Idea dzielenia się jedzeniem nie jest nowa, ale mimo to ciągle marnujemy mnóstwo żywności! Jak to zmienić?
W szkołach pojawiały się stoliki, czy małe pudełka. Uczniowie mogli zostawiać w nich kanapki czy owoce, których z różnych względów nie chcieli zjeść. Nietknięte produkty spożywcze mogli za darmo wziąć inni uczniowie. Nie trzeba było przed nikim się tłumaczyć: jedzenie trafiało do osób, które były głodne, niezależnie od przyczyny. Produkty spożywcze szybko znajdowały nowych właścicieli. Taki prosty i skuteczny mechanizm dzielenia się tym, co mamy, chcielibyśmy zobaczyć także w przestrzeni publicznej.
Dobre jedzenie zamknięte w kontenerach na śmieci
O tym problemie napisał na naszą skrzynkę redakcyjną jeden z Czytelników:
Na Hallera pojawiły się zamykane wiaty na śmieci na kod.
Niestety bezdomni i osoby starsze z niskimi emeryturami zbierały odpady: puszki itd. oraz jedzenie i teraz już nie będą mogły.
Dziś skupimy się na wątku wyrzucania produktów spożywczych. Czy istnieje możliwość wprowadzenia jakiegoś taniego, systemowego rozwiązania tego problemu?
Jadłodzielnia, czyli wspólna lodówka
Okresowo w różnych miejscowościach pojawiają się punkty odbioru żywności, które działają tylko przez kilka dni w roku np. w okresie Bożego Narodzenia. Wówczas bardzo często pojawia się nadmiar żywności, która mogłaby się zepsuć. Oddanie jej do specjalnego punktu powoduje, że bardzo szybko może ona trafić do kolejnych osób. Wszystko zostaje wykorzystane, a koordynacją takich działań zwykle zajmuje się stowarzyszenie lub organizacja charytatywna. Taką zbiórkę żywności wspiera lodówka, która pojawia się w przestrzeni publicznej.
Czy takie rozwiązanie sprawdziłoby się także u nas?
Jadłodzielnia, to piękna, polska nazwa dzielenia się żywnością (foodsharing). Zasada jej działania jest bardzo prosta: w określonym punkcie miasta zostaje ustawiona lodówka, do której przez cały rok, nieodpłatnie można włożyć jedzenie nadające się do spożycia. Także nieodpłatnie można to jedzenie stamtąd zabrać. Taki punkt może powstać praktycznie wszędzie: na uniwersyteckim kampusie, w urzędzie czy przy ruchliwym deptaku. To rozwiązanie z pewnością byłoby ciekawe, ale trudno powiedzieć, czy dostosowane do naszych warunków społecznych. Wspomniane w mailu Czytelnika starsze osoby, mogłyby po prostu wstydzić się korzystania z takiego miejsca. Dodatkowo ustawienie jednego punktu tego typu w centrum miasta skutecznie uniemożliwiałoby skorzystanie z żywności tam pozostawionej tym, których mobilność jest znacząco ograniczona.
Rozwiązanie problemu przekazywania sobie żywności może być w Gorlicach dużo łatwiejsze. Małe półeczki na produkty spożywcze zdatne do spożycia zlokalizowane w pobliżu kontenerów na śmieci. Mogłyby one być ustawiane na zewnątrz ogrodzonych klatek z kontenerami na śmieci, bezpośrednio w ich pobliżu, ale jednak z dala od wyrzucanych nieczystości. Produkty zapakowane, z widoczną datą ważności, owoce, warzywa, kanapki: wszystko można tam pozostawić, a służby opróżniające kontener po prostu je zabierają, jeśli nie zostaną odebrane odpowiednio wcześnie. Do jedzenia dostęp ma każdy, kto tylko chce z niej korzystać. To rozwiązanie w różnych formach już w mieście istnieje. Czasem półeczką staje się zamknięta klapa kontenera, innym razem blaszana skrzynka bądź szafka, którą ktoś wyrzucił do śmietnika.
Zamknięcie kontenerów ma swoje uzasadnienie, a wielu mieszkańców osiedli chwali je. Stworzenie małej, stałej półeczki, w której można by pozostawiać żywność, wydaje się być jednak rozwiązaniem prostym i efektywnym.
Problem pozostawiania przy śmietnikach rzeczy, które jeszcze mogą się komuś przydać, powraca
W sierpniu ubiegłego roku pisaliśmy o podobnym problemie >>>Prawie wyrzuconych śmieci. Wówczas nasza uwaga skupiła się na przedmiotach użytkowych, które są często w znakomitym stanie. Lampy, meble, elementy garderoby, zabawki i inne przedmioty są pozostawiane w pobliżu kontenera, ale nie zostają wrzucone bezpośrednio do niego. Zepsute, ale przecież łatwo można je naprawić; w świetnym stanie, ale już niepotrzebne. Do wzięcia za darmo.
Rozwiązanie tego problemu, jakim były Gorlicki Pchli Targ, spotkało się z Waszym ogromnym entuzjazmem. Pandemia pokrzyżowała jednak plany i możliwości sprawdzenia, czy ten pomysł mógłby się sprawdzić w Gorlicach. Nie zapominamy o inicjatywie, czekamy na lepsze czasy, by pomysł ten zrealizować!
Kwestia dzielenia się jedzeniem nie wymaga jednak oczekiwania na koniec pandemii. Potrzeba raczej dobrego pomysłu na logistykę przedsięwzięcia. Półeczka? Mała szafka? Klatka, która osłaniałaby produkty spożywcze przed warunkami atmosferycznymi?
Może to wszystko, co byłoby potrzebne, by każdego dnia kilka osób mogło zjeść pełnowartościowy posiłek?
Napisz komentarz
Komentarze