Jak powiedział mi prezes spółdzielni mieszkaniowej zarządzający tym mieszkaniem, taki stan trwał już od dawna. Kilka razy zwracano pani uwagę, kilka razy pomagano również w sprzątaniu. To jednak były tylko chwile, potem wszystko wracało no „normy”. Mieszkanie po każdym sprzątaniu błyskawicznie zarastało brudem. Lokatorka nie potrafiła wykrzesać z siebie siły na utrzymanie swojego lokalu w porządku. Na nic zdały się również zgłoszenia do opieki społecznej, pani konsekwentnie odmawiała przyjmowania pomocy.
Dodatkowo od dawna zalegała z opłatami, spółdzielnia miała wyrok eksmisyjny, oczekiwano jedynie na mieszkanie socjalne.
Starsza pani mieszka już w nowo oddanym bloku socjalnym przy ulicy Chopina w Gorlicach. Przydział mieszkania socjalnego to nie jest mieszkanie na stałe. Dostaje się je na określony czas i w zasadzie jest się pod stałym nadzorem służb socjalnych miasta. Czy taki nadzór sprawi, że starsza pani zacznie żyć spełniając jedną z norm społecznych a mianowicie utrzymywanie porządku? Trudno tu cokolwiek prorokować.
Zdziwaczenie, nieporządek w domu czy patologiczne zbieractwo to bardzo często efekt samotności, wyizolowania społecznego i braku motywacji do utrzymania porządku. Wiek nie ma tu nic do rzeczy, te przypadłości dopadają ludzi na różnych etapach życia. Zanik więzi społecznych, sprawia że coraz częściej spotykamy się z takimi zjawiskami. Szczególnie narażeni są na to właśnie ludzie starsi.
Nie sprzątają bo przecież i tak nikt ich nie odwiedza. Nie przyjmują pomocy choćby z opieki społecznej, bo wstydzą się bałaganu i brudu w domu.
Gdy sprawy zachodzą za daleko, gdy już śmierdzi, gdy z pod drzwi wyłażą prusaki, interweniują sąsiedzi, do akcji wkraczaj zarządcy nieruchomości, prezesi spółdzielni. Wzywana jest straż miejska, policja, sanepid po to by wyegzekwować przestrzeganie prawa i ukarać za łamanie zasad koegzystencji społecznej.
Czasem to pomaga na kilka chwil, ale potem taka osoba znów zostaje sama, nic nie przerywa jej samotności, nic nie sprawia, że odczuje ona potrzebę choćby właśnie tego sprzątania. Czasem też do takiej osoby przykleja się łatka „wariata” i wtedy wzywana jest karetka, czasem kończy się to leczeniem farmakologicznym, faszerowaniem psychotropami.
Życie to śmiertelna choroba, na jego początku i u schyłku zdani jesteśmy na opiekę innych ludzi. Starość w samotności bywa straszna, i niestety coraz większa grupa seniorów w tej swojej starości jest sama. Nawet na poziomie rodziny więzi są coraz luźniejsze. Coraz rzadziej odwiedzamy się w domach, już nie piszemy kartek choćby na święta, wysyłamy smsy czy emaile.
Czasem tylko takie zdarzenia jak powyżej wywołują w nas refleksje, że tracimy coś bardzo ważnego, tracimy więź społeczną, stajemy się oddzielnymi planetami.
Ludzie starzy, samotni, inni, wywołują w nas niechęci i obrzydzenie. Jedyne co chcemy z nimi zrobić to usunąć ich z widoku. Rzucić w ich stronę gniewne spojrzenie i kilka inwektyw.
A tym wszystkim którzy w dyskusji o tej sprawie czy to na jednym z portali społecznosciowych czy też na jednym z lokalnych portali informacyjnych plują jadem i radośnie rechoczą dedykuję wiersz Czesława Miłosza:
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,
Choćby przed tobą wszyscy się kłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze dzień jeden przeżyli,
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świat zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.
Lek
fot: www.garnek.pl
Napisz komentarz
Komentarze