Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama MULTISERWIS | Szewc • grawer • dorabianie kluczy • pieczątki • ksero | Zapraszamy – ul. Legionów 6a GORLICE
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki

Jest prawda czasu i prawda ekranu

Podziel się
Oceń

 Nasz felieton, poruszający problem niedoboru gorlickich pamiątek, a konkretnie gorlickich lamp naftowych, spotkał się z wielkim odzewem Czytelników. W sprawie tej głos zabrał również pan Jakub Diduch, kierownik Wydziału Strategii i Promocji Urząd Miejski w Gorlicach. Ze swojej strony pragniemy nadmienić, że istota, jak i cel felietonu skupiają się wokół problemu braku dostępności lamp naftowych i pominięciu ich jako znaku rozpoznawczego miasta. Felieton ze swej natury jest narzędziem nakreślającym pewne problemy ostrzej, przerysowując je. Fakty w nim przedstawione nie zostały jednak w żaden sposób zmienione, na co też prosimy zwrócić szczególną uwagę.

 

Po lekturze artykułu „Ze świecą szukać lampy…” czuję się w obowiązku przedstawić garść faktów, które być może nieco rozjaśnią sytuację w nim opisaną.

Sytuację, nie będę ukrywał, nie do końca dla mnie komfortową, jednak w związku z kalibrem i stylem przedstawionych zarzutów wymagającą parę słów wyjaśnienia. Najpierw trochę z obowiązującego prawa.

Może wydaje się to dziwne, ale zagadnienie takie, jak promocja miasta podlega również przepisom ustawy o samorządzie gminnym, ustawie o finansach publicznych oraz przepisom związanym z zamówieniami publicznymi, tudzież uwarunkowaniom wiążącym się z realizacją projektów unijnych. I tak, Urząd Miejski w żadnym wypadku nie może prowadzić sprzedaży wydawnictw, pamiątek i gadżetów promujących daną miejscowość. Choćby nie wiem jak chciał, to nie może. Co więcej, w Pawilonie tym bardziej nie można prowadzić jakiejkolwiek sprzedaży, gdyż wykluczają to warunki, na jakich przyznane zostało dofinansowanie na jego budowę. To jest trochę taka transakcja wiązana, dostajemy pieniądze na budowę, jednak przez pewien okres czasu, w tym wypadku 5 lat, nie możemy uzyskiwać z tytułu użytkowania Pawilonu żadnych, podkreślam żadnych przychodów. Stąd koncentrujemy się na działalności wystawienniczej, akcjach charytatywnych i projektach kulturalnych udostępniając zainteresowanym powierzchnię Pawilonu za darmo. Z tegoż również Pawilonu pracownicy dystrybuują nieodpłatnie podstawowe materiały promocyjne w ramach akcji Ambasador Gorlic, wysyłają je zainteresowanym kolekcjonerom oraz rozdają w formie pakietów odwiedzającym nas turystom.

Z uwagi na brak możliwości prowadzenia działalności handlowej, pracownicy Pawilonu kierują osoby zainteresowane zakupieniem wydawnictw albumowych oraz pamiątek większej wartości, w tym lamp, do sklepów, o których mamy wiedzę, że w ich zasobach tego typu materiały się znajdują. Nie mamy jednak możliwości prowadzenia bieżącego monitoringu, gdzie zapasy np. lamp są, a gdzie się wyczerpały, jest to po prostu tajemnica handlowa przedsiębiorcy i brutalnie mówiąc nic nam do tego. Staramy się pomagać według naszej najlepszej chęci i wiedzy, ale, proszę wybaczyć szczerość, nie mamy wpływu na zaopatrzenie prywatnych przedsiębiorców. I cała ta opisana powyżej informacja została przekazana przez pracownika odwiedzającej nas samotnie (sic!) być może autorce artykułu, bo niestety podpisany on został jedynie inicjałami. Fakt, że w tekście zabrakło większości przekazanych przez pracownika Pawilonu informacji, pozostałe zaś zostały strywializowane i nagięte do określonej tezy pozostawiam bez komentarza.

Zaproszenie Pani do odwiedzenia Wydziału w dniu następnym (odwiedziła Pani Pawilon poza godzinami pracy Urzędu) też zostało dość opacznie zrozumiane i szkoda że z zaproszenia Pani nie skorzystała. Z przyjemnością osobiście przekazałbym Pani małą replikę łukasiewiczowskiej lampy, jeśli tylko okazałoby się, że w jakikolwiek sposób przyczyni się to do promocji naszego Miasta. Bo nie jest tak, że gadżety wędrują tylko w ręce odwiedzających nas urzędników i oficjeli – dostała ją tak chętnie pokazywana przez media Magdalena Gessler, lampy otrzymali również goście niedawnej gali sportów walki, między innymi Andrzej Supron i Mamed Khalidow. Jest ona wręczana jako nagroda w kilku znaczących konkurencjach sportowych, ma ją również w swoich zasobach gros ludzi kultury i sztuki odwiedzających Gorlice.

Fakt, że nie jest to pamiątka rozprowadzana masowo wynika z jej ceny – mała lampa to koszt w hurcie około 70 złotych, duża około 170 i trzeba po nią pomknąć do Bóbrki, gdzie jest dystrybuowana. A zważywszy na ilość pakietów promocyjnych wydawanych rokrocznie przez Urząd Miejski (nawet około 1000) koszty były by horrendalne.

Mam nadzieję, że choć w niewielkim stopniu rozjaśniłem całą sytuację. Prawda jest taka, że w bieżącej działalności muszę się kierować obowiązującymi przepisami prawa, bo nie jesteśmy swobodnie działającą agencją reklamową, ale częścią Urzędu podlegającą regulaminom, ustawom i zarządzeniom. A na sam koniec jako ciekawostkę dodam, że i tak wymykamy się przepisom, jak możemy. Formalnie bowiem, zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, nie powinniśmy  promować niczego, poza własnym miastem w jego granicach administracyjnych. Ciekawe, nieprawdaż?

Jakub Diduch

kierownik Wydziału Strategii i Promocji

Urząd Miejski w Gorlicach


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaFamilia BM - kostki i płyty brukowe, płyty tarasowe, murki i ogrodzenia - autoryzowany punkt sprzedaży - Strzeszyn 486, Ogród wystawowy BRUK-BET DESIGN - Biecz, ul. Przedmieście Dolne 174,
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września - 6 października 2024
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
Reklama SANTANDER PARTNER - placówka partnerska nr 1 | Kredyty: gotówkowe, konsolidacyjne, hipoteczne, dla firm, leasing | GORLICE, ul. Legionów 12