenia, szczoteczki do zębów, okulary, buty, dziecięce ubranka) a także żydowskie szaty modlitewne, protezy.
Codzienne życie w obozie przedstawiały reprodukcje obrazów byłego więźnia Mieczysława Kościelniaka. W korytarzach wisiały fotografie ofiar opatrzone danymi: numer, imię i nazwisko, zawód, data przywiezienia do obozu i data śmierci. Przewodniczka, w języku słowackim i polskim, opowiadała m. in. warunkach w jakich ludzie byli transportowani do obozu, o głodzie, o barbarzyńskich eksperymentach sterylizacji kobiet, których w bloku nr 10 dokonywał dr C. Clauberg. Na dziedzińcu między blokiem 10 i 11, pod Ścianą Śmierci, uczniowie i nauczyciele oddali hołd kilku tysiącom osób rozstrzelanym tu przez esesmanów. To tutaj znajdują się też słupki na których wieszano więźniów za wykręcone do tyłu i związane ręce.
W podziemiach bloku nr 11 wszyscy przekonali się, jakie cele służyły do odbywania kar (ciemnice, cele głodowe, cele do stania) i zobaczyli miejsce w którym ostatnie dni życia spędził bł. o. Maksymilian Kolbe. W bloku nr 16 nasi czescy partnerzy obejrzeli wystawę narodową - poświęconą więźniom i ofiarom z Czech oraz zawierającą informacje o getcie w Terezinie. Na końcu zaplanowanej trasy zwiedzania muzeum znajdowały się komory gazowe i piece do palenia ciał oraz szubienica - na której w 1947 wykonano egzekucję komendanta obozu R. Hoessa.
Dalsza część zwiedzania odbyła się już w Brzezince. I tu kolejne potworności, historie tak przerażające, że aż nie do pojęcia, budzące refleksje, współczucie, gniew. Rampa, szeregi drewnianych baraków, jakże dziś cichy i spokojny las pamiętający oczekujących na śmierć przez zagazowanie ludzi, staw do którego wsypywano ludzkie prochy z krematoriów, kanada (magazyny, gdzie przechowywano zrabowane przybyłym mienie, które później wysyłano do Rzeszy), sauna (miejsce, gdzie rejestrowano nowoprzybyłych więźniów przeznaczonych do pracy, gdzie ich poniżano, golono, tatuowano numery, dezynfekowano ubrania). I jeszcze postać kolejnego kata: dr. J. Mengele odpowiedzialnego za pseudomedyczne eksperymenty na kobietach w ciąży, bliźniętach i dzieciach romskich. Jakże pełniej definiuje się po tym dniu pojęcie holocaustu; jakże uważniej uczy się historii Polski i Europy, jakże głębiej, uważniej czyta się „Medaliony" Z. Nałkowskiej, „Opowiadania" T. Borowskiego.
Na koniec warto sobie zadać pytanie jaki będzie rezultat i finał naszego projektu? Zapewne powstaną kolejne prezentacje multimedialne, filmy, wystawy plakatów i zdjęć, w prasie i Internecie pojawią się artykuły i scenariusze zajęć z literatury, języka niemieckiego. Jednak ważniejsze wydaje się kształtowanie wśród młodzieży pewnych postaw i wzorców, tak, by nie zacierały się granice między dobrem a złem, by trwała pamięć o tragicznych wydarzeniach XX wieku, skutkach megalomanii i ksenofobii. Młode pokolenie musi z jednej strony szanować tradycję i narodową tożsamość, a z drugiej strony wykazać się otwartością na kulturowe bogactwo innych.
Agnieszka Barszcz i Monika Przybyło
Napisz komentarz
Komentarze