Jedno miejsce wiele zmienia
Miejsce parkingowe, usytuowane bezpośrednio przy skrzyżowaniu ul. Kołłątaja i ul. Jagiełły jest jednym z najbardziej problematycznych na mapie naszego miasta. Chociaż kierowcy radzą sobie tam doskonale, to nie da się ukryć, że ruch w tamtym miejscu nie należy do najpłynniejszych.
Sytuacja przy tej ulicy jest wyjątkowo trudna: wąska droga dwukierunkowa, bardzo ograniczona liczba miejsc parkingowych, nieustannie wjeżdżające i cofające auta, także samochody dostawcze, korzystające z postoju na skraju jezdni i chodnika. Chociaż pod pocztą i bankiem wyznaczony parking nakazuje parkowanie równoległe, w praktyce wszyscy parkują skośnie. O tym, jakich umiejętności wymaga wjazd i wyjechanie spod biblioteki i poczty, wiedzą ci, którzy regularnie korzystają w tych miejsc (lub co częstsze: tylko próbują z nich skorzystać). Nie to jest jednak problemem, o którym chcemy dziś opowiedzieć.
Skrzyżowanie niejednokrotnie jest tam całkowicie zablokowane: na drodze głównej oczekują kierowcy chcący skręcić pod pocztę. Dlaczego nie mogą tego zrobić?
Uniemożliwiają to samochody zaparkowane zgodnie z obowiązującymi przepisami, na wydzielonej do tego przestrzeni parkingowej.
Ostatnie miejsce parkingowe, umieszczone bezpośrednio pod bankiem, powoduje, że poruszanie się możliwie blisko prawej krawędzi drogi oznacza w praktyce jazdę lewym pasem. Jedni cofają, inni kryją się na chwilę w krótkiej drodze dojazdowej przeznaczonej dla samochodów poczty. Inni niecierpliwie czekają przy skrzyżowaniu, wypatrując możliwości zaparkowania pod pocztą. Jeśli na ostatnim miejscu parkingowym stoi samochód, w szczególności samochód zaopatrzenia, o jakiejkolwiek widoczności kierowcy wyjeżdżający spod poczty mogą zapomnieć.
Nie mają też możliwości ustawienia się tak, by nie blokować ruchu. Niemożliwe jest też często takie ustawienie samochodu, żeby odpowiednio wcześnie zauważyć osoby piesze, chcące wejść na przejście znajdujące się tuż obok.
Czy ta sytuacja zawsze tak wyglądała?
Poszukujemy zdjęć archiwalnych tego miejsca - znajdujemy je.
Google Street View pozwala nam spojrzeć na to skrzyżowanie w roku 2013. Problematycznego miejsca parkingowego nie ma.
Kierujemy więc pytanie do UM Gorlice: skąd zmiana?
Otrzymujemy odpowiedź:
Oznakowanie poziome jest zgodne z zatwierdzonym projektem organizacji ruchu i nie było żadnych zmian. Projekt do wglądu w Dziale Dróg.
Wprawdzie każde miejsce parkingowe jest w centrum miasta na wagę złota, jednak w tym konkretnym przypadku wydaje się, że jego obecność stwarza więcej zagrożeń niż potencjalnych szans. Ruch w tym miejscu jest wyjątkowo intensywny, korki są regułą. Stąd wydaje się nam słusznym zapytać o to, czy usunięcie tego jednego miejsca parkingowego nie byłoby uzasadnione, ze względu na bezpieczeństwo i płynność ruchu w centrum miasta, o którą przecież tak bardzo zabiegamy.
Zysk płynący z utrzymania tego jednego, płatnego miejsca jest wprawdzie dodatkowym elementem budowania budżetu miasta. Podobno jednak odpłatność za miejsca parkingowe ma na celu przede wszystkim wymuszanie cykliczności postojów. Kwestia bezpieczeństwa wydaje się w tym przypadku uzasadniać wątpliwości:
Czy naprawdę potrzebujemy tego jednego miejsca parkingowego?
Parking przy ul. Jagiełły jest jednym z tych miejsc, o których można wiele napisać. Niedawno, bezpośrednio przy chodniku pod "Medykiem" pojawiły się przepiękne klomby kwiatowe. Ich urok jest niewątpliwy, a prawdziwy sens ich ustawienia jasny: ograniczenie ilości pojazdów, które parkowały tam, poza strefą parkingową.
Czy istnieje jakakolwiek możliwość racjonalnego rozwiązania problemu wjazdu w ulicę Jagiełły pod pocztę?
Napisz komentarz
Komentarze