Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Sklep z artykułami elektrycznymi: oświetlenie LED, kable i przewody, gniazda i łączniki, rozdzielnice, telewizja przemysłowa, alarmy, aparatura modułowa. Hurtownia. Znakomita jakość w najlepszej cenie! ;)
ReklamaZapraszamy do zakupów u wiodącego sprzedawcy rowerów elektrycznych - Iwo Bike w Gorlicach
Reklama Zapraszamy na zakupy do Delikatesów Szubryt w Gorlicach przy ul. Kościuszki
ReklamaSprawdź ofertę reklamy w promocji Black FriDay 2024 na portalu halogorlice.info
Reklama Punkty Informacyjne Funduszy Europejskich znajdziesz w: Krakowie (ul. Wielicka 72B), Chrzanowie (ul. Grunwaldzka 5), Nowym Sączu (Rynek 13), Nowym Targu (al. Tysiąclecia 44) i Tarnowie (al. Solidarności 5-9).

Wszyscy

Podziel się
Oceń

Przypominają mi się moje niedawne dyskusje na forum, dyskusje w których częstym kontrargumentem wobec moich wypowiedzi był używany zwrot „ wszyscy myślą inaczej ” lub „wszyscy twierdzą inaczej”. Pomyślałem, że może warto by przeanalizować kim są ci WSZYSCY. Tym bardziej kiedy tego kontrargumentu używa się w mało licznych grupach jak w rozmowie dwóch lub trzech osób.


Zauważyłem, że głównie na tzw. „większość” powołują się osoby odrzucające uniwersalne względy moralne, które winny być częścią każdego z nas. Także osoby, które z zasady kwestionują istnienie takiego naturalnego prawidła. Może w kimś względy te nie istnieją albo może czyjeś normy moralne różnią się pomimo tego, że jednak w pozostałej części naszego człowieczeństwa jesteśmy tak bardzo do siebie podobni, niemal identyczni. Może nie każdy polega na swoim rozumie, a tylko na zdaniu większości lub na ich wysondowanej i uśrednionej opinii. Może tak jest zwyczajnie wygodniej ale zostawię to, nie w tym sęk. Na końcu zastanowię się co może być powodem, że ktoś poza swoim własnym zdaniem wynikającym z poznawczych funkcji rozumu i zmysłów tak bardzo chce polegać także na opinii nazwę ich żartobliwie „wszyscych”.

Oczywiście, pisząc te słowa o tzw. demokratycznej większości bądź racji większości uśmiech zarysowuje się na mojej twarzy ale gdyby tylko zastanowić się nad zagadnieniem wielowymiarowego odwoływania się do „wszyscych” czyli tzw. przeciętnej poprawności, krzywej statystycznej bądź kształtowania przez tę „wszystką przeciętność, statystyczność, poprawność” poglądów pozostałych to dochodzi się do bardzo prostego i jakże na wskroś logicznego wniosku. I w tym momencie zwykły uśmiech zaczyna zamieniać się na śmiech przez łzy.

Ale zatrzymam się jeszcze nad tym faktem, że jednostka może polegać na zbiorowej ocenie. Czego dowodzi ta zbiorowa opinia? Osoby odwołujące się do tej opinii chciałyby by zdanie to potwierdzało ich rację. Ale nie rozumiem dlaczego tak ogromny wpływ na nasz wybór ma to co myślą inne jednostki? I dlaczego akurat z opinią jednych zbiorowości się nie zgadzamy, a z inną tak. Jakie sito powoduje, że nasz wybór jest właściwy? Czyżby tylko ilość? Masa? Siła masy krytycznej?

