Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama MULTISERWIS | Szewc • grawer • dorabianie kluczy • pieczątki • ksero | Zapraszamy – ul. Legionów 6a GORLICE
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki

Pasjonat Rutkowski przed sądem

Podziel się
Oceń

 To, co robię jest moją pasją – powiedział w sądzie Krzysztof Rutkowski i zwrócił się z prośbą o uniewinnienie. Krzysztof Rutkowski oraz zasiadający z nim na ławie oskarżonych Leszek J., dyrektor jego Biura Detektywistycznego Security Service, odpowiadają przed sądeckim sądem w głośnym procesie o siłowe zajęcie w styczniu 2012 roku Rafinerii Nafty Glimar w Gorlicach. W mowie końcowej Rutkowski starał się przekonać sąd do, jak twierdzi, słuszności swojego działania. W tym tygodniu w Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu zapadnie i zostanie ogłoszony wyrok w tej sprawie.

 

W ubiegłym tygodniu odbyła się ostatnia rozprawa w tym głośnym procesie. W jej trakcie został przesłuchany ostatni ze świadków – pracownik ochrony z firmy Karabela, która to pilnowała obiektu, gdy na teren zakładu weszli ludzie wynajęci przez Rutkowskiego. Na sali sądowej zostały odtworzone nagrania m.in. z monitoringu przedstawiające przebieg całej akcji. Po tej prezentacji sędzia Anna Serwin-Bajan zamknęła przewód sądowy i rozpoczęły się mowy końcowe stron.

Jako pierwszy wygłosił ją oskarżyciel, który już na wstępie zaznaczył, że zebrany w tej sprawie materiał dowodowy jest bezsporny i pozwala na przypisanie oskarżonym stawianych im zarzutów. Przypomnijmy, że detektyw Krzysztof Rutkowski (wyraził on zgodę na publikację jego pełnych danych osobowych i wizerunku oraz nazw prowadzonych przez siebie firm) został oskarżony o szczegółowe opracowanie akcji przejęcia zakładu. Dyrektor jego biura Leszek J. usłyszał natomiast zarzut kierowania akcją, która doprowadziła do zmuszania do określonego zachowania i naruszenia "miru domowego".

 – Wyjaśnienia oskarżonych są sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym i w niektórych elementach są sprzeczne z logiką. Oskarżeni twierdzą, że nie przygotowywali planu działania prawie setki osób na terenie rafinerii. Krzysztof Rutkowski utrzymuje, że to nie on kierował tą akcją. Powołuje się na inne podmioty wykorzystane w tych działaniach, na osoby posługujące się pseudonimami – mówił prokurator.

- Linia obrony oskarżonych jest sprzeczna również z zeznaniami niektórych świadków, którzy na terenie rafinerii działali po stronie samych oskarżonych – kontynuował oskarżyciel.

- Wejście na teren rafinerii było zaplanowane i prowadzone przez oskarżonych. Było ono poprzedzone naradą, podczas której ustalono podział zadań i miejsce ataku poszczególnych grup. Z zeznań świadków wynika też, że nie jest prawdą, jakoby akcja na terenie Glimaru była misją pokojową, jak próbowali tłumaczyć wejście oskarżeni. Zdaniem oskarżenia zeznania obwinionych w tej kwestii są naiwne. Hipoteza oskarżonych odbiega od logiki i rzeczywistości.

Prokurator w mowie końcowej podkreślał, że przed dwoma laty do, jak zaznaczył, ataku na bramę główną Rafinerii Glimar skierowano osoby zamaskowane i nieumundurowane, bez ochraniaczy.

Zdaniem oskarżyciela to, co dokonało się 10 stycznia 2012 roku na terenie rafinerii Glimar było bandyckim wejściem na teren zamkniętego i pilnowanego obiektu. Napaścią kilkudziesięciu osób na kilku pracujących tam ludzi.

- Na teren rafinerii wszedł bliżej nieokreślony tłum – mówił prokurator. – Na pewno w większości nie byli to pracownicy licencjonowanych agencji ochrony. Nikt nie sprawdził, nie zweryfikował osób biorących udział w akcji.

Oskarżyciel podsumowując mowę końcową wniósł o wymierzenie Krzysztofowi Rutkowskiemu kary jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym jej zawieszeniem na dwuletni okres próby, kary grzywny (200 stawek dziennych po 25 złotych) i zasądzenie od oskarżonego kosztów postępowania sądowego. Dla Leszka J. wniósł o wymierzenie kary 9 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na 2-letni okres próby, grzywny (200 stawek po 10 złotych) i zasądzenie kosztów postępowania sądowego.

