Gorlicki sklep z chińszczyzną, poranek. Dookoła ozdoby świąteczne (wielkanocne, bożonarodzeniowe, pozostałości po wszystkich świętych, halloween...), kowbojski kapelusz, solniczka w kształcie myszy, plastikowe miski, worki na śmieci, zabawki, przybory biurowe, słowem: wszystko czego potrzebujesz na co dzień i rzeczy, o których istnieniu nawet nie wiedziałeś, a zaczynasz czuć potrzebę ich posiadania.
W gąszczu tanich jak barszcz przedmiotów leży drobne, elektroniczne cudo za kilkadziesiąt złotych. Wokół niego niebezpiecznie tłoczno:
- Weź dwa!
- Po ile?
- Tak tanio?
- A gdzie to się zakłada?
Przedmiotem pożądania jest pulsoksymetr, który, chociaż chiński i tani, ma spełniać ważną funkcję: informować o poziomie wysycenia tlenem krwi człowieka. Dodatkowo mierzy puls. Urządzenie do dokonywania tego pomiaru ostatnio jest bardzo szeroko promowane, ponieważ pozwala szybko uchwycić zmianę w zakresie wysycenia tlenu krwią, co często wiązane może być z działaniem koronawirusa.
Sklepowy gwar szybko przerywa kluczowe pytanie:
A co to tu się wyświetla? Która liczba?
Chwilowa konsternacja: na monitorze pulsoksymetru pojawiają się dwie liczby. Szybkie sprawdzenie i obejrzenie monitora przez kilka osób pozwala na wypracowanie wspólnej, zgodnej wersji: liczba na górze informuje w tym konkretnym modelu pulsoksymetru informuje o poziomie natlenowania, a ta poniżej o pulsie. Niby to żartobliwe, ale bardzo symptomatyczne pytanie po raz ostatni przerywa milczenie:
Czyli jak to na górze spada, to trzeba się szykować na tamten świat?
Pulsokrymetr do niedawna był urządzeniem, którego obecność wiązaliśmy tylko z warunkami szpitalnymi. Teraz coraz więcej osób poszukuje tego przedmiotu: chociaż jest to tylko narzędzie pomiarowe i w żaden sposób nie może nas uleczyć, to pomaga monitorować stan naszego zdrowia. Chociaż wielu z nas nie do końca rozumie sens takiego pomiaru, to świadomość społeczna rośnie, a potrzeba posiadania pulsoksymetru zwiększa się. Prawdopodobnie już niedługo pod wieloma choinkami znajdzie się komplet rękawiczek, szalik, czapka i odpowiadająca im kolorem maseczka, a obok pulsoksymetr.
Czym jest i jak działa?
Pulsoksymetr to urządzenie, które pozwala zmierzyć poziom natlenowania krwi. Niedostateczne natlenowanie może wywołać zmiany w pracy narządów wewnętrznych, prowadząc nawet do zgonu. Niestety, koronawirus może wywoływać zmianę pracy układu oddechowego ograniczając dostęp organizmu do tlenu. Pomiar dokonany pulsoksymetrem pozwala bardzo szybko uchwycić niekorzystną zmianę w poziomie natlenowania, a co za tym idzie, przyspieszyć decyzję o konsultacji z lekarzem.
Pulsoksymetr jest narzędziem, które polecane jest szczególnie osobom, które przechodzą zakażenie covid-19 w sposób łagodny. To ważny element samokontroli. Pozwala sprawdzić, czy natlenowanie krwi utrzymuje się na odpowiednim poziomie czy też stopniowo spada, co mogłoby świadczyć o pogarszaniu się stanu zdrowia. Odnosząc się do słów wspomnianych powyżej: nie, jeśli wynik pomiaru jest coraz niższy nie trzeba „szykować się na tamten świat", ale należy niezwłocznie skonsultować to z lekarzem i podjąć działania zgodne z jego zaleceniami.
„Gdzie to się zakłada?”
Pulsoksymetr można założyć na palec u ręki, na stopę, a także na małżowinę uszną czy skrzydełko nosa. Paznokieć na palcu, na którym chcemy badać wysycenie krwi tlenem powinien być czysty, nie pomalowany lakierem. Zdrowie osoby dorosłe powinny uzyskać wynik na poziomie 95-98%, osoby starsze, niewiele mniej: 94-98%. To prawidłowy wynik człowieka zdrowego. Dzieci i noworodki mogą uzyskiwać wyniki nieco niższe: 91-96%. Niższe wartości powinny być przedmiotem rozmowy z lekarzem.
Należy pamiętać, że urządzenia takie mają swoje ograniczenia, stąd też, uzyskany wynik jest często jedynie orientacyjny. Szczególnie istotne mogą być dla niektórych informacje, zgodnie z którymi pulsoksymetry mogą dawać przekłamane wyniki w przypadku osób nałogowo palących papierosy, w przypadku anemii czy zatrucia tlenkiem węgla. Ograniczona będzie także wiarygodność pomiaru, którego dokonano na chłodnej kończynie (np. jeśli tuż po powrocie do domu mamy chłodniejsze dłonie i założymy pulsoksymetr na zimny jeszcze palec, wynik nie będzie prawidłowy).
„Tak tanio?!”
Jeśli decydujemy się na zakup pulsoksymetru, warto zainwestować w produkt, który jest wyrobem medycznym. Kupujemy je więc w aptece. Cena najtańszych oscyluje w granicach 100zł, chociaż w ofercie znajdziemy także profesjonalne produkty za kilkaset złotych. Przed zakupem warto zapytać o sposób działania, odczytywania informacji z tego konkretnego urządzenia.
źródło info: www.ump.edu.pl, www.oddychasz.pl
Napisz komentarz
Komentarze