Już pomijam sprawę, że historia nie raz dowiodła, że ilość nie przekłada się na jakość, a wręcz odwrotnie, że większość przeważnie się myli, a raczej upór jednostek prowadzi do sukcesu nie odwrotnie. Zdanie większości zawsze prowadziło do klęsk. Jaka cywilizacja oparta na władaniu za pomocą większości nie rozpadła się? Już pomijam fakt, że to władanie większości jest tylko pozorne. Bo np. jaki wpływ na władze w Watykanie mają tak liczni wierni? Raczej żaden. Wpływ jest dokładnie w przeciwnym kierunku. W przypadku wszystkich innych systemów państwowych jest podobnie. Władza wszystkich to pozory.

Zaryzykuję twierdzenie, że nie ten kto jest większości ma rację, a ten kto potrafi większością sterować ten o racji większości stanowi. Za jej nieświadomym przyzwoleniem naturalnie. A do sterowania wiadomo potrzebna jest kasa a ściślej dostęp do nieograniczonego jej źródła.

Wiadomo przecież, że każdy człowiek, no może wyłączając tylko tych co uważają, że powstali od małpy (tu nie kpiąc pochylę się ze współczuciem nad tym zjawiskiem), ale każdy zdrowy psychicznie, świadomy i wolny człowiek uważa się za indywiduum, bądź o ile ktoś nieopatrznie doszuka się w słowie tym znaczenia pejoratywnego to użyję słowa INDYWIDUALISTĘ.

Czyli tak czy siak każdy z nas jest po części indywidualistą bo np.: śpimy jak długo chcemy, jemy to co chcemy i ile chcemy, spędzamy swój czas też dowolnie wg własnego zapotrzebowania. Tylko od naszej woli, wiedzy i świadomości o otaczającej nas rzeczywistości zależy to na ile i w jakiej części wybieramy indywidualnie, a w jakiej w inny sposób. Oczywiście póki co wykluczam osoby, które z racji utraty psychicznego bądź fizycznego zdrowia nie mogą w pełni podejmować samodzielnych decyzji choć naturalnie indywidualistami zawsze mogą być. Skąd więc ciągły wzrok za siebie na tych „wszyscych” i szukanie opinii czy poparcia? Kto szuka wsparcia nie czasem ten, który najbardziej wątpi w swoją rację? Bo jeżeli nie to po co to robi?

Wszyscy są przeciwnością indywiduów i to co można dostrzec czyli wspólny pogląd, zachowanie czy wygląd śmiało klasyfikuje tę zbiorowość jako stado. Z tym, że skoro mowa o stadzie to nie należy go mylić ze zbiorem indywiduów lecz klasyfikować bardziej jako zbiór podobnych osobników i chyba co do tego nie powinno być zastrzeżeń. Jeżeli ktoś chce pozostać indywiduum to nie myśli w sposób stadny i jest zaprzeczeniem stadnego osobnika. Nie jest więc częścią większego organizmu lecz odrębną jednostką w obszarze poglądów, zachowań czy postrzegania. Bezdyskusyjne natomiast pozostaje to, że nawet indywiduum jest jako człowiek cząstką społeczeństwa ale to wynika z samej natury. Także społeczeństwo może być zróżnicowane i wcale nie musi łączyć się w stada. Mamy np. społeczeństwo mieszkańców osiedla wielorodzinnego i wcale nie muszą oni być osobnikami tego samego stada, które tak samo się zachowuje, myśli, wygląda i wyraża swoje zdanie. A stado charakteryzują właśnie te wspólne cechy wszystkich jego osobników, że w obszarach które wymieniłem czyli zachowań, poglądów i wizerunku postrzegamy ich bardzo podobnie. I jak wiemy stado telewizyjne potrzebuje podobnej pożywki, stado sportowe podobnego opium, stado polityczne jeszcze czegoś innego.

Gdyby wziąć za porównanie do stada zwierząt to praktycznie nie mamy możliwości oceny z zewnątrz, czy osobniki stada różnią się od siebie czy też nie. Nawet podchodząc bliżej i próbując wydobyć z danego osobnika jakieś informacje to też możemy doznać rozczarowania słysząc podobne „beeee” w około.

