Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
ReklamaAUTO-GAZ Nikodem Groń - montaż i serwis samochodowych instalacji LPG - benzyna, diesel
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki

Poezja szeptana Kuby Diducha

Podziel się
Oceń

 Gorlicka Scena Muzyczna w 2013 była bardzo obfita w wiele wydarzeń kulturalno-rozrywkowych. Kilka miesięcy temu witaliśmy się z twórczością nowego zespołu Wioszczanie, tak  dobrze przyjętego podczas Dni Gorlic. We wrześniu śledziliśmy poczynania grupy Dollars Brothers, która wystąpiła z powodzeniem w popularnym formacie telewizyjnym "Must by the Music". Pora, by zwrócić uwagę na najświeższy muzyczny debiut. W roli głównej Kuba Diduch i jego muzyka. Zapraszamy do przeczytania wywiadu.



Tomasz Stasiowski: Jaka była geneza skomponowanych utworów?

Jakub Diduch: Z uwagi na dzieciństwo spędzone w artystycznej rodzinie mam muzykę zaszczepioną w genach. Od momentu podarowania mi przez tatę Bogdana, płyty Pink Floyd "Dark side of the moon" poczułem potrzebę obdarzenia świata swoimi dziełami. Jako młodzieniec kilkunastoletni grałem ciężkie odmiany metalu. Potem powolutku zacząłem otwierać się na inne brzmienia - sięgnąłem do jazzu, ale też drum'n'bass, jungle, house. Utwory, które dzisiaj oglądają światło dzienne powstawały na przestrzeni ostatnich 20 lat. Muzyka z braku czasu i dostępu do profesjonalnego studia lądowała na dysku komputera.

Tekstom udało się zaistnieć na łamach tomiku wydanego w aż 10 egzemplarzach nakładem publicznego ksero na WSP, obecnym Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Skąd więc ostatnie publikacje w sieci i być może płyta? Z namowy Rafała "Boniego" Boniśniaka, właściciela Papaya Studio w Lipinkach, mojego kumpla, producenta muzycznego i realizatora. Kiedyś podczas jednego z koncertów, gdzie grał, zgadaliśmy się, że mam w zanadrzu kilkanaście gotowych, choć lekko zakurzonych kompozycji. Już kilka tygodni później siedzieliśmy z Bonim w studiu i pracowaliśmy nad poszczególnymi ścieżkami i dograniem wokalu.



T.S: Do swoich utworów stworzyłeś ciekawe teledyski, skąd czerpiesz inspirację do ich tworzenia?

J.D: Z "Dogmy" i kina moralnego niepokoju :). A na poważnie, to teledyski kręcę dziesięcioletnim aparatem cyfrowym, obecnie padł w nim akumulator, więc część klipu do "Fotografii" nakręciłem tabletem córki Jagody. Stąd zgrzebność materiału filmowego i jego charakterystyczna surowość. Składam te obrazki w darmowej aplikacji do obróbki wideo. Jeśli chodzi o inspiracje i doświadczenia, to w liceum i w trakcie studiów z moim kuzynem Wojtkiem Musiałem stworzyliśmy projekt artystyczny o nazwie "The deszcz". Graliśmy muzykę bardzo nietypową, ocierającą się o jazz z licznymi wtrętami elektronicznymi po czym godzinami łaziliśmy szukając po Krakowie, wtedy jeszcze miejscami "dzikim" zakątków, których klimat mógłby stanowić tło dla poszczególnych utworów. Z tych doświadczeń wzięła się surowa, czasem niedoskonała technicznie produkcja klipów. Zresztą współgra ona ze specyfiką muzyki i tekstów. "Jesień", to zimno, deszcz przemieszany ze łzami, rozstanie, ale też przebłyski słońca i nadziei na miłość. "Stróż" to z kolei refleksje Anioła towarzyszącego człowiekowi na drodze życia. Tu nie będzie pewnie zaskoczeniem, że wiersz powstał pod wpływem oglądanego kilkanaście razy "Nieba nad Berlinem". "Fotografie" to z kolei najbardziej osobisty z moich utworów, dedykowany i poświęcony mojemu dziadkowi. I pełen naszych archiwalnych zdjęć stanowiących oś kompozycyjną klipu.



