W odpowiedzi na >>>Poseł Miszalski domaga się wstrzymania wywozu niebezpiecznych odpadów. Stanowcza odpowiedź burmistrza Kukli
Publikujemy w niezmienionej formie:
Kraków, 4.05.2021 r.
ul. Karmelicka 32
(oficyna, I piętro)
31-128 Kraków
OŚWIADCZENIE
W związku z listem Burmistrza Gorlic Rafała Kukli skierowanym do Przewodniczących Klubów i Kół Poselskich Sejmu RP IX Kadencji oraz opublikowanym na stronie internetowej Urzędu Miasta oraz w innych portalach informacyjnych, dotyczącym złożonego przeze mnie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli w celu zbadania sprawy składowania oraz wywozu odpadów z terenu byłej rafinerii nafty w Gorlicach czuję się w obowiązku wyjaśnić faktyczny cel mojego pisma.
Na wstępie pragnę zaznaczyć, że rozumiem oczywiście troskę Pana Burmistrza szczególnie o to, by niebezpieczne odpady jak najszybciej zutylizować. W pełni podzielam tę troskę.
Celem mojego wniosku jest odpowiednie zbadanie typu odpadów, które składowane są na terenie byłej rafinerii. Umożliwi to dostosowanie odpowiedniej procedury wywozu odpadów do ich typu i w przypadku stwierdzenia, że nie wszystkie z nich mają charakter niebezpieczny zapobiegnie sprzeniewierzeniu ogromnych pieniędzy z budżetu miasta oraz skarbu państwa. Pozwoli też ustalić, czy istotnie Prokuratura Rejonowa, która zleciła badanie odpadów z rafinerii, uznała je w całości za niebezpieczne (prawie 6000 ton w kilku tysiącach pojemników) na podstawie kilkudziesięciu próbek. Kontrola mogłaby również ocenić rzetelność pracy podmiotu, któremu zlecono badania odpadów.Sam wiceburmistrz Gorlic pan Łukasz Bałajewicz wskazywał, że miasto od początku starało się, by odpady zakwalifikowano jako ścieki, co zmniejszyłoby radykalnie koszt ich wywozu. Zakwestionował to jednak marszałek województwa oraz prokuratura, która zakwalifikowała je jako niebezpieczne. Co oczywiste, składowanie nieznanych odpadów na terenie Gorlic budzi strach i zbulwersowanie mieszkańców.
Informacje, które otrzymałem wskazywały jednak, że zarówno miasto, jak i prokuratura mogły zostać wprowadzone w błąd co do typu odpadów znajdujących się na terenie byłej rafinerii. Pracownicy spółki, którzy je przywozili mają być przekonani, że odpady nie miały charakteru toksycznego. Wiceburmistrz Gorlic kilkakrotnie wskazywał natomiast, że jedna z firm, która przywoziła odpady teraz je wywozi. To wszystko sugeruje, że sprawa ma drugie dno.
Biorąc te przesłanki pod uwagę, zdecydowałem się skierować sprawę do NIK, gdyż sam nie dysponuję odpowiednimi narzędziami do gruntownego jej zbadania. Rzetelna kontrola stworzy szansę na znaczące obniżenie kosztów utylizacji zarówno dla miasta, jak i dla NFOŚr, a także pozwoli w pełni wyjaśnić to, co działo się na terenie byłej rafinerii.
W dalszym ciągu liczę na współpracę przy tej sprawie z władzami Gorlic. Ufam, że przedstawicielom miasta zależy, tak jak i mi, na zagwarantowaniu kompleksowego bezpieczeństwa. Współpraca przy rozwikłaniu tej sprawy na pewno nikomu nie zaszkodzi, a może uchronić mieszkańców tej oraz innych gmin przed powtórzeniem się takiego procederu w przyszłości.– Aleksander Miszalski, Poseł na Sejm RP
materiał nadesłany
Napisz komentarz
Komentarze