Zabierający następnie głos oskarżony Leszek J., dyrektor Biura Detektywistycznego Security Service, prowadzonego przez Krzysztofa Rutkowskiego, odniósł się do swoich działań, dotyczących ochrony poprzedniego właściciela rafinerii, na którego zlecenie Rutkowski podjął działania w Gorlicach. Zdaniem J. była to ochrona doraźna byłego właściciela, a on wywiązał się z niej należycie. Podkreślił, że jego zleceniodawca był bezpieczny. Oskarżony odniósł się też do faktu, iż podczas dochodzenia twierdził, że to z ust Rutkowskiego miało paść stwierdzenie „wchodzimy. W trakcie procesu tłumaczył on, że takiego polecenia nie było, ponieważ nie było na to czasu, a ta część jego wyjaśnień wynikała z przyjętej linii obrony.

- Zarzuty, jakie zostały mi postawione są „napompowane”. Moje działania sprowadzały się do tego, aby nikomu, kto wówczas przebywał na terenie rafinerii, nic się nie stało. Reagowałem, bo ktoś leżał na ziemi. Błyskawicznie doprowadziłem do tego, że te osoby mogły się podnieść.

Leszek J. mówił, że działania na terenie rafinerii przebiegały bardzo szybko i niestety, coś wymknęło się spod kontroli.

- Było za dużo ludzi, za szybki podjazd pod bramę – twierdził J. - Oskarżony J. podkreślił, że z Krzysztofem Rutkowskim pracuje od wielu lat. Ta praca opiera się na obopólnym zaufaniu. Wspomniał także, że o działaniach, jakie zostały podjęte na terenie rafinerii Glimar, powiadomiona była policja gorlicka i krakowska.

- Nie było stwierdzenia – nie macie prawa działać – stwierdził J. – Na miejsce akcji przyjechali policjanci. Przecież, gdyby coś było nie tak, od razu z ich strony byłyby podjęte działania.

Oskarżony Leszek J., który nie przyznał się do postawionych mu zarzutów, w mowie końcowej polemizował z oskarżycielem w kwestii dotyczącej liczby osób uczestniczących w akcji oraz w kwestii wynajęcia do jej przeprowadzenia ludzi, których, zdaniem prokuratora, większość nie miała licencji pracowników ochrony.

Leszek J., w ostatnim słowie poprosił sąd o uniewinnienie.

Krzysztof Rutkowski też nie przyznał się do zarzutów postawionych mu przez prokuraturę. Od początku tego procesu utrzymywał, że Rutkowski Biuro Detektywistyczne Security Service i Biuro Doradcze Rutkowski Patrol podejmuje wiele działań, a każde z nich jest, jak zapewniał, prowadzone z poszanowaniem przepisów prawa. W żadnym z tych przypadków, w tym też w przypadku akcji w Glimarze, przepisy prawa nie zostały złamane.

- Ani ja, ani oskarżony J. nie wydawaliśmy poleceń żadnym osobom będącym tam na miejscu – mówił Rutkowski. – Jestem ofiarą intrygi prokuratorskiej. Na początku tej sprawy nikt nie stawiał mi zarzutów. Nikt do mnie, jako właściciela biura nie zwracał się o pokrycie strat, o zajęcie się czymś, co zostało zniszczone. Początkowe zostałem w tej sprawie wezwany jako świadek. Później okazało się, że prokuratura ma kolejnego podejrzanego – Krzysztofa Rutkowskiego.

Detektyw mówił, że zanim doszło do wejścia na teren rafinerii prowadził rozmowy z policją gorlicką i krakowską. Funkcjonariusze byli o planowanych działaniach na terenie gorlickiej rafinerii poinformowani. Przedstawił im dokumenty.

- Zwróciłem się o pomoc do szefa licencjonowanej agencji ochroniarskiej – mówił detektyw. To on zorganizował ludzi. – Ta osoba forsowała w czasie akcji drugą bramę. Na potrzeby tej akcji okleił swoje auto taśmą z napisem Rutkowski Patrol. Później ten sam właściciel firmy ochroniarskiej prowadził z nami inne działania, już po zakończeniu akcji w Glimarze. Czy zamiarem naszym było nielegalne wejście na teren gorlickiej rafinerii? Zapewniam, że nie. Gdybyśmy tak chcieli zrobić, nie informowalibyśmy o naszych działaniach policji. W tym konkretnym przypadku policja była informowana na bieżąco. Do dyspozycji mieliśmy trzy podmioty, w tym jeden główny, z którym podpisaliśmy umowę.

Rutkowski podkreślił, że prowadzi firmę od 25 lat, która, jak zaznaczył, cieszy się uznaniem społecznym.

opracował: BP

źródło: sądeczanin.info

 


Napisz komentarz
Komentarze
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września - 6 października 2024
AKTUALNOŚCI
Reklama
ReklamaSądecka Jesień Kulturalna 2024 - 6 września 2024 - 6 października 2024 | Koncert Dżem, spektakl Usuń ze znajomych
ReklamaAgencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI” zaprasza! GORLICE, ul. Michalusa 22
Reklama
Reklama Agencja Detektywistyczna „Biuro Bezpieczeństwa SPECTRUM – detektyw NOWICKI”