Kładka była, ale zniknęła
Tydzień temu pojawiliśmy się na miejscu, które było przygotowywane do przyjazdu ciężkiego sprzętu i rozpoczęcia długo wyczekiwanego remontu. Ważna dla wielu okolicznych mieszkańców i turystów miała być „kładka pieszo-rowerowa”, która na czas budowy miała stanowić najkrótszą trasę łączącą Sękową z Siarami i dalej Gorlicami.
>>>Za trzy dni most zostanie zamknięty. Czy to gotowa kładka dla pieszych i rowerzystów?!
Zgodnie z informacją, którą otrzymaliśmy od jednego z Czytelników, wczoraj, na miejscu okazało się, że przejście kładką jest niemożliwe. Na miejscu byliśmy po południu. Mimo wielu znaków informujących nas dokładnie, gdzie ona się znajduje, zobaczyliśmy tylko jej rozmontowane elementy. Obok odbywały się prace nad montażem nowej wersji kładki.
Więcej niż prowizorka: piesi i rowerzyści przemieszczali się po moście, pomiędzy pracującymi maszynami
Zachęcające nas znaki informujące o istnieniu kładki prowadziły donikąd. Z braku kładki piesi i rowerzyści przemieszczali się po moście, na którym nieustannie trwały prace. Dziś o poranku widzieliśmy, że kładka nadal nie była gotowa. Budowa tymczasowego przejścia okazała się bardziej niż prowizoryczna.
Jak nam wyjaśniono na miejscu budowy:
Miała miejsce awaria.
Konieczność zmiany konstrukcji kładki jest związana z interwencją Wód Polskich. Cała kładka dedykowana pieszym i rowerzystom miała być podniesiona wyżej, co właśnie się dzieje. Z rozmowy, którą przeprowadziliśmy na miejscu z przedstawicielami wykonawcy projektu, dowiedzieliśmy się, że ma być gotowa za około dwie godziny, czyli jeszcze dziś (piątek) przed południem.
Mimo że przejście mostem jest formalnie zabronione, nawet w czasie naszej rozmowy na miejscu, przejechał nią rowerzysta. Mężczyzna potwierdził, że pracownicy poinformowali go o braku przejścia w tym miejscu. Swoją decyzję, by jednak skorzystać z mostu, tłumaczył prosto: objazd jest bardzo długi, a ja muszę zdążyć do pracy.
„Awaria”, która miała miejsce po rozpoczęciu prac nad mostem, oznaczała, że wiele osób stanęło przed fatalnym wyborem: jechać objazdem, przeprawić się przez nurt rzeki lub całkowicie zrezygnować z określonej podróży.
Wczoraj i dziś na własne oczy widzieliśmy to, co wcześniej pokazywał filmik naszego Czytelnika: mimo prowadzonych na moście prac związanych z jego burzeniem, obok pracujących maszyn puszczano pieszych i rowerzystów. Widzieliśmy także rodzinę z dziećmi na wózkach, których skierowano właśnie pomiędzy maszyny, by mogli przejść na drugą stronę rzeki.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale sytuacja może być opisana jako skandaliczna.
Oznakowanie nadal niewystarczające
Informacje o objazdach, na wszechobecnych tablicach są dla nas dość jasne. Mimo to nie brakuje kierowców, którzy wjeżdżają niemal pod sam most i dopiero tam zawracają bądź ruszają w lewo, by objechać budowę ulicą Kochanowskiego. Informacja o remoncie mostu wydaje się nadal zbyt mało czytelna. Co więcej, bezpośrednio przy placu budowy, tętni życiem Park Linowy. To powoduje, że napływ ludzi jest bardzo duży, nie brakuje najmłodszych. Ludzie parkują, przechodzą, pomiędzy nimi przemieszczają się pojazdy budowy. Niebezpieczne sąsiedztwo szybko się nie zakończy.
Od placu budowy Park Linowy odgrodzony jest tylko ścianą zieleni. To absolutnie niewystarczające. Zapytani o możliwość zabezpieczenia Parku, przedstawiciele wykonawcy zapewnili nas, że właśnie przygotowują się do wybudowania ścian, które ochronią osoby na terenie Parku przed ewentualnymi odpryskami z budowy.
Napisz komentarz
Komentarze