Bawaria obiecała im lepszą przyszłość, stabilność i możliwość realizacji marzeń. Chociaż osiedlili się na stałe w Niemczech, ich tęsknota do rodzinnego miasta nigdy nie wygasła.
To uczucie było tak silne, że gdy w 2011 roku decydowali się na zakup domu, wiedzieli, że musi on nieść ze sobą cząstkę ich polskiego domu. A co mogłoby być lepszym symbolem Gorlic niż obraz przedstawiający ich panoramę?
Zwrócili się z prośbą do Krystiana Dziewanowskiego, artysty z Gorlic. Gorlicki malarz stworzył obraz, który w pełni oddał piękno centrum miasta i ich charakterystycznych budowli, a dla państwa Kusiaków stał się prawdziwą perełką w ich salonie.
Obraz, który zdobi ich bawarski dom, przedstawia malownicze Gorlice w całej ich krasie. Widać na nim charakterystyczne dla miasta wizerunki budowli, most nad rzeką Ropą i błękitne niebo. Każdego dnia, patrząc na niego, Justyna i Paweł mogą na chwilę przenieść się myślami do rodzinnych stron, poczuć zapach polskiej ziemi i usłyszeć szum gorlickich drzew.
Chociaż życie w Bawarii przyniosło im wiele możliwości i satysfakcji, to jednak Gorlice zawsze pozostaną w ich sercach.
Jak mówi Justyna:
Chociaż nie możemy często odwiedzać naszego rodzinnego miasta, to jednak dzięki temu obrazowi czujemy, że Gorlice są zawsze z nami – mówi Justyna Kusiak.
Jak pisał śp. red. Stanisław Elmer, Gorlice zawsze będą naszą „małą ojczyzną”, i mimo tego, że dzieli nas od nich tysiąc kilometrów, wracamy myślami do nich codziennie.
Geneza tego obrazu jest dość prozaiczna, aczkolwiek po latach przywołuje w nas nostalgię. Chcieliśmy mieć panoramę Gorlic w naszym salonie. Okazało się, że nasz kuzyn z Szymbarku zna pana Krystiana Dziewońskiego i powiedział, że on mógłby nam namalować taki obraz.
W pierwszej wersji przedstawiał on rzeczywisty widok panoramy gorlickiej starówki., ale na naszą prośbę Krystian domalował Dwór Karwacjanów, którego w rzeczywistości w tej perspektywie nie widać.
Teraz ilekroć jesteśmy w salonie, to obraz sprawia wrażenie okna, a patrząc na niego możemy sobie wyobrazić, że właśnie za nim mamy taki widok, na nasze Gorlice.
Jesteśmy z mężem poza Polską już długo, bardzo wysokie bezrobocie pod koniec lat 90. było powodem naszego wyjazdu. W Niemczech pracujemy obydwoje w przemyśle budowy maszyn rolniczych.
Tęsknimy za znajomymi, rodziną i gorlickimi krajobrazami, z nostalgią wspominamy lata spędzone w Gorlicach. Mężowi brakuje możliwości kibicowania podczas meczów GKS Glinik. Pozdrawiamy naszych znajomych i całe Gorlice, no i oczywiście redakcję.
Historia Justyny i Pawła Kusiaków to przypomnienie, że niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy, prawdziwy dom zawsze pozostaje w naszych sercach.
To już druga historia o naszych rodakach za granicą. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o Pawle Machowskim z Oslo.
Napisz komentarz
Komentarze