Mózgiem całego procederu był 35-latek z gminy Biecz. Bardzo długo działał sam „trudniąc się” włamaniami do maszyn budowlanych, z których spuszczał paliwo z baków.
Nie były to duże ilości, znacznie większe straty związane są z uszkodzeniami maszyn. Wiemy o pięciu takich włamaniach – wyjaśnia aspirant sztabowy Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Złodziej nie pogardził też kilkoma urządzeniami elektrycznymi, które ukradł z jednego z obiektów gospodarczych w Szymbarku.
W międzyczasie już zaczął kraść bilon z kasetek w automatycznych myjniach samochodowych. W sumie było osiem takich włamań i sześć prób.
Niektórzy właściciele myjni nawet nie wiedzieli, że dokonano u nich takich kradzieży, bo złodziej w wielu przypadkach nie pozostawiał po sobie śladów. Mężczyzna okradał nie tylko myjnie w naszym powiecie, ale również w ościennych miejscowościach – dodaje rzecznik.
Właściciele maszyn budowlanych, automatycznych myjni samochodowych i skradzionych w Szymbarku urządzeń elektrycznych oszacowali straty na sześć tysięcy złotych, ale nie są w nie wliczone uszkodzenia – te mogą ostatecznie sięgnąć nawet kilkuset tysięcy złotych.
W ostatnich dwóch włamaniach, do kasetek w myjniach przy ulicy Bieckiej w Gorlicach, 35-latkowi z gminy Biecz pomagał 20-letni gorliczanin. Ostatecznie ten pierwszy usłyszał zarzuty związane z 20 czynami, a drugi z dwoma. Decyzją prokuratora mężczyźni zostali objęci dozorem policyjnym. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Napisz komentarz
Komentarze