Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaAUTO-GAZ Nikodem Groń - montaż i serwis samochodowych instalacji LPG - benzyna, diesel
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama DELIKATESY SZUBRYT – GORLICE, ul. Kościuszki 34A – Sprawdź najnowsze promocje! [od 9 do 23 września 2024]

Z szablami na czołgi – prawda czy fałsz?

Podziel się
Oceń

W 1959 roku Andrzej Wajda nakręcił film Lotna (na podstawie opowiadania Wojciecha Żukrowskiego o tym samym tytule), który zresztą w wielu późniejszych wywiadach oceniał jako swoją najgorszą produkcję. Wajda w tej ocenie nie był bynajmniej odosobniony, bo chociażby Stefan Kisielewski w swych Dziennikach nazwał film ‘niesmaczną bzdurą’. Jedna  scena z  filmu szczególnie zapada w pamięci widza: widok szarży polskich ułanów na niemieckie czołgi.  Skąd w ogóle wziął się taki pomysł? Czy polscy żołnierze we wrześniu 1939 roku byli na tyle głupi, aby lancami atakować czołgi? A może takie sytuacje naprawdę miały miejsce? Spróbujmy poszukać na to odpowiedzi.

 

Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że polska kawaleria odegrała dużą rolę w kampanii wrześniowej. Nie była to przy tym formacja całkowicie anachroniczna i niepotrzebna, jak to zwykło się dzisiaj sugerować. We wrześniu 1939  roku przeciętna dywizja Wehrmachtu miała do dyspozycji około 5000 koni i 400 ciężarówek. Dla porównania, polska dywizja piechoty korzystała z około 7000 koni i 60 pojazdów. Całkiem spora mobilność oraz stosunkowo dobre wyposażenie sprawiało, że kawalerzyści potrafili bardzo efektywnie przeciwstawiać się siłom niemieckim, skutecznie opóźniając ich ruchy. Co ciekawe, regulamin kawalerii z roku 1938 wywierał duży nacisk na prowadzenie walk w szyku pieszym. Konie miały być wykorzystywane w zasadzie tylko i wyłącznie jako środek transportu, do szybkiego przemieszczania się i nagłych zmian pozycji.

Niezbitym faktem jest także to, ze polska kawaleria w czasie kampanii wrześniowej dokonywała szarż kawaleryjskich na Niemców. Trudno dzisiaj dokładnie określić ich liczbę, ale przyjmuje się, że takich szarż było kilkanaście. Trzy największe z nich miały miejsce pod Krojantami na Pomorzu, podczas bitwy nad Bzurą pod Grochowem, oraz pod Wólka Węglową. W żadnym jednak z tych miejsc polscy kawalerzyści nie atakowali bezpośrednio niemieckich sił pancernych. Ponadto wszystkie szarże miały swoje uzasadnienie z taktycznego punktu widzenia. Prawdopodobnie cała legenda o samobójczych atakach na czołgi zaczęła się od starcia w okolicach wsi Krojanty, do którego doszło wieczorem, 1 września 1939 roku. XVIII Pułk Ułanów Pomorskich, dowodzony przez pułkownika Kazimierza Mastalerza, otrzymał rozkaz uderzenia na oddziały niemieckie, zgrupowane między Chojnicami a Jeziorem Charzykowskim. Próbując okrążyć Niemców, polscy ułani napotkali batalion niemieckiej piechoty na terenie otwartym, w odległości kilkuset metrów. Nastąpiła bardzo skuteczna i udana szarża kawalerii, a przeciwnik poniósł duże straty. Niestety, do akcji włączyły się niemieckie pojazdy pancerne, i Polacy zostali zmuszeni do odwrotu, ponosząc przy tym ciężkie straty. Na polu bitwy zginął pułkownik Mastalerz, kilku innych oficerów, i około 25 ułanów. Reszta kawalerzystów wycofała się w stronę wsi Rydel. Co ciekawe, następnego dnia włoscy korespondenci wojenni, którzy przybyli na miejsce bitwy, zostali poinformowani przez żołnierzy niemieckich, ze Polacy zaatakowali ich czołgi. W ferworze bitwy faktycznie mogło to tak wyglądać. W ten sposób narodziła się legenda, z którą bezskutecznie walczy się do dziś. Jako ciekawostkę można dodać fakt, że o tym epizodzie wojennym wspomina w swojej książce jeden z najważniejszych i najsłynniejszych niemieckich generałów, Heinz Guderian.

Rzecz jasna, hitlerowska propaganda nie mogła nie wykorzystać takiego prezentu. Chcąc pokazać zacofanie polskiej armii i ośmieszyć Polaków, w filmie ‘Feldzug in Polen ‘ (Kampania w Polsce), wykorzystano motyw z ułanami próbującymi atakować szablami lufy czołgów. Wielu uwierzyło w ten mit, nie tylko w Niemczech, ale i w Europie. Dla Niemców było to wygodne, bo pokazywało Polaków jako głupców, niezdolnych do myślenia, zacofanych i tkwiących jeszcze w poprzedniej epoce. Niestety, również dla wielu Polaków legenda ta stała sie dowodem na niezłomną odwagę i męstwo polskiego żołnierza.

Nie ma żadnych wiarygodnych i potwierdzonych dowodów na to, ze polska kawaleria w czasie kampanii wrześniowej rzucała się z szablami na niemieckie czołgi. Atak taki  byłby aktem skrajnej głupoty i w praktyce – samobójstwem. Niestety, skuteczność niemieckiej propagandy, ale także głupota i skłonność niektórych Polaków do tworzenia kompletnie oderwanych od rzeczywistości opowieści sprawiły, że mit ten wciąż pokutuje w pamięci wielu ludzi. Polscy żołnierze nie musieli atakować szablami czołgów, aby przejść do historii jako odważni obrońcy Ojczyzny. Pamiętajmy o tym, gdy telewizja po raz kolejny przypomni niesławny i żenujący film Andrzeja Wajdy.

de la Fere

foto: odkrywca.pl

foto: zamosconline.pl


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.
ReklamaAkademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu - aplikuj na studia
ReklamaAkademia Humanistyczno-Ekonomiczna w Jaśle - studiuj administrację blisko siebie - studia licencjackie i magisterskie, podyplomowe, on-line - zapisz się teraz i skorzystaj z aktualnych promocji
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września - 6 października 2024
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
Reklama ENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.