Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaAUTO-GAZ Nikodem Groń - montaż i serwis samochodowych instalacji LPG - benzyna, diesel
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama DELIKATESY SZUBRYT – GORLICE, ul. Kościuszki 34A – Sprawdź najnowsze promocje! [od 9 do 23 września 2024]

Ponad tysiąc kilometrów na rowerze

Podziel się
Oceń

Dla zwykłego zjadacza chleba pokonanie ponad tysiąca kilometrów rowerem w ciągu dwóch dni i kilku godzin to wyczyn nie do osiągnięcia. Tym bardziej gratulujemy wyczynu Wojciecha Gubały z grupy kolarskiej Grupetto, który brał udział w najtrudniejszym ultramaratonie rowerowym w Polsce, trasą biegnącą ze Świnoujścia do Ustrzyków Dolnych w Bieszczadach. Zapraszamy do przeczytania relacji Wojtka z trasy ponad tysiąc kilometrowego Touru Bałtyk - Bieszczady.

"Bałtyk - Bieszczady, najtrudniejszy polski ultramaraton. Chodził mi po głowie od zeszłego roku, kwalifikacje zdobyłem na maratonie w Radlinie (450 km). Nad morze jechałem z planami nie tyle przejechania co przejechania z dobrym czasem i non-stop, bez spania.

Sam dojazd do Świnoujścia to batalia logistyczna, utrudniana przez kierowców gorlickich autobusów, nie dająca zmrużyć oka na dłużej niż 10 minut przez całą dobę. Zasypiam dopiero w przedziale ostatniego pociągu, ale są to tylko nerwowe drzemki. Na miejscu kwaterowanie, zapisy, odprawa, na której wyszło kilka niedociągnięć, obiadokolacja i przejażdżka po Uznamie. Zasypiam około północy na niecałe 6 godzin, ponieważ start honorowy zaplanowany był na godzinę ósmą, z promu po drugiej stronie kanału, trzeba było wstać odpowiednio wcześniej.

Start punkt 8, po podpisaniu listy i walce z przyczepieniem urządzenia monitorującego GPS (przez moją specyficzną ramę przyczepiam go dopiero za sztycą podsiodłową, niestety nie da się na sztywno, ciągle się przekręca i denerwuje) przejazd na start ostry. Czekam około godzinę na mój wyjazd, zaczyna kropić, rozgrzewka pokazuje, że będziemy jechać pod wiatr. 9:14 start. Od razu dość mocno, po kilku kilometrach zaczynam połykać zawodników przede mną. Aż do pierwszego punktu mijam się z mocniejszymi z kategorii SOLO, później zaczynam doganiać kategorię OPEN. Pierwsze 100km poniżej 3 godzin, 200km poniżej 6 godzin, trasa z lekko pofałdowanej staje się coraz bardziej płaska.

Punkt 4 i 311 km w 9,5h, wszystko zgodnie z planem, dodatkowo jestem liderem na szosie doganiając i przeganiając czołówkę SOLO. I robię chyba błąd na przepaku zatrzymując się za długo i jedząc ciepły posiłek, trochę na siłę. Rozleniwiam się, ale po 45 minutach ruszam dalej. Jest trochę chłodniej, ciągle wilgotno, zaczyna się robić ciemno akurat gdy wjeżdżam w trudniejszy nawigacyjnie odcinek – lawirowanie między drogami szybkiego ruchu. Za mną ciągnie się zawodnik 28, jedzie na moje światełko, ponad 100m ode mnie, deprymuje mnie to trochę , odczepiam go na  niewielkich podjazdach ale długie proste nie wybaczają, da się łatwo dojść.

