Odróżnia się też, od choćby Bałtyk-Bieszczady Touru czy innych krótszych maratonów (London-Edynburg-London czy Paryż-Berest-Paryż) tym, że na punktach kontrolnych, a właściwie kontrolnych strefach przejazdu, nie ma aprowizacji, nie ma zapewnionego noclegu, wszystko w rękach (i nogach) zawodnika. W MRDP jest prawie wszystko dla rowerzysty – jest płasko na wschodzie i zachodzie kraju, są góry i to nie byle jakie bo przebywa się Karpaty od Bieszczadów, z Tatrami polskimi aż po większe przełęcze Beskidu Śląskiego, oraz kultowe podjazdy pod przełęcze sudeckie, są pagórki północy Polski, które mimo, że małe, potrafią dać w kość. Są drogi lepsze i gorsze, dobre asfalty krajówek i takie przypominające bruki, końcówka sierpnia zapewni stabilną pogodę ale nie wiadomo jaka ona będzie, można jechać całe dnie, można też realizować się w jeździe nocnej.
Maraton wystartował 17 sierpnia o godzinie 12:00 przy latarni morskiej w Jastrzębiej Górze.
W tej edycji Maratonu startuje aż czterech (!!!) naszych zawodników:
Wojtek Gubała: "Właściwie nie czyniłem specjalnych przygotowań, nie podporządkowałem sezonu pod ten jeden start. A sezon rozpocząłem dość późno, pod koniec kwietnia, od zrzucenia kilku kilogramów. Potem było kilka dłuższych wyjazdów – dwusetki, prawie-trzysetki, trafiła się fajna czterysetka na Kralovą holę (1948m n.p.m.), niepotrzebny Rajd Wyszehradzki. Wszystko to w ramach przyzwyczajenia się do siodełka i kurzu ulicy oraz wzmocnienia wytrzymałości. Kilkanaście krótszych przejażdżek i treningów posłużyło budowaniu prędkości. Sporo z tych kilometrów przejechane było po górach. W międzyczasie wziąłem udział w kilku wyścigach, po płaskim i po górkach, jako uzupełnienie zdolności szybkościowych. Do startu w połowie sierpnia planuję mały, aktywny odpoczynek. A trasa maratonu – wszystko będzie dyktowała pogoda i warunki wiatrowe – jeżeli na początku dobrze się rozpędzę, do gór i punktu przepaku w Gorlicach przejadę najszybciej jak się da."
Sławomir Mazur: "Pomysł wystartowania w tak ekstremalnej imprezie pojawił się w głowie po kolejnej wyprawie rowerowej podczas której zdobywaliśmy razem z Mateuszem najwyższe przełęcze w Alpach i Dolomitach. Głównym celem jest pokonanie tak dużego dystansu (3130 km) w ciągu 10 dni. Do takiej wyprawy należy przygotować się perfekcyjnie, zadbać o odpowiednią wytrzymałość siłową jak również logistycznie zaplanować każdy detal poszczególnych etapów. Jednak nasze starania mogą nie wystarczyć do zdobycia upragnionego celu, trzeba się z tym liczyć i być na to przygotowanym. Do tego maratonu należy pojeść z pokorą i przekonaniem, że każdego dnia będziemy zmagali się z trudnościami, które mogą zakłócić nasz plan. Nie ma bowiem sposobu na przewidzenie wszystkiego, co może zdarzyć się na tak długiej trasie, przy narastającym z dnia na dzień zmęczeniu. Wierzę głęboko, że mając koło siebie tak znakomitych współtowarzyszy z ekipy Grupetto Gorlice osiągniemy założony cel. Nie istnieją problemy, których nie sposób pokonać, bariery, których nie można przekroczyć, są jedynie chwile słabości, uniemożliwiające odnalezienie czekającej gdzieś w ukryciu drogi, wiodącej poza piekło, piekło jakim czasem staje się życie i codzienna rzeczywistość."
Mateusz Dabrowski: "Pomysł uczestnictwa w maratonie dookoła Polski zrodził się dość niespodziewanie i w zasadzie przypadkowo pod koniec 2012 roku, kiedy ze Sławkiem Mazurem, rowerowym kompanem, wróciliśmy z końcem września z wyprawy rowerowej po Dolomitach i Alpach Wschodnich wznoszących się wokół ośrodka narciarskiego Bormio. Po zakończeniu eskapady po raz kolejny coś ciągnęło nas na rowerowy szlak. Słyszeliśmy o ultramaratonie Bałtyk –Bieszczady i to miał być nasz punkt docelowy w 2013, jednak z powodu odwołania tegorocznej edycji nie pozostało nam nic innego jak spróbować swych sił w MRDP, co jest z pewnością większym i bardziej wymagającym wyzwaniem. W swojej rowerowej karierze miałem okazję pokonać w ciągu kilkunastu godzin 420 kilometrów, jednak były to jednostkowe tak długie etapy. Z pewnością tak potężne dystanse następujące po sobie i narastające każdego dnia zmęczenie sprawiają, że cel, który staramy się osiągnąć jest niezwykle wygórowany i ambitny. Do maratonu podchodzę ze spokojem i pokorą , której nauczyłem się na krętych szosach Alp, Pirenów czy włoskich Dolomitów, a próba przejechania tak dużego dystansu w tak krótkim czasie stanowi dla mnie wielkie wyzwanie, które mam nadzieję przy pomocy 2 kolegów z Grupetto Gorlice uda się pokonać, bo nie droga jest trudnością, lecz trudności są drogą."
Bogdan Adamczyk: "Z powodu ciężkich przygotowań nie napiszę wiele:) Moim celem jest zmieszczenie się w limicie i ukończenie zawodów. Jeśli to się uda to po skończonym maratonie obiecuje że napiszę duży tekst o całej imprezie."
Wszystkie informacje o maratonie znajdziecie na stronie zawodów: MRDP
Aktualności z trasy i nie oficjalne wyniki będziemy podawać na naszej stronie oraz na grupetto.pl
Napisz komentarz
Komentarze