Pan Andrzej, który regularnie odwiedzał grób bliskiej mu osoby, kilka miesięcy temu dokonał smutnego odkrycia. Zauważył, że znicze, które stawiał na odwiedzanym grobowcu, po kilku godzinach znikały.
Zdarzało się na przykład, że jego żona przed godz. 8 zapalała kilka wkładów na grobie swojego ojca, a już po południu, gdy mogiłę odwiedzała jej siostra, nie było po nich ani śladu i tak działo się od października, aż do wczoraj.
Sytuacja ta była na tyle irytująca, że pan Andrzej postanowił złapać złodzieja na gorącym uczynku. Przez kilka wieczorów czatował na złodzieja, lecz jego próby uchwycenia delikwenta poszły na marne.
Ostatecznie gorliczanin zakupił urządzenie zwane fotopułapką i ustawił je w najbliższym sąsiedztwie grobowca. Po kilku dniach okazało się, że aparat uchwycił sprawcę całego procederu.
Wczoraj (15 stycznia) około godz. 17 do grobu przyszedł starszy mężczyzna, ubrany w jasną kurtkę i czapkę. Na nagraniu został uwieczniony moment, jak mężczyzna otwiera po kolei znicz po zniczu, wyciąga z niego płonące wkłady, gasi je i zabiera ze sobą.
Rodzina, której grób był okradany od października minionego roku, policzyła, że w tym czasie ktoś zabrał z grobowca około 150 wkładów, a ich wartość przekroczyła już 800 złotych, co oznacza, że szkodliwość popełnionych przez tego mężczyznę wcale nie jest taka mała, a sprawa zgłoszona na policję nie będzie kwalifikowana jako wykroczenie, a przestępstwo z art. 278 Kodeksu Karnego, za co grozi od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności.
Okazuje się jednak, że mężczyzna daje szansę złodziejaszkowi na rekompensatę i mniejsze konsekwencje tego czynu.
Jeśli osoba ze zdjęcia dobrowolnie zgłosi się do rodziny pod numer telefonu 798 435 823, lub do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach - 47 834 42 15, przyzna do winy i naprawi wyrządzone szkody, może liczyć na mniejsze konsekwencje.
Jeśli tego nie zrobi, a rodzina za datę graniczną wyznaczyła tutaj piątek 19 stycznia, sprawa razem z nagraniami, czyli materiałem dowodowych zostanie złożona na policję.
Źródło info: Gazeta Gorlicka/własne
Napisz komentarz
Komentarze