GKPS Gorlice - GSKS Laskowa 3:2 (25:19, 25:23, 26:28, 27:29, 17:15)
GKPS: Piecuch 20, Pięta 4, Bąk 4, Jarkiewicz 18, Nikiel (kpt) 8, Margański 5, Turek 11, Dobek 4, Duda 2. Trener: Krzysztof Kozłowski
GSKS: Ficoń 27, Tobiasz 9, Sromek 8, Wandas 12, Grzegorzek 3, Matras 5, Stach 3, Chełmecki 1. Trener: Łukasz Chełmecki.
Punkty z błędów przeciwnika: GKPS-GSKS 44:45.
Relację z meczu można zacząć od stanu 25:24 w trzecim secie. Wcześniej na boisku mieliśmy do czynienia raczej ze średnimi emocjami, bo GKPS, mimo że nie miał wyraźnej przewagi to radził sobie spokojnie w przeciwnikami w końcówkach. We wspomnianym momencie seta, gorliczanie mieli piłkę setową i meczową w górze lecz nie potrafili jej skończyć. Dość powiedzieć, w akcji z kontry, atakował Ficoń a w akcji obronnej, piłkę zmierzającą a aut, odruchowo podbił Adrian Turek. Laskowianie obronili jeszcze jednego setbola i zdołali wygrać tego, wydawałoby się beznadziejnego dla nich, seta.
Przedłużenie nadziei na wygraną obudziło w drużynie przeciwnej wolę do walki. Czwarty set to ich zdecydowanie lepsza gra i utrzymywanie kilku punktowej przewagi aż do stanu po 17. Po tym remisie GKPS znów dał sobie odjechać (19:22) ale za chwilę to znów drużyna gorlicka miała setbola i meczbola w górze (!), mało tego, następnie drugiego i trzeciego. Żadna siła nie była w stanie dać GKPS-owi zwycięstwa. Dwa ataki w aut, ku rozpaczy trenera Kozłowskiego, podarowały znów seta przeciwnikom. Drużyna GKPS była rozbita psychicznie i wychodziła na tie-breaka na glinianych nogach.
Tie-brek rozpoczął się od szybkiego prowadzenia GKPS-u 3:0. Im szybciej upływał czas tym lepiej zaczęli radzić sobie przyjezdni, którzy zaczęli przeważać. Sytuacja dla gorliczan była zagrożona bo przegrywali już 11:13 i 13:14, mimo to obronili dwa setbole i w bardzo nerwowych ostatnich dwóch akcjach zdołali przełamać ataki rywala. W dramatycznych okolicznościach pokonali GSKS Laskowa 17:15 i w całym meczu 3:2
Tabela IV ligi - link
Tomasz Stasiowski
Napisz komentarz
Komentarze