Również nie trudno jest określić po wyglądzie, zachowaniu i odgłosach kto się zbiera w stadach natomiast bardzo trudno jest dostrzec tam jakiekolwiek oznaki indywiduum stąd próżno ich tam szukać. Analizując zachowania stadne również możemy doznać sporego rozczarowania w próbie wyłonienia indywiduum, bo w zależności od sytuacji stado albo będzie biegło np. kiedy wyciągniemy rękę z zachętą albo ucieknie przestraszone w popłochu kiedy, nie wiem, np. głośno klaśniemy w dłonie.

Oczywiście nie wykluczone, że osobnik może na chwilę zachować się jak indywiduum kiedy np. dojdzie do sytuacji skrajnej typu wyżarcie jego trawy, bądź próba zagarnięcia osobnika płci przeciwnej. Nawet to dowodzi, że w każdym drzemie jakaś cząstka indywiduum. Ale o ile osobnik sam nie znajdzie trawy czy innego rodzaju samorealizacji na polu niezależnym od stada zawsze pozostanie tylko osobnikiem stadnym. Teraz może łatwiej będzie zrozumieć, dlaczego co niektórzy lubią tak bardzo klasyfikować się z małpami, jako np. taka jedna wspólna rodzina, tyle że pra, pra, pra potomków.

Teraz zastanowię się kto może stadem kierować? Czy w ogóle ktoś kierować musi? No tak czy inaczej decyzje np. o tym w którą stronę za świeżą trawą podążać podejmować ktoś w stadzie musi. Stado nie jest takie głupie bo ceni sobie równość i sprawiedliwość więc wybiera stadnie. Także stado wspólnie wybiera danego osobnika i to on podejmuje konkretne decyzje. Ale, ale ….. jeżeli osobnik podejmuje decyzje nie patrząc na zdanie stada tylko na podstawie wcześniej ustalonego mandatu stadnego to czy taki osobnik stojący na czele stada nie jest już czasem indywiduum? Mało tego w przypadku kiedy dobrze pełniąc funkcję kierownika stada czy jako indywiduum nie podporządkowuje stada swoim decyzjom? Ależ oczywiście, że tak. No chyba, że w przypadku każdej decyzji pytałby się stada jak ono zadecyduje wspólnie. Ale w takim razie po co funkcja kierownicza? Jest zbędna. A znów bez przywódcy, jak stado miałoby podjąć jakąkolwiek wspólnie zgodną decyzję kiedy ma tak wielu osobników. Nawet stadna przynależność nie gwarantuje tego, że każdemu osobnikowi zachce się nagle to samo. A nawet gdyby zdarzył się taki cud to jaka pewność, że sytuacja ta będzie się powtarzać? Iście barania sytuacja bez wyjścia. Ale nie do końca bo przecież osobnik o ile ma wystarczająco dużo zdeterminowania i staje się indywiduum może wpływać na decyzje stada pod pozorem wspólnego ich podejmowania. Np. zapyta czy za świeżą trawą pójdziemy w prawo czy prosto a stado podejmuje jeden z dwu wyborów zapominając już o wyborach pozostałych. Pozory wolnego wyboru są zachowane. Także wystarczy być najgorszym nawet fajtłapowatym indywiduum i bez problemu można całe stado wywieść w niejedno pole.

