Pewnie każdy z nas czeka na dodatnie temperatury, tęskni za zieloną trawką i spacerami w promieniach słońca. Na zieleń troszkę poczekamy, jednakże chętnych do przedwiosennych przechadzek jest już sporo. Nic dziwnego, jest na tyle ciepło, że odwieść nas od tego może jedynie towarzyszący wiatr. Hmn… czy na pewno tylko on…? Chyba nie…
Bo jak tu cieszyć się, kiedy pod nogami plączą się potargane worki, opakowania po słodyczach, psie kupy, pety czy butelki, bo i tych nie brakuje. No chyba, że idąc na spacer, zamierzamy pograć w „kopanego”. Na dłuższą metę jednak to się znudzi i butelka czy też papierek będzie leżeć dalej. Służby porządkowe pewnie się tym zajmą, co do tego nie mam wątpliwości. Ale każdy z nas wie, że ich praca, to tzw. praca „syzyfowa”. To do siebie powinniśmy mieć pretensje, bo to właśnie przez nas miasto wygląda tak, a nie inaczej.
I nie usprawiedliwia nas nic. Nawet to, że dzięki nam oni mają co robić i jeszcze im za to płacą. Akurat dbać o czystość pasuje nie tylko dla innych, ale i dla siebie i swojego lepszego samopoczucia.
Czy tak trudno po zjedzeniu czegoś wrzucić śmieć do kosza? Nawet jeśli nie mamy go w bliskiej odległości, to zawsze niedaleko jest następny. Jak już żywcem nie ma, co jest jednak rzadko spotykane, to przecież można schować do torebki, plecaka i zanieść do tego domu i wrzucić do pojemnika. To nie waży dużo, nie zmęczymy się. A wszystkim będzie przyjemniej.
Żeby tylko nie było tak, że ktoś weźmie do domu i zamiast do kosza wrzuci do pieca...
Zima, a zwłaszcza kilkudniowe mrozy dały nam wszystkim „popalić”… Nie tylko w przenośni. Jedni palili, co popadnie, drudzy nie mając innego wyjścia- wdychali…
A przecież każdy z nas za wywóz śmieci płaci tyle samo, niezależnie od tego ile ich wywala, więc po co palić? Na przekór sąsiadom? Z lenistwa, bo kontener za daleko? Czy aż tak nam to daje ciepła, w co jednak wierzyć mi się nie chce? Gdybyśmy chcieli zaoszczędzić na opale, to tych śmieci musielibyśmy spalić naprawdę sporo.
Daleko mi do ekologa i członka Greenpeace, żyję jak każdy obywatel i także nie jedno mam na sumieniu. Staram się jednak nie truć ani siebie ani otoczenia. A to że truję Wam o tym tutaj, to już inna sprawa:)
kao
Napisz komentarz
Komentarze