Podczas jednego z październikowych spacerów brzegiem Zalewu Klimkowskiego natknął się na metalowe elementy profili i prętów, wystających z potężnych fragmentów betonu. Jego obywatelska postawa nakazała mu zaopiekować się tymi znaleziskami, bo w jego ocenie stanowiły zagrożenie dla przechodzących tam osób.
Gorliczanin zwrócił uwagę, że jeszcze gorzej może być wiosną, gdy poziom wody w zbiorniku podniesie się i zatopi budowlane pozostałości w głębiach.
Pan Andrzej wysłał do Urzędu Gminy w Ropie pismo, do którego załączył wykonane zdjęcia. Po niemałych perturbacjach otrzymał zapewnienie, że niebezpieczne elementy zostaną usunięte niezwłocznie. Swojej aktywności nadał tok urzędowy, dlatego spodziewał się odpowiedzi na piśmie.
Niestety się jej nie doczekał.
Jakież było jego zdziwienie, gdy w połowie listopada, podczas kolejnego pobytu nad Klimkówką zauważył, że metalowe elementy nadal są na swoim miejscu i nadal zagrażają spacerującym! Okazało się, że z obiecanej interwencji usunięcia całości wykonano tylko odcięcie jednego, najbardziej wystającego kawałka pręta. W połowie listopada znów zrobił zdjęcia i postanowił tą sprawą zainteresować media.
Skontaktowaliśmy się z Urzędem Gminy w Ropie. Również i my otrzymaliśmy zapewnienie, że część prac została wykonana, a usunięcie pozostałych elementów będzie priorytetem dla służb interwencyjnych urzędu.
Minęły dwa tygodnie. Udaliśmy się na sobotnią wycieczkę nad zalew. Cóż... okazuje się, że jak pręty i metalowe profile sterczały z betonu, tak dalej tam sterczą. Dla potwierdzenia stanu rzeczy został nakręcony film, który wysłaliśmy wczoraj (2 grudnia) do UG Ropa z prośbą o komentarz w tej sprawie.
Oto odpowiedź, wysłana przez Janusza Koniora, sekretarza UG Ropa
Odpowiadając na Państwa wiadomość, informuję, ze informacja dotycząca pierwszej interwencji odnoście wystających na brzegu metalowych elementów - co miało miejsce mniej więcej miesiąc temu - została w tym samym dniu przekazana do zarządcy terenu tj. PGW Wody Polskie, a dokładniej Panu Piotrowi Przybylskiemu Kierownikowi Zapory Wodnej w Klimkówce.
Ustalono, że wspomniane elementy zostaną usunięte przez pracowników zapory i zgodnie z informacją Pana Kierownika zostało to wykonane w terminie 2-3 dni. Można to potwierdzić u Kierownika Zapory. Otrzymana dzisiaj wiadomość przekazałem bezpośrednio Kierownikowi Zapory, który działając w imieniu zarządcy terenu jest kompetentny w tej sprawie.
Telefonicznie otrzymałem potwierdzenie, że niezwłocznie zajmie się sprawą. Od momentu interwencji mieszkańca Gorlic upłynęło, jak już wspomniałem ponad miesiąc, w tym czasie poziom wody w zbiorniku znacznie się obniżył, co najprawdopodobniej spowodowało odsłonięcie kolejnych niespodzianek pozostałych po budowie zbiornika.
Usunięcie tych pozostałości nie należy do gminy, tylko zarządzającego terenem. Dlatego działając w imieniu gminy, zarówno jedna jak i druga interwencja została natychmiast przekazana właściwej osobie tj. Kierownikowi Zapory. Niezależnie od powyższego będziemy monitorować postępy w tej sprawie.
Ciekawe co stanie się pierwsze? Czy ktoś poczuje się do odpowiedzialności i usunie szpetne, niebezpieczne elementy czy jakiś pechowiec zgłosi się po odszkodowanie po kontuzji skaleczenia się o metalowe prefabrykaty?
Trzymamy za słowo, że administratorzy terenu wywiążą się z obowiązku utrzymania tego miejsca w należytym porządku! I... skontrolujemy sprawę za jakiś czas.
Napisz komentarz
Komentarze