T.S: Z kilku utworów powstaje płyta, jakie masz dalsze plany?

J.D: Na ten moment koncentruję się nad wykorzystaniem dotychczas skomponowanego materiału. Po wydaniu pierwszej płyty pomyślę, co dalej. Koncepcje na nowe produkcje są, jednak z dyspozycyjnością i czasem trochę ciężko.


T.S: Twoja twórczość to muzyka instrumentalna, łączenie dźwięków, sample, czy usłyszymy w Twoich utworach wokal?

J.D: Płyta ma roboczy tytuł "Poezja szeptana". Więc pewnie koncepcji swojego wokalu nie zmienię. Zwłaszcza, że ideałem dla mnie jest połączenie wokalnych działań Marcina Świetlickiego i Bogusława Lindy. Dodatkowo ja kompletnie nie umiem śpiewać, więc melorecytacja to jedyne wyjście. A jeśli chodzi o muzykę, to fakt, pracuję sam, łączę dźwięki bądź nagrane i wyprodukowane samodzielnie, bądź pętle pozyskane z innych nagrań czy bibliotek sampli.




T.S: Czy masz ochotę wyjść ze swoją muzyką na szerszy rynek muzyczny?

J.D: Powiedzmy sobie wprost i brutalnie - to na szerokie wody nie wypłynie :) W sensie milionów odbiorców. Chyba żebym w klipie posadził np. dziesięć wydekoltowanych modelek w strojach dajmy na to pogórzanek gładzących jakieś drewniane elementy o kojarzących się kształtach. To żart, bo to zupełnie inna odnoga sztuki poetycko-muzycznej. Ja i tak jestem w głębokim szoku, że Dawid Podsiadło przy poetyckości swoich tekstów i nietuzinkowości muzyki osiągnął tak znakomite wyniki słuchalności i sprzedaży płyt. Prawda jednak jest taka, że to kosztuje. Lata grania, jeżdżenia, inwestowania, bo przecież emisja utworu w ogólnopolskim radiu to też wydane pieniądze, zanim numer zacznie sam zarabiać. A duże wytwórnie nie są raczej tego typu sztuką zainteresowane. Więc dobrodziejstwem dla mnie jest internet, który dociera do wszystkich niemal zakątków świata. I tu ogromne podziękowania dla www.halogorlice.pl za zainteresowanie moją niszową sztuką.




T.S: Czy planujesz w Gorlicach koncert tak abyśmy mogli posłuchać Twojej muzyki na żywo?

J.D: Marzę o tym. Aczkolwiek z przyczyn technicznych to łatwe nie będzie. Nagrywam sam, osobiście komponuję i rejestruję ścieżkę każdego instrumentu, dużo tu elektroniki, sampli i innych "smaczków", stąd logistycznie nie jest łatwo. Ale mam nadzieję, że po wydaniu płyty, czyli na przełomie lata i jesieni 2014 uda się jakiś fajny mój projekt koncertowy w Gorlicach uskutecznić.



T.S: Czy planujesz współpracę z innymi muzykami/wykonawcami?

J.D: Niestety Depeche Mode nie mają obecnie wolnych terminów,a Keith Richards z racji ukończonych 70. lat nie za bardzo powinien latać samolotem :). A na poważnie, to od pewnego czasu pozostajemy w artystycznym kontakcie z kuzynem Wojtkiem. Współczesna technika pozwala nagrywać i komponować razem mimo kilkuset kilometrów odległości. Stąd pewnie w nowych nagraniach zabrzmią gitary Wojtka i zabrzmią pewnie pięknie, bo Wojtek obok ogromnych umiejętności i wrażliwości muzycznej jest również szczęśliwym posiadaczem Gibsona Flyinga podpisanego własnoręcznie przez Lenny Kravitza. No i oczywiście Boni, dzięki któremu zyskuje to wszystko profesjonalne brzmienie.




T.S: Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów na scenie muzycznej.

J.D: Dziękuję i życzę przyjemnego słuchania!


Zapraszamy do wysłuchania wszystkich utworów na profilu youtube.pl - Jakub Diduch 


Napisz komentarz
Komentarze
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września - 6 października 2024
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
Reklama ENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.