Pomimo słabej frekwencji zaśpiewał najlepiej jak tylko potrafi. Dał z siebie wszystko, zapewniając publiczność, że nie ilość się liczy, a jakość.
Artysta zaśpiewał swoje największe przeboje, a także jeden szczególny z repertuaru Elvisa Presley’a „You Were Always On My Mind”. Na dobre publiczność rozszalała się śpiewając „Darling” w polskiej wersji językowej, a także „Słodką Karolinę”. Dla sympatyków gór, pieszych wędrówek, nocnych spotkań przy ognisku zabrzmiała nowa melodia i premierowa piosenka z najnowszej płyty muzyka p.t. „Solina”. Utwór ten powstał przede wszystkim z myślą o promocji tej części Polski, która jak powiedział sam piosenkarz- jest przepięknym miejscem na świecie.
Andrzej Cierniewski był w Gorlicach po raz pierwszy, jego ciepła barwa głosu z pewnością zachwyciła nie jedną kobietę i niejednego dżentelmena będącego na koncercie, bo jak sam mówi: „Na moje koncerty przychodzą tylko dżentelmeni”. Utwory które wykonuje są dokładnie przemyślane, opowiadają o miłości, emocjach, o tym co cieszy i boli. Śpiewa o sobie i o nas, bo każdy z nas w jego słowach odzwierciedla cząstkę siebie. Dojrzały mężczyzna śpiewający o „dorosłych chłopcach”, zaufaniu i przelotnej miłości…
Na takie koncerty warto chodzić i żałujcie drodzy Gorliczanie, że Was tam zabrakło. Nie warto siedzieć w domu, myśleć czego nam brakuje jak w piosence „Dwie morgi słońca” i narzekać, że w Gorlicach to już nic się nie dzieje! Wystarczy zebrać dobre towarzystwo, pójść choćby w środku tygodnia na dobry koncert, machnąć ręką na pogodę, odpocząć od pracy i codziennych obowiązków i po prostu się zabawić.
kao{jcomments on}
fot: Sławomir Tokarski
Napisz komentarz
Komentarze