Śmieciologia na miasteczku rowerowym
To nie są trunki z najniższej półki. Leśne Dzbany, Patyki, Amareny, czy inne Mamroty to nie produkty wybierane przez osoby spędzające wieczory i noce przy gorlickim miasteczku rowerowym. Pomiędzy butelkami po smakowych piwach oraz puszkami po piwach mniej egzotycznych nie brakuje torebek po chipsach i szklanych butelek po napojach wysokoprocentowych. Na miasteczku nie królują tanie wina: częściej znaleźć tu można butelki po wódkach i zdecydowanie droższych napojach z wyższą zawartością alkoholu.
Dozwolone zdecydowanie powyżej 18 roku życia.
Dzieci obserwują, a w przyszłości same podejmą decyzję
Kto przyprowadził na miasteczko ruchu drogowego wspomnianych panów: Michała Ogińskiego i Jacka Danielsa? Nie wiemy.
Oni, ich butelkowani i puszkowani koledzy pojawiają się na miasteczku regularnie i to nie pojedynczo, ale całymi grupami. Najmłodsi użytkownicy miasteczka obserwują zaś, nie komentują, ale zapamiętują. Czy właśnie tak powinni zapamiętać to miejsce? Niektórzy najmłodsi widzą swoich rodziców wrzucających nie swoje śmieci do koszy: by nie leżały na widoku. Inni po prostu je omijają, zapamiętują jako nowe przeszkody na trasie jazdy.
Nie jest problemem wykonywanie kolejnych telefonów do służb z prośbą o interwencję, ale czy to naprawdę rozwiązuje problem spożywania alkoholu właśnie w tym miejscu? Jeśli takie zachowania dotyczą dorosłych, często machamy ręką: mandaty za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych są w wielu miastach codziennością. Jeśli alkohol spożywają nieletni doraźne kontrole miasteczka także nie będą skutecznym rozwiązaniem głębiej sięgającego problemu.
Najczęściej zakrapianych spotkań nie oglądamy, ale ich ślady są bardzo mocno widoczne.
A przecież takie miasteczka to przestrzeń, w której chcielibyśmy uczyć się wszyscy zdrowych, dobrych nawyków.
Napisz komentarz
Komentarze