W Polsce wg danych GUS mamy około 11,5% zarejestrowanych bezrobotnych. Musimy pamiętać o tym, że rzeczywiste bezrobocie jest dużo większe niż to rejestrowane, statystyczne, jednak jest i tak niskie w porównaniu z latami 2001-2002, kiedy wynosiło 18-20%. Polacy pracują dorywczo, za granicą, poza prawem. Duża część bezrobotnych z własnego wyboru omija Urzędy Pracy z daleka, przychodząc tam tylko po zaświadczenie gdy jest potrzebne do przedstawienia w Ośrodku Pomocy Społecznej celem wypłaty zasiłku rodzinnego, pielęgnacyjnego itd. Nauczyliśmy się brać jeśli dają, a nawet łamać prawo w niektórych przypadkach, zatajać dochody by brać nawet jak nie dają. Nie rzadko spotykamy rodziny, w których jedynym źródłem dochodu jest państwo polskie. Zasiłki, zapomogi, renty niesłusznie przyznane, emerytury wspólnie zamieszkałych dziadków.
Niestety wciąż w nas leży mentalność wyniesiona z czasów PRL, kiedy to powiedzenie: „czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy” było hasłem żywym i powszechnie obowiązującym. Kręciliśmy o tym komedie, do dziś przez nas uwielbiane. Zakorzeniło się to tak bardzo, że często dobrowolnie wybieramy pracę „na czarno” oraz pobieranie wszelkich zasiłków jakie są tylko możliwe do wyciągnięcia od państwa. Wprawieni lenie całkiem poważnie traktują myślenie serialowego Ferdynanda Kiepskiego: „jak by tu zrobić, żeby nic nie robić, a zarobić” i stosują je w życiu. Polak potrafi.
W rozmowach przy kieliszku czy kuflu narzekamy na kraj, jakie dziadostwo, jaka straszna bieda, porównujemy Polskę z gospodarkami zachodnimi będącymi potentatami światowymi . Zazdrościmy Niemcom ich emerytur, zarobków, porównujemy zabezpieczenie socjalne Polski z Wielką Brytanią, gdzie wizyta w szpitalu przypomina pobyt w dobrej klasy hotelu. W Polsce przypomina pobyt w więzieniu o zaostrzonym rygorze, jeśli wziąć pod uwagę pielęgniarki, które dziwnym trafem zawsze mają zły dzień lub zawsze wstają lewą nogą.
Powszechnie wiadomo jest w jakim stanie znajduje się Polska gospodarka od wielu lat. Państwo zadłużone jest jeszcze przez Edwarda Gierka, ale kto z nas o tym myśli? Kto z nas się tym przejmuje? Co mnie to obchodzi? Ja mam swoje długi, swoje problemy i nie potrzebuje cudzych państwowych długów. Myślenie obywateli jest roszczeniowe wobec państwa. Państwo ma obowiązek utrzymać i zadbać o obywatela, należy nam się to jak psu buda. Niestety tak nie jest!
Chcemy by państwo dawało nam do ręki pieniążki z różnych okazji, jak na przykład nie dawno wprowadzony zasiłek z tytułu urodzenia dziecka. Podarowano 1000 zł dla każdego niezależnie od dochodów, to skandalicznie mało, bo przecież w Norwegii taki zasiłek w przeliczeniu to grubo ponad 10000 zł z tym, że to mocno nieodpowiedzialne posunięcie. Nie jesteśmy Norwegią.
Ogłoszono, że głos oddany w wyborach to poparcie Polski solidarnej, lub liberalnej. Lider Prawa i Sprawiedliwości w kilka miesięcy za pośrednictwem mediów uczynił doktrynę liberalizmu największym złem i zagrożeniem dla obywatela, w zamian proponował socjalizm pod nazwą Polska Solidarna. PIS tak jak SLD to partie socjalne, różnią się tylko tym, że jedni chodzą do kościoła, a drudzy nie.
Pomimo tego odrzuciliśmy władzę dającą nam w jakimś stopniu gwarancję zachowania dotychczasowych przywilejów czy ulg, gwarancję prowadzenie polityki bez rewolucji, bez reformy emerytalnej, bez podnoszenia podatków. Wybraliśmy tę pazerną, liberalną platformę obywatelską. Mało tego nadal ją popieramy, a mamy rok wyborczy. Popieramy rząd, który podnosi nam podatki. Dlaczego?
Dlatego, że ten rząd nie bał się jak poprzedni podjąć niepopularną lecz konieczną decyzję. Polski nie stać na rozdawnictwo, nie możemy pozwolić sobie na pełne zabezpieczenie socjalne obywatela w obliczu, gdy dziura w budżecie przypomina przepaść. Trzeba pójść po rozum do głowy i zacząć szukać dochodów do budżetu, a nie wydatków. To nie jest nikomu na rękę, lecz konieczne. Czasy socjalizmu mamy za sobą, musimy brać sprawy we własne ręce bez oglądania się na państwo.
Pozostaje życzyć sobie oprócz stałych, godnych zarobków, chęci do podejmowania pracy, bo naciąganie państwa nas zgubi.
Adrian Wokurka
Napisz komentarz
Komentarze