Pan senator zaprosił na dzisiejsze spotkanie w roli prelegenta Marcina Machockiego, pełnomocnika ds. Strategii i Planowania PKP PLK. Z jego ust padły słowa, które dla nas, mieszkańców powiatu gorlickiego, nie są dobrą wróżbą, jeśli chodzi o linie kolejową. W najbliższej perspektywie finansowej nie ma w zasadzie żadnych szans na rewitalizację linii pomiędzy Stróżami a Jasłem. Brak możliwości sfinansowania remontu tej trasy z RPO (Regionalny Program Operacyjny) powoduje, że PKP PLK nie będzie prowadzić tu jakichkolwiek intensywnych prac.
PKP PLK, to jedna z tych firm córek PKP, która sama z siebie, niespecjalnie jest w stanie zrobić cokolwiek, co miało by dla nas pozytywny wydźwięk.
Linia kolejowa, o której mowa, od wielu lat jest wykorzystywana głównie jako kanał transportu towarowego dla jasielskiego LOTOSu. Z całej masy towarowej wytwarzanej w tym mieście, jedynie 5 procent, transportowane jest taborem kolejowym.
Województwo podkarpackie z własnych środków prowadzi prace remontowe na trasie kolejowej Rzeszów-Jasło.
W ambitnej strategii rozwoju transportu Małopolski do 2020 roku próżno szukać jakiejkolwiek wzmianki o linii kolejowej nr 108 - łączącej stację Stróże ze stacją Krościenko oraz z przejściem granicznym w tej miejscowości.
Linię tą zbudowano w XIX wieku z polecenia władz Cesarstwa Austriackiego. Łączyła ona Pierwszą Węgiersko-Galicyjską Kolej Żelazną z Linią Kolejową nr 96. 1 grudnia 1988 zelektryfikowano odcinek Stróże - Jasło. Ze względu na zły stan torowiska, na linii jest wiele odcinków z ograniczeniami szybkości. Średnia prędkość pociągów na całej trasie od Stróż do Krościenka wynosi ok. 30 km/h.
Obecna na spotkaniu Marta Mordarska, Radna Województwa Małopolskiego z Klubu radnych PiS, opowiedziała o inicjatywie radnych sejmiku, mówiącej o konieczności nawiązania ścisłej współpracy pomiędzy samorządami małopolski i Podkarpacia w celu wypracowania wspólnej strategii rozwoju linii komunikacyjnych.
Starosta powiatu gorlickiego, Mirosław Wędrychowicz również zabrał głos w tej sprawie, podkreślając, że zarówno linia kolejowa, jak i droga do Tarnowa, są dla nas strategicznymi projektami. Brak tych rozwiązań komunikacyjnych w najbliższych perspektywach finansowych, wynika z naszej słabości, która jest pokłosiem braku koordynacji działań samorządów wojewódzkich.
Na zakończenie spotkania senator Kogut stwierdził, że jeśli przegramy w tym momencie walkę o drogę i linię kolejową, to będziemy mogli powiedzieć, że nie odrobiliśmy lekcji.
Dzisiejsze spotkanie było kolejnym, na którym samorządowcy i politycy mówili długo i bardzo ładnie o potrzebie rozwoju naszego regionu oraz o jego wykluczeniu komunikacyjnym. Mówili, że to rzutuje bezpośrednio na rynek pracy. Za rok mamy wybory samorządowe, a samorządowcy będą zabierać głos coraz częściej, coraz ostrzej, coraz dobitniej. Będą głośno akcentować, jak to oni bardzo chcą ,tylko ktoś lub coś stoi na przeszkodzie i nie pozwala im skutecznie działać. Na koniec uznają, że zrobili wszystko, co do nich należało, a my zostaniemy z takimi drogami, jakie mamy i z takimi liniami kolejowymi, jakie są.
Wygaszanie ruchu pasażerskiego na linii Stróże Jasło zaczęło się w 2004 roku, 9 lat temu, w sumie są to dwie kadencje samorządów i 4 składy sejmu. Chyba było już dostatecznie dużo czasu, by krzyczeć i rozdzierać szaty. Budzenie się z ręką w nocniku, to niestety nasz narodowy sport. Oczywiście problem wykluczenia transportowego dotyczy samorządowców o tyle, o ile mogą na tym temacie „złapać” kilka głosów w wyborach. Na co dzień, z tym uciążliwym problemem borykają się przeciętni mieszkańcy i firmy działające na terenach, do których dojechać można, ale trwa to zadziwiająco długo i jest drogie niewspółmiernie do odległości.
Gdy patrzymy na nasz powiat, to i owszem buduje się drogi, to tu, to tam. Co i rusz jakiś kawałek nazywany jest obwodnicowym, jak choćby dziwaczna droga z Kobylanki do Sękowej. Swoje kosztowała, małą obwodnicą jest nazywana i właśnie nic, cicho tam i pustawo.
Lek
Napisz komentarz
Komentarze