Kolega wracający z Krakowa relacjonuje: w Stróżówce BMW leży w rowie na boku, pod kogutkiem na ostrym zakręcie stoi ciężarówka i tarasuje podjazd, czeka na piaskarkę.
Inny kolega jechał do Nowego Sącza: droga do Sącza dziś (poniedziałek) przed południem i po południu była nie do sforsowania dla tirów, kilka stało u podnóża Ropskiej i czekało na piaskarkę.
Na drogach osiedlowych choćby pod Lodownia nie pomagały nawet nowiutkie opony zimowe, szklanka na jezdni skutecznie uniemożliwiała jadę, zwłaszcza pod wieczór gdy się ochłodziło.
Pewnie na pozostałych drogach w okolicy było podobnie.
Co przeniesie jutro? Bardzo możliwe że pogłębienie zaskoczenia drogowców i służb odpowiedzialnych za stan dróg, ale obym się mylił.
No cóż, chyba już wszyscy straciliśmy dawno nadzieje, że nadejdzie kiedyś taki rok w którym zima nie zaskoczy drogowców, że będzie nam dane dożyć takiego roku w którym decydenci od odśnieżania zrozumieją, że żyjemy w takim miejscu w którym w grudniu może padać śnieg.
(BP)
fot: Sławomir Tokarski
Napisz komentarz
Komentarze