Strzelnica w Gorlicach
Gorlicka strzelnica przy ul. Brzozowej od lat prowadzi działalność na zasadach stowarzyszenia, organizując co jakiś czas zawody w różnych kategoriach wiekowych. Odkąd wybuchł konflikt zbrojny w Ukrainie więcej jest tu zapytań o możliwość postrzelania do tarczy i nauczenia się obchodzenia z bronią.
Trzeba jednak powiedzieć, że nie jest to tania przyjemność a w okolicy takich miejsc nie jest dużo. Strzelnice działające na podobnych zasadach jak ta gorlicka, a oprócz tego prowadzące działalność komercyjną, są w Tarnowie i Bochni, tam można skorzystać z usług szkoleniowo-rekreacyjnych w obrębie eventów i imprez integracyjnych.
Umiejętność strzelania nie jest też czynnością łatwą, którą można posiąść w jeden dzień. Jak w każdym przypadku ważne są predyspozycje a więc dobry wzrok, opanowanie, cierpliwość, skupienie i dobra koncentracja, ale też i nienaganna kondycja fizyczna.
Aby rozpocząć szkolenie strzeleckie warto zadbać o podstawowe potrzeby, takie jak dobry sen i dieta.
Czy działania wojenne za naszą wschodnią granicą przyciągną większą grupę mieszkańców, którzy będą chcieli nauczyć się strzelać? W tym momencie powstaje naturalna presja na to, by wskrzesić wszystkie dziedziny związane z obronną cywilną i podniesieniem umiejętności młodzieży w szkołach z zakresu podstawowej wiedzy.
Wiadomo w tym momencie, że w Gorlicach już wkrótce planowane jest szkolenie LOK-u związane z teorią i praktyką z zakresu budowy i obsługi broni. Szczegóły tego projektu będą znane w ciągu kilku najbliższych dni.
Strzelnica w Gorlicach już od lat 70. prowadzi treningi i zawody dla młodzieży i dorosłych w ramach konkurencji LOK, oprócz organizowane są tu też zawody w porozumieniu z kuratorium i Ministerstwem Obrony Narodowej. W ramach Srebrnych Muszkietów prowadzone są zawody w sportach obronnych, czyli dwubój, bieganie i rzut granatem.
O jednej z imprez na gorlickiej strzelnicy można przeczytać w naszym artykule >>>Następne takie spotkanie dopiero w przyszłym roku. Nastrzelali się, ale już planują rewanż
Sytuacja po wybuchu wojny w Ukrainie
Po 24 lutego w całym kraju przybyło osób, które chcą nauczyć się obchodzenia z bronią. Policyjny rejestr wskazuje, że broni palnej w naszym kraju i tak jest już mnóstwo.
Pan Piotr ma w domu dwa pistolety i AK47, czyli „kałasza”.
Dla ochrony. Dużo jeżdżę służbowo. Bardzo często za granicę – zarówno na zachód, jak i wschód – opowiada.
Kiedyś pomyślałem, że broń się przyda. Jak już zacząłem strzelać, to mnie wkręciło. Kupiłem więcej. Kupiłem kałasznikowa.
O ile pana Piotra strzelanie pociąga, to jego żony Małgorzaty już nie. Ale i tak zaczęła właśnie strzelać.
Czasy są takie, a nie inne. Niech lepiej potrafi obchodzić się z bronią. Nie musi strzelać wybitnie, ale niech wie, gdzie się odbezpiecza i jak pociąga za spust – tłumaczy mężczyzna.
Te inne czasy to wojna w Ukrainie. Gdy Rosja zaatakowała niepodległe i niezależne państwo, Polacy ruszyli na strzelnice.
Oczywiście, że mamy większe zainteresowanie – podkreśla Piotr Wiaderny, współwłaściciel jednej ze strzelnic w Świdnicy.
Zaczęło się po 24 lutego (tego dnia Rosja napadła na Ukrainę – red.). Na początku była to wręcz panika. Ludzie przychodzili i sądzili, że nauczą się strzelać w jeden dzień – dodaje.
Strzelnica w każdym powiecie
Zresztą strzelanie w Polsce przeżywa boom już od kilku. Kiedy władzę w Polsce przejął PiS, a Ministerstwem Obrony Narodowej kierował Antoni Macierewicz, zaczęto nawet realizować programy budowy miejsc do strzelania. Mówiło się o tym: „strzelnica w każdym powiecie”. Ale o ile rząd PO-PSL, budując przed laty orliki – boiska dla młodzieży, mógł się pochwalić sukcesem, tak las zapowiadanych strzelnic nie powstał. Przynajmniej tych za pieniądze państwa, bo zaczęły powstawać prywatne.
Polacy zaczęli strzelać. Spodobało im się to tak bardzo, że co jakiś czas któreś z konserwatywnych ugrupowań wraca do pomysłu liberalizacji prawa do posiadania broni. Teraz też rozgorzała taka dyskusja.
Według danych policji w grudniu 2021 roku w wydano 19 939 pozwoleń na broń.
Cel wydania pozwolenia na broń:
- ochronna osobista – 31 419 pozwoleń, 35 841 egzemplarzy broni
- ochrona osób i mienia – odpowiednio 9 i 10
- łowiecki – 132 501 i 356 595
- sportowy – 45 895 i 123 076
- rekonstrukcji historycznych – 86 i 327
- kolekcjonerski – 39 529 i 132 982
- pamiątkowy – 1732 i 2535
- szkoleniowy – 940 i 6844
- inny – 182 i 169.
W sumie na koniec ubiegłego roku w Polsce było 658 379 sztuk broni palnej, na którą wydano pozwolenie. Rok wcześniej ta liczba wnosiła 587 853, a jeszcze rok wcześniej 551 410.
Polacy się zbroją?
Najprostszą drogą do zdobycia pozwolenia na broń jest zapisanie się do strzeleckiego klubu sportowego. Trzeba przejść 3-miesięczne szkolenie, wykonać długi zestaw badań – psycholog, psychiatra czy okulista – a potem wystąpić do policji o wydanie pozwolenia. Samo złożenie dokumentów jeszcze niczego nie przesądza, bo mundurowi chętnego do broni dokładnie prześwietlają. I dopiero wtedy wydają decyzję.
Można strzelać bez tych wymogów? Tak. Wystarczy przyjść na strzelnicę. Zapłacić i strzelać.
Radny chce strzelać
Sytuacja w Ukrainie wpłynęła też na edukację i firmy. Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, już zapowiedział, że od września do szkół średnich wraca przysposobienie obronne. To przedmiot, na którym kiedyś uczono udzielania pierwszej pomocy, przyjęcia odpowiedniej pozycji, gdy obok upadnie granat, strzelania i obsługi broni. Zajęcia zaczęły się 1967 roku i prowadzono je do 2012 roku.
Myślę, że gdybyśmy to zakomunikowali jeszcze kilka lat temu, to bylibyśmy poddani jakiejś mocnej krytyce ze strony opozycji.
Dziś myślę, że wszyscy się zgadzają z tym, że przysposobienie obronne, najważniejsze elementy przysposobienia obronnego, które znamy z przeszłości, muszą wrócić. I wrócą od 1 września jako element edukacji dla bezpieczeństwa – ogłosił Czarnek.
To nie wszystko, bo trzy potężne państwowe spółki chcą wysłać tysiące swoich pracowników na szkolenia strzeleckie. Chodzi o Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, Pocztę Polską oraz Lasy Państwowe. Decyzja o szkoleniu obronnym ma wynikać próśb samych pracowników.
News4Media/opracowanie: Tomasz Stasiowski
Napisz komentarz
Komentarze