Szwalnia maseczek to może zbyt górnolotne określenie, ale Dorota Szymańska, zastępca dyrektora do spraw medycznych w gorlickim szpitalu, przyznaje, że pomysł zrodził się z potrzeby chwili, bo maseczki schodzą teraz w mgnieniu oka, a te, które będą szyte w lecznicy, powstaną z materiałów przeznaczonych do sterylizacji.
Szycia, póki co podjął się nasz personel, który ma takie umiejętności, ale wiem, że zgłosili się już wolontariusze i nie ukrywam, że każde ręce przydadzą się do pomocy – dodaje pani dyrektor.
Plan jest taki, żeby oprócz maseczek szyć w szpitalu również fartuchy, potem wszystko zostanie wysterylizowane i medycy będą mogli bez obaw ich używać.
Każdy, kto uważa, że jest w stanie podołać takiemu wyzwaniu i chciałby pomóc naszej lecznicy, proszony jest o telefoniczny kontakt z sekretariatem dyrekcji.
Napisz komentarz
Komentarze