Warsztaty leśne z Nadleśnictwem Łosie, mykologiczne o grzybach nadrzewnych, naftowe z pokazem destylacji ropy, stolarskie z warsztatami łyżkarskimi i syncerskie, w czasie których będziemy mogli stworzyć własną rozetę karpacką. Do tego wypalanie dziegciu i wyplatanie wianków z ziół i kwiatów, warsztaty haftowania oraz pokazy drzew, które z powodzeniem można wykorzystywać w kuchni i w kosmetyce. Dla dzieciaków: budowanie miniaturowego wozu maziarskiego oraz drewnianych zabawek i instrumentów, a także nie lada gratka – składnie łemkowskiej chyży. Dla maluszków: łowienie drewnianych rybek i malowanie w terenie.
To chyba całkiem niezła opcja, jak na jedno tylko popołudnie? A to nie wszystko!
Będą warsztaty edukacyjne i takie zupełnie rozrywkowe. Nie zabraknie również tych ludowych, które od lat cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Na scenie zobaczymy łemkowską Kapelę Drewutnia z Lublina. Do tego lokalna grupa Ruty Uwite z Julią Doszną na czele – zapowiada Klaudia Zbiegień, kierownik Zagrody Maziarskiej w Łosiu.
Sam pomysł na Święto Maziarzy zrodził się w 2010 roku w Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach, którego Zagroda Maziarska w Łosiu jest częścią. Chodziło przede wszystkim o stworzenie przestrzeni do spotkań z ostatnimi maziarzami z Łosia, wtedy było ich zaledwie kilku. Nie wykonywali już co prawda swojej profesji, ale chętnie opowiadali o swoich przygodach związanych z pracą. Były to niezapomniane, żywe lekcje lokalnej historii.
Warto również przypomnieć, że maziarstwo w Łosiu rozpoczęło się w czasie rozkwitu przemysłu naftowego na ziemi gorlickiej, pod koniec XIX wieku. Naftowy boom przyczynił się do zwiększenia zapotrzebowania na produkty ropopochodne i rozwój handlu międzynarodowego. Nasze tereny były w dużej mierze roponośne, pełne wież wiertniczych oraz naturalnie wypływającego ze skał czarnego złota. Wykorzystali to Łemkowie, którzy pozyskiwali ten cenny surowiec, a następnie przerabiali go w chałupniczy sposób na cenną w tamtych czasach maź i w rezultacie w bardzo dochodowy biznes. Każdego roku maziarze z Łosia wyruszali swoimi drewnianymi wozami na szlaki handlowe sięgające do Odessy na wschodzie, Brna na zachodzie, do Rygi na północy. Potrafili być w podróży nawet sześć miesięcy, a wracając do swoich domów przywozili z dalekich stron cenne surowce i materiały... a często również żony!
>>>Święto Maziarzy przyciągnęło do Łosia prawdziwe tłumy [2019]
Napisz komentarz
Komentarze