Teraz warto by zastanowić się nad motywacją osobników do uczestnictwa w stadzie. W zasadzie o ile stado ma co żreć, gdzie się wyganiać to idzie za głosem indywiduum. Więc jest to wygoda, poczucie bezpieczeństwa bo np. jest duże prawdopodobieństwo, że to nie nas dzisiaj przyjdą strzyc, wydoić lub przerobić na tatara. Wszakże wszyscy są wspólnie strzyżeni równo. I co z tego, że trzeba się jeszcze dzielić z tymi co rządzą i oni wydoić się nie dadzą. Czasem jednak przychodzą problemy i np. dane osobniki mogą nie mieć co jeść, czy pić więc pozostałe dają się doić dodatkowo w zamian za coraz mniejszy łyk „wspólnego darmowego stadnego” mleka. Z pewnością też istnieją osobniki, które w swym bezmyślnym stadnym pędzie lub oślim zachwycie aktywnie popierają stan, który przeważnie tylko zwiększa ich krzywdę. Piszę oślim bo trzeba być prawdziwym osłem by żyć w stadzie i uważać się za indywidualistę albo kompletnie nie zdawać sobie sprawy, że żyje się w stadzie i jest się tylko osobnikiem, a raczej prawdziwą osobliwością choć zwielokrotnioną. Dla wyjaśnienia kogoś, kto dobrowolnie, a czasem w zachwycie popiera stan swojego uzależnienia nazywamy tzw. pożytecznym idiotą.

Abstrahując od tego, że dominują w nas zachowania stadne i że dajemy się doić jak krowy, jesteśmy potulni jak owieczki, oraz ślepo prowadzeni na rzeź jak barany to nasuwa się pytanie: Dlaczego sami i dobrowolnie skazujemy się na taki los? Czyż nie jest to pułapka w jakiej wszyscy się znaleźliśmy? Tą pułapką jest owo bezwolne stado a raczej wpływ jego istnienia. Stado się już tak rozrosło, że poprzez różne swoje nieświadome decyzje ma wymierny wpływ na egzystencję luźno gdzieś tam żyjących indywiduów, którzy z racji swej indywidualności choć postępują logicznie i rozsądnie postrzegani są za tych co idą pod „prąd” czyli wyrządzają stadu szkodę. A ten „prąd” to właśnie presja bezmyślnego stada, którym kieruje indywiduum. To bezmyślne, bezwolne i durne stado ciągle przyspiesza i przyspiesza by nażreć się jak najwięcej trawy z pastwiska, wiedząc jednak, że kiedyś w końcu i ona się skończy. Ale co tam w końcu bieda będzie też stadna czyli wspólna.

Pójdźmy więc dalej i spytajmy kto prowadzi nas za nosy, doi i zasłania nam ręką oczy byśmy pewnych rzeczy nie widzieli? Czyż nie takie same indywidua jak my, którymi zawsze gdzieś tam jesteśmy np. kiedy bronimy swojego obszaru łownego (pokoju, biurka, kanału w telewizorze). Użyłem łownego dla tych co klasyfikują się do rodziny małpiej a wszyscy inni czytajcie - własności. W takim razie pójdźmy jeszcze o krok dalej i zapytajmy po co odwołujemy się do stadnych zachowań, ocen, autorytetów skoro sami możemy to samo dla siebie stanowić? Powiedziałem to samo? Błąd! Chciałem powiedzieć więcej, o wiele więcej stanowić. To ważna uwaga by stanowić o sobie ale też tylko dla siebie, a nie dla innych bo wtedy zaczynamy znów formować stado. Dominacja silniejszych indywiduów nad słabszymi ponownie doprowadzi do organizacji stada.

I tu już ostatnie pytanie dlaczego niektóre indywidua decydują się na to by podporządkowywać sobie słabsze osobniki pod wieloma ukrytymi „szczytnymi dla ogółu” z pozoru działaniami jak wojny, obciążenia podatkowe, grabieże wypracowanej emerytury, oddania stadnego majątku we władanie indywiduum itp. Podporządkowywanie sobie słabszego osobnika niczym innym nie jest jak gwałtem na tym osobniku, a ściślej na jego wolności i przekonaniach z niej wynikających. Nikt nie znajdzie żadnego uzasadnienia dla odgórnego narzucania praw na stado. I choćby było to spisywane, potwierdzane i udowadniane w tysiącach księgozbiorów i przez setkę profesorów, