To wyjątkowi mężczyźni, którzy mnie inspirują i dzięki którym uśmiecham się na co dzień – wyjaśnia Barbara Sterzel.
O swojej wystawie mówi z dumą, ale i umiarem.
Nie jestem wielkim fotografikiem – podkreśla. I dodaje: Uwielbiam ludzi i chcę pokazać to, jacy są naprawdę, opowiedzieć jednym zdjęciem ich historię.
Z aparatem praktycznie nie rozstaje się od 14. roku życia i od początku najbardziej pociągały ją portrety.
W każdym człowieku jest coś fascynującego, sztuką jest pokazać to zdjęciem. „Moi” mężczyźni to niezwykli ludzie, więc nie było to takie trudne. Najważniejsza jest rozmowa, rozluźnienie atmosfery, błysk w oku i… masz to! – opowiada.
Nie ukrywa, że schlebia jej fakt, iż niektórych z fotografowanych panów nie znała wcześniej osobiście, raczej z widzenia. A oni… po prostu zgodzili się na zrobienie im portretów. Wyzwaniem byli oczywiście ci z największym doświadczeniem życiowym, najbardziej znani w naszym mieście. Wszyscy jednak są zadowoleni z efektu końcowego.
Jak podkreśla chciała pokazać prawdziwych mężczyzn, ich siłę, nie tylko fizyczną, ale i duchową, która dla niej przejawia się we wrażliwości.
Na wystawie zostaną pokazane przede wszystkim „surowe” portrety, ale będzie również kilka zdjęć z sesji plenerowych, z udziałem najmłodszych mężczyzn – mówi z uśmiechem.
Zapytana o kolejną wystawę nieśmiało wspomina temat dojrzałości.
Na pewno znowu poproszę gorliczan o pomoc, o „użyczenie” twarzy, ale zacznę od autoportretu – wyznaje na koniec naszej rozmowy.
Napisz komentarz
Komentarze