Zaczynam coraz dłużej siedzieć na punktach, tym bardziej, że są warunki ku temu – dobre jedzenie, świetna obsługa, foteliki i leżaczki, koce, śpiwory… Odcinek od Włocławka do Gąbina, a później Żyrardowa, męczę niesamowicie, deszcze i burze przesiaduję na punktach lub przystankach, nie chce mi się jechać. Potem ciągnę się za grupą Beaty i Roberta, jadą strasznie powoli, pod 20-25km/h, na górkach, jeżeli jakieś są, ledwo jadą. W końcu, po lekkim przyśnięciu i prawie spotkaniu z asfaltem, jadę szybciej. Do Wsoli z małymi pomyłkami, poboczami, potem do Iłży w wyścigowym tempie (50km w 1,5h), w deszczu, łapiąc zachód słońca. I tu właściwie miałem skończyć – dojazd do punktu na 700km gwarantował mi kwalifikacje na kolejny maraton, straciłem przyjemność z jazdy, która jest dla mnie ważniejsza niż sam wynik, czuję się dobrze, zero obtarć i kontuzji ale zwyczajnie mi się nie chce. Nieopacznie dzielę się tym przemyśleniem z Sebastianem, który śledzi moje postępy na bieżąco, i z kilkoma innymi osobami, i wszyscy namawiają mnie do kontynuowania jazdy. Stwierdzam jednak, że zatrzymam się spanie, ten postój trwa 10h (!). Większość ekip wyjeżdża nocą, żeby zdążyć przed zmrokiem do Ustrzyk (300km), ja wyjeżdżam po przeschnięciu ciuchów, obiedzie wieczornym i małym śniadaniu, chwilę po 6tej.

Zaczynają się hopki w okolicy Ostrowca Świętokrzyskiego, robi się radośnie. Na dodatek słońce próbuje przebić się przez chmury. Szybko pokonuję kolejne kilometry, łykam kolejnych zawodników. Korki w Rzeszowie i przyjemne spotkanie z Damianem na punkcie w Boguchwale, chociaż tylko na chwilkę. Do Brzozowa jedzie mi się tak dobrze, że aż robię ponadprogramową górkę i o mało nie przejeżdżam punktu w remizie. Zaczynają się mocne opady, temperatura spada, do Ustrzyk wjeżdżam przemoczony, tu spotykam kolegów z trasy i po chwili pogawędki walę dalej. Zaczynają się mocne podjazdy – górka między Czarną a Lutowiskami, potem jeszcze jedna przełączka, jadę na umiarkowanego maxa, schowałem głęboko aparat, aby nie korciło mnie, żeby zwolnić do zdjęć. Do mety dojeżdżam już w szarówce, po niecałych 12h od wyjazdu z noclegu w Iłży.

Czas jak i styl przejazdu – poniżej moich ambicji. Początek jak i końcówka to dość szybka jazda i minimum postojów, środek to typowa turystyka. Niemniej cieszę się, że ukończyłem, było to dobrym doświadczeniem na przyszłość, jeżeli zdarzy mi się myśleć o poprawieniu czasu przejazdu. Dzięki wszystkim kibicującym w domach i spotykających mnie na trasie!

Łącznie przejechałem 1075km i 4870m przewyższenia, czas na trasie 57h 15min 32s, czas na rowerze (w tym jego przeprowadzanie na postojach etc.) 38h 45min. Na ostatnim odcinku udało mi się przeskoczyć o kilkadziesiąt miejsc w klasyfikacji generalnej i kilka w klasyfikacji SOLO, kończąc maraton na 66. miejscu Open."

Wojciech Gubała

Powiązane galerie zdjęć:

Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaFamilia BM - kostki i płyty brukowe, płyty tarasowe, murki i ogrodzenia - autoryzowany punkt sprzedaży - Strzeszyn 486, Ogród wystawowy BRUK-BET DESIGN - Biecz, ul. Przedmieście Dolne 174,
ReklamaAkademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu - aplikuj na studia
ReklamaAkademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Jaśle - studiuj administrację blisko siebie - studia licencjackie i magisterskie, podyplomowe, on-line - zapisz się teraz i skorzystaj z aktualnych promocji
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września - 6 października 2024
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
Reklama Agencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI”