Temat Zalewu Klimkówka i stanu wody w rzece Ropa wywołała radna Beata Szarowicz, odwołując się do wpisu w mediach społecznościowych byłego pracownika Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Rejonowym w Gorlicach. W swoim obszernym poście na Facebooku zwrócił on uwagę na problemy ekologiczne i zagrożenia związane z funkcjonowaniem zbiornika wodnego w Klimkówce.
Zalew traci swoje funkcje?
Radna Szarowicz w swojej wypowiedzi zwróciła przytoczyła fakt o zanieczyszczeniu oraz procesie zamulania zbiornika, które zdaniem autora wpisu stanowią coraz większy problem.
Nie chcę cytować całości tego wpisu, natomiast sygnalizuje on pewne niebezpieczeństwa związane z faktem, iż boczne zapory, które miały zabezpieczać zbiornik przed zamulaniem, nie spełniają swojej funkcji – mówiła Beata Szarowicz.
Zalew coraz bardziej traci swoje pierwotne zadanie, jakim było regulowanie przepływów i produkcja energii elektrycznej.
Radna podniosła również kwestię zabezpieczenia miasta w dostawy wody pitnej, szczególnie w kontekście coraz częstszych okresów suszy i niskiego poziomu wód gruntowych.
Burmistrz Gorlic, Rafał Kukla, odniósł się do tych obaw, zaznaczając, że zbiornik pełni swoją rolę retencyjną i nie stanowi zagrożenia dla zaopatrzenia miasta w wodę.
Z informacji przekazywanych przez Wody Polskie wynika, że zalew Klimkówka spełnia swoje funkcje – stwierdził Rafał Kukla.
Elektrownia wodna powstała jako dodatek do zbiornika retencyjnego, którego głównym zadaniem jest regulacja przepływów wody. Po powodziach w 2010 roku dostosowano instrukcję gospodarowania wodą, aby uniknąć gwałtownego spuszczania wody.
Burmistrz zaznaczył także, że nie ma zagrożenia dla ujęcia wody w Ropicy Polskiej, gdyż stacja uzdatniania jest wyposażona w nowoczesne systemy filtracji i dezynfekcji.
Wody Polskie działają cały czas i nikt nie dopatruje się w tym temacie jakichś większych problemów – podsumował Rafał Kukla.
Zresztą oni przekazują, że założeniem właściwym było to, że siłą rzeczy, ten zbiornik będzie się w jakiś sposób zamulał, dlatego, że ma układ rynnowy i tak to musi wyglądać.
Co znalazło się we wpisie na Facebooku?
Autor postu na Facebooku, podający się, jako osoba związana z powstaniem zapory stwierdza, że jej projekt od początku budził kontrowersje. Wskazał on na błędy w planowaniu zbiornika, w tym nadmierną moc turbiny, która wymaga poboru wody znacznie przekraczającego naturalny dopływ rzeki Ropy, co powoduje gwałtowne wahania poziomu wody.
Kolejnym przytoczonym argumentem jest brak odpowiednich zapór przeciwrumowiskowych, które miały zatrzymywać osady z dopływów. Ich budowa była planowana, ale nigdy do niej nie doszło. W efekcie do zbiornika dostają się ogromne ilości mułu, żwiru i kamieni, stopniowo zmniejszając jego pojemność, brak przepławki dla ryb, przez co życie w rzece Ropa powyżej zbiornika praktycznie wymarło.
Według autora tekstu proces zamulania postępuje w zatrważającym tempie, a woda w zbiorniku Klimkówka staje się coraz bardziej zanieczyszczona – zawiera nie tylko osady mineralne, ale również substancje chemiczne z detergentów i leków, które mogą mieć wpływ na zdrowie ludzi.
Zbiornik powoli traci swoje funkcje rekreacyjne i ekologiczne, a jego dalsza degradacja jest nieunikniona, jeśli nie podejmie się konkretnych działań – tak kończy swój wpis autor postu.
Pod postem wywołała się bardzo obszerna dyskusja (83 komentarze, 195 udostępnień), która dowodzi temu, że problem jest bardzo złożony a wnioski wysuwane przez uczestników są wielowątkowe i niejednoznaczne.
Co dalej z Zalewem Klimkówka?
Radna Beata Szarowicz podkreśliła, że temat wymaga szerszej dyskusji, szczególnie w kontekście przyszłości gospodarki wodnej w regionie. Burmistrz Kukla uspokaja, że nie ma zagrożenia dla dostaw wody, mimo wszystko stan zbiornika i jego dalsze zamulanie może w przyszłości prowadzić do poważnych problemów.
Jeśli chcecie zobaczyć stan obecny Zalewu Klimkówka zapraszamy do obejrzenia zdjęć „z lotu ptaka”, autorstwa Piotra Szczerby.
Napisz komentarz
Komentarze