Dziś chcielibyśmy Wam opowiedzieć pewną historyjkę, w której spotkało się kilka osób, w tym dwie, dość wyjątkowe: potrzebujący pomocy i ten, który potrafił jej udzielić.
Trywialna? Prosta?
Być może, ale to historia pełna ciepła i budująca.
Tacy ludzie są dokoła, są blisko nas. Mieszkają niedaleko i aktywnie działają w naszej okolicy. A kiedy trzeba udzielić pomocy, nie wahają się.
A było tak...
Ciemna, zimna noc. Pada śnieg, a silny mróz zaczyna ściskać świat. Właśnie w taką noc pojawiła się informacja o osobie, która błąka się po ulicy. Czy trzeźwa? Czy głodna? Może samotna albo chora? To nie jest ważne, skoro zagrożone jest jej życie. Osoba ta błąka się bowiem boso, a z każdą chwilą mróz jest coraz silniejszy.
W tym samym czasie w innej części naszego regionu w ciepłym miejscu stoi człowiek, który za chwilę ma się spotkać ze wspomnianym wcześniej. Nie wie, jak on wygląda, nie wie kim jest, ani jakim jest człowiekiem. Wie o nim jedno: człowiek spacerujący na bosaka w taką pogodę potrzebuje pomocy.
I butów.
Te zaś czekają akurat w pobliżu. To dobre, mocne buty: wiele widziały i wiernie służyły w każdej sytuacji. Mogą być jeszcze nie raz wykorzystane: solidne, zadbane, choć używane.
W tej sytuacji nie ma jednak czasu na wahanie. Buty zostają podniesione, a potem nikną na chwilę w ciemności torby. Zaraz zmienią właściciela. Już po kilku chwilach zaczynają na nie spadać pierwsze płatki śniegu. Buty zostają wystawione na światło latarni, która roztacza światło nad dwoma mężczyznami. Potem przechodzą z rąk do rąk.
Spotykają się dwaj nieznajomi, a poza mało istotnymi słowami padają dwa najważniejsze:
Proszę
i
Dziękuję.
Spotykają się też spojrzenia: to jasne, pełne wesołych iskierek spojrzenie obdarowującego i to drugie: pełne niedowierzania i wdzięczności spojrzenie obdarowanego.
Mężczyzna, który szedł na bosaka po śniegu i w mrozie zaraz zazna ulgi. Jego stopy były nagie, wystawione na wilgoć i mróz. Ich kolor jasno pokazuje, że za chwilę mogą nastąpić nieodwracalne zmiany, które mogą zakończyć się amputacją.
I w tej właśnie, ostatniej chwili przychodzi pomoc. Suche, stare buty są tym, co w tym miejscu i czasie jest cenniejsze od dowolnie drogich, markowych i modnych butów na wystawie sklepowej. Używane buty, które były pod ręką są lepsze od najnowszych, ale niedostępnych, pozostających poza zasięgiem.
Używane buty stają się skarbem, który niesie ogromną radość i przynosi ulgę. Ból odmrożeń powoli ustępuje.
Opowiastka prosto z książki z bajkami dla dzieci? Nie, do tego spotkania doszło naprawdę, a jej bohaterowie mieszkają w naszym regionie.
To historia, która nie dostanie twarzy. Nie poznacie też żadnych imion ani nazwisk. Pewne detale nieco zmieniono, inne przemilczano. Ale kluczowe informacje są prawdziwe: dziś jest między nami osoba, która podarowała swoje buty potrzebującemu człowiekowi. Jest też człowiek, który buty te odebrał i być może będą one dla niego jeszcze długo symbolem żywego dobra, które jest blisko. Może to iskierka, która pomoże zmienić jego życie w przyszłości i podobny spacer już nigdy się nie powtórzy.
Są jednak słowa wyróżnienia, które powinny być głośne. Są słowa wdzięczności i podziwu, które warto zapisać.
To kolejna opowieść o tym, że dobro żyje w wielu z nas i jest na wyciągnięcie ręki.
Ku pokrzepieniu serc.
Napisz komentarz
Komentarze