Jaka jest jego tolerancja? Jak stara się okazać ją innym? Na czym polega?
Wydaje mu się, że podstawową zasadą jest prawo bycia innym. Mimo, że wszyscy z tej samej kruchej gliny są ulepieni, to każdy człowiek jest odmienną egzystencją, jednostką, zbudowaną z wyjątkowych cząstek. Czy to takie dziwne? On to wie, w każdej sytuacji pierwszą jego myślą jest właśnie ta: każdy ma prawo być inny, inny niż On, inny niż Ty, niż My, Oni… Każdy ma prawo do swojego postrzegania świata i wyrażania go po swojemu. Jemu zależy na tym, żeby każdego w tej odrębności zrozumieć. Dotrzeć do istoty treści, w które trafiają myśli innych osób. Jego myśli wychodzą im naprzeciw. Szukają wspólnego mianownika, takich samych przedrostków, punktów zaczepnych. Jeśli to tylko możliwe stara się dopasować swoje słowa do ich słów. Spośród tej masy różnorodności wyrazów, wyłapuje słowa klucze, które pozwolą mu przyporządkować każdego człowieka do jednej z czterech energii egzystencjalnych. To pozwoli mu łatwiej dopasować się do drugiego człowieka, choćby w słowach, tak aby poczuł, że jest dobrze zrozumiany. O tych energiach pisał już dawno Carl Gustav Jung, a jego teoria dużo zmieniła w jego życiu. Nauczył się rozpoznawać ludzi, których spotykał. Okazuje się, że nie są oni tacy sami w tym, jak porozumiewają się z otoczeniem. A to wydało się również ważne. Z tego spostrzeżenia wysnuł kolejny wniosek: człowieku Twoja tolerancja to słowa, które przekazujesz bliźniemu, w taki sposób, aby on był pewien, że go tolerujesz i rozumiesz, że starasz się z nim znaleźć wspólny język. Nauczył się rozpoznawać intro- i ekstrawertyków, oraz tych z równowagą emocjonalną i neurotycznością. Wydało się Mu to bardzo ważne i rzeczywiście stało się pomocne.
Kiedy myśli o swojej tolerancji, zastanawia się, kto mógłby być Jego autorytetem, takim duchowym guru, do którego odniesienie mogłoby być małym ułatwieniem w uczeniu się bycia tolerancyjnym. W pierwszej kolejności pomyślał to Papieżu Janie Pawle II, osobie niezwykłej, niezastąpionej, wybitnej, tolerancyjnej – szanowanej nawet przez niewiernych. Osobie niedoścignionej w dążeniu do tolerancji wobec każdej istoty ludzkiej. Osób takich jest więcej, ale warto skupić się nad osobowością nie nad ilością!
Czy tolerancja jest dobra? Czy w pewnych sytuacjach warto być tolerancyjnym? To trudne pytanie, które zadaje sobie nie tylko On. Czy mając do czynienia z czymś drażliwym np. z niejednoznacznym wyborem, można być tolerancyjnym dla drugiej strony? On nie stara się kombinować, ufa swojemu sumieniu, wychowaniu, intuicji wyssanej z mlekiem matki. Człowiek tolerancyjny powinien mieć przede wszystkim swoje zdanie. Potem dopiero zastanawia się nad opinią innych, do których odnosi się w taki sposób, żeby nie urazić. Wydaje mu się, że nie szkodzenie drugiemu, to kwintesencja tolerancji. Trzeba umiejętnie swój sposób pojmowania świata i innych. On tak robi i wydaje Mu się, że to dobre rozwiązanie. Nie wolno nikomu szkodzić, nikt nie jest do tego uprawniony.
Po co tracić cenne minuty życia, które mamy tylko jedno, na niepotrzebne stresy i nerwy związane z nieporozumieniami wywołanymi przez nietolerancję wobec innych ludzi. On ciągle zadaje sobie to pytanie i wydaje mu się, że i tak za często odpowiada na negatywne emocje. Ustawicznie pracuje nad sobą, a życie często wystawia go na próby, doświadcza, ale i uczy, że może być spokojnym. W takich chwilach powtarza sobie: „spokojnie, nie nerwowo”, „każdy jest inny”, „zrozum go”. To pomaga, naprawdę pomaga.
Jednocześnie zastanawia się, dlaczego tak dużo ludzi jest nietolerancyjnych? Czemu górę bierze ludzka pycha, żądza wpływania na ludzi, w taki sposób, aby tolerowanie innych postaw było złe? Czy to pozostałość po poprzedniej epoce? Czy może to nasza, polska specjalność? Czy uzurpowanie sobie różnych, nie należnych nam praw, może być źródłem nietolerancji? On traktuje ludzi jednakowo, nie ma równych i równiejszych. Wszystko zależy od tego, co ktoś chce i w jaki sposób to wyraża i argumentuje.
Czy Jego tolerancja to ta z definicji, czy Wy tak samo ją pojmujecie? Zastanówcie się nad własną tolerancją. Spójrzcie w głąb siebie, pomyślcie. Zadajcie sobie pytanie, czy ja jestem tolerancyjny? Czy łagodniejsze traktowanie otoczenia, z lekkim dystansem do świata, nie uczyniłoby mnie lepszym? Czy miałbym z tego korzyść tylko dla siebie, czy może też dla innych? Czy świat nie stałby się lepszy - przynajmniej najbliższe otoczenie? Odpowiedzcie sobie sami i napiszcie czy Jego tolerancja jest słuszna, czy ma rację bytu?
{jcomments on}
Napisz komentarz
Komentarze