Przed spotkaniem ligowa matematyka stawiała drużynę przyjezdną w roli faworytów. Limanowianie do tego momentu zajmowali 3. miejsce w tabeli i mieli już pewny udział w kolejnej serii rozgrywek IV ligi. Gorliczanie balansują nadal na granicy pozostania i spadku do niższej klasy, zajmując ostatnie ósme premiowane miejsce.
Glinik Gorlice - Limanovia Limanowa 0:4 (0:2)
Bramki: Elgun Nabiyev 9', 30', 87', Karol Buczek 54'
Pierwszą połowę lepiej rozpoczęli gracze z Limanowej, którzy już w 9 minucie za sprawą strzału z dystansu Elguna Nabiyeva otworzyli wynik meczu. Im więcej czasu upływało, tym przyjezdni zdobywali coraz większą przewagę. Byli szybsi, zwrotniejsi, grali spokojnie i pewnie, a co najważniejsze nie popełniali błędów. Gospodarze, aż przykro przyznać, byli tłem dla drużyny z Limanowej. Mimo że na boisku zostawili płuca i kości nie byli w stanie dorównać świetnie dysponowanym przeciwnikom.
Podopieczni Tomasza Wacka próbowali gry długimi, wysokimi piłkami, a ich akcje bardzo łatwo były rozbijane przez monolit obrony Limanovii.
W 30 minucie spotkania na listę strzelców wpisał się ponownie Elgun Nabiyev, wykorzystując niezdecydowanie obrony Glinika. Obraz gry w pierwszej połowie nie zmienił się, gorliczanie bili nadal głową w mur, a przeciwnicy kontrolowali środek boiska, cały czas konstruując akcje skrzydłami.
Po przerwie trener gorliczan dokonał kilku zmian, jednak żadna z nich nie wpłynęła pozytywnie na poczynania jego zawodników na boisku. Limanowianie prowadzili swoją grę, wyprzedzali i dryblowali gorliczan coraz częściej uciekających się do fauli. Na boisku zrobiło się żółto od kartoników, a sędzia spotkania temperował zapędy zawodników obu drużyn.
W 54 minucie spotkania padł trzeci gol dla Limanovi i stało się jasne, że w tym spotkaniu gorliczanom nie uda się zdobyć punktów. Pod koniec spotkania swoistego hat-tricka zaliczył Elgun Nabiyev, zdobywając czwartego gola dla swojej drużyny.
Gorliczanie w decydującej fazie rozgrywek łapią zadyszkę, w czterech ostatnich spotkaniach uciułali tylko 2 punkty i nadal są na ósmym miejscu w tabeli. Na całe szczęście ich główni rywale w pogoni za utrzymaniem też nie wygrywają, lecz zbliżają się powoli do Glinika.
W dzisiejszych spotkaniach Kolejarz Stróże zremisował na wyjeździe z Metalem Tarnów 1:1 a Watra Białka Tatrzańska przegrała w Niecieczy z liderem 1:4.
Za tydzień kolejne ze spotkań z serii „o wszystko”. Gorliczanie wybierają się do Białki, by zmierzyć się z tamtejszą Watrą. Kolejarz będzie walczył u siebie z drużyną Bocheńskiego.
Napisz komentarz
Komentarze