W środowe popołudnie (17 listopada) do gorlickich mundurowych zgłosił się mieszkaniec Woli Łużańskiej, który złożył zawiadomienie o próbie oszustwa.
Mężczyzna otrzymał telefon od osoby, która podawała się za pracownika Komisji Nadzoru Finansowego. Rozmówca poinformował mieszkańca naszego powiatu, że jego rachunek bankowy jest zagrożony i że prawdopodobnie ktoś przejął dostęp do jego konta, dlatego zaproponował przelanie pieniędzy na bezpieczny rachunek, który z kolei miał zostać założony przez KNF – relacjonuje aspirant sztabowy Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Na szczęście mężczyzna nie uwierzył oszustowi i najpierw wykonał telefon do swojego banku, żeby upewnić się, czy jego pieniądze są bezpieczne, a potem złożył zawiadomienie na policji. To zdarzenie dowodzi tylko, że oszuści co rusz wymyślają nowe historyjki, żeby uśpić naszą czujność – podszywanie się pod pracownika banku wszyscy już doskonale znają, dlatego potrzeba było czegoś zupełnie nowego.
Tego samego dnia do komendy zgłosił się gorliczanin, któremu nieznany sprawca włamał się na konto w popularnym serwisie społecznościowym i uzyskując dostęp do powiązanego z nim komunikatora rozsyłał prośby do jego znajomych o udostępnienie kodu BLIK.
Niestety jeden z nich nieświadomy zagrożenia zapłacił oszustowi za zamówienie przy pomocy kodu BLIK. Mężczyzna stracił 350 złotych.
Kolejne „blikowe” oszustwa zostały zgłoszone w czwartek (18 listopada).
Mieszkanka Dominikowic straciła 500 zł, gdy oszust poprosił ją o pożyczkę wykorzystując komunikator jednego z członków jej rodziny.
Mieszkaniec Wójtowej stracił dokładnie tyle samo, kiedy dostał prośbę o pożyczkę od znajomego, którego komunikator wcześniej został przejęty przez oszusta.
Mieszkaniec Biesnej stracił 1000 złotych, kiedy złodziej poprosił go o pomoc wykorzystując komunikator bliskiej mu osoby.
Wszystkie pieniądze zostały wypłacone w bankomatach przy użyciu kodów BLIK.
Policjanci apelują o rozwagę w przypadku próśb o pożyczki wysyłanych przez komunikatory, nawet od najbliższych. Wystarczy szybki telefon, żeby zweryfikować czy faktycznie nasz znajomy potrzebuje pomocy. A ten jeden telefon może uchronić nasze pieniądze.
O internetowych oszustwach pisaliśmy już w tym tygodniu >>>Bądź jak Makłowicz! Nie daj się nabrać internetowym oszustom [VIDEO].
Napisz komentarz
Komentarze