Ostatecznie udało mi się zająć 12 pozycję w kategorii OPEN kobiet i 73 pozycję w kategorii OPEN, a ponieważ jestem zawodniczką klubu ULKS Lipinki mogłam równocześnie wystartować w Mistrzostwach Polski Masters Ultra. W kategorii 45-49 lat zdobyłam złoto. Nie będę ukrywała, że czuję z tego tytułu mega satysfakcję! Oprócz tego w kategorii 40-49 lat zajęłam drugą pozycję – mówi Agnieszka barszcz-Bylica.
Agnieszka przyznaje, że pomimo kiepskich warunków pogodowych, nogi same ją niosły, a ciało pięknie współpracowało. Na szczęście bieg udało się jej skończyć bez większych bolączek.
Wystartowaliśmy w środku nocy z deszczem, a potem było już tylko... gorzej. Na Radziejowej mgła była tak gęsta, że ograniczała widoczność praktycznie do zera, więc biegłam prowadzona... intuicją – mówi z uśmiechem Agnieszka.
Pod nogami było bardzo ślisko, a co za tym trzeba było się mocno pilnować. Beskid Sądecki jest już wyższym pasmem i zbiegi są technicznie trudniejsze. Pomimo wszystkiego udało mi się wykręcić przyzwoity czas: 14 godz. i 17 min. To była fantastyczna setka!
Kiedy zapytaliśmy Agnieszkę o to, jak długo przygotowywała się do biegu, odpowiedziała, że trudno to jednoznacznie określić, bo zwyczajnie biega przez cały rok, ale plan treningowy układa tak, żeby przynajmniej dwa razy do roku przebiec sto kilometrów.
Przyznała również, że dojrzewa do udziału w triathlonie.
Kiedyś startowałam w rajdach przygodowych, gdzie łączy się różne dyscypliny, bardzo mi taka forma odpowiada i kto wie, czy do tego nie wrócę.
Zachęcamy Was również do obejrzenia naszej rozmowy z Agnieszką >>>Spokojna natura rękodzielniczki? Agnieszka w sierpniu wystartuje w biegu dla prawdziwych twardzieli!Marzą mi się też Alpy i start w legendarnym Ultra-Trail du Mont-Blanc, ale ciągnie mnie też do Rumunii i mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się tam właśnie wystartować.
Napisz komentarz
Komentarze