Do 2001 roku w Kościele katolickim obowiązywał dokument Crimen Sollicitationis. Przewidywał on automatyczną ekskomunikę dla osób, które ujawniły przestępstwo seksualne duchownego. O ukrywanie tych przestępstw z udziałem księży oskarżany był papież Benedykt XVI, kiedy był jeszcze biskupem. Za bezczynność w tym obszarze krytykowany był także Jan Paweł II. Hierarchowie Kościoła przez wiele lat starali się, jak tylko mogli ukrywać mroczne tajemnice duchownych. Robili to dla "dobra Kościoła". Ale molestowanie kleryków w seminariach, wykorzystywanie seksualne podopiecznych i ministrantów miało miejsce na bardzo szeroką skalę.
Fakt występowania tego zjawiska w Kościele nie jest dla nikogo tajemnicą, ostanie lata przyniosły nam, katolikom, wiele powodów do smutku, liczba księży oskarżonych o takie czyny była bardzo wysoka. Nas jakoś dotychczas ta fala ujawniania zbrodni kapłanów przeciw dzieciom omijała, oczywiście były pojedyncze przypadki, ale wydawało się, że to tylko niezmiernie wąski margines. Niestety ostanie tygodnie zburzyły nam nasz spokojny sen. Oskarżenia dotarły do samych Gorlic, a ich siła była o tyle duża, że oskarżającym był znany katolicki publicysta, jezuita, ojciec Krzysztof Mądel, a oskarżonym kapłan-emeryt jednej z gorlickich parafii ks. Andrzej Mucha.
Ojciec Mądel w medialnych wypowiedziach nie wymienił nazwiska kapłana, który w dzieciństwie molestował go (lub też zachowywał się w sposób, który w dorosłym już człowieku mogły przywołać wspomnienia o molestowaniu), jednak bardzo dokładnie wskazał miejsce i czas, w którym miały miejsce te zdarzenia. Miało się to dziać około 40 lat temu w rodzinnej parafii ojca Mądla. Nie trudno było dzięki tym wskazówkom wskazać z imienia i z nazwiska księdza, którego miał na myśli jezuita. Nie trzeba było więc długo czekać na reakcje oskarżanego, w przesłanym do redakcji KAI oświadczeniu (oświadczenie księdza Muchy) w całości odrzucił on oskarżenia pod swoim adresem.
Czyn pedofilii w polskim prawie przedawnia się pięć lat po osiągnięciu przez ofiarę pełnoletniości lub po 15 latach. Kodeks karny za takie przestępstwo przewiduje od lat 2 do 12.
BP
fot: kosciol.pl
Napisz komentarz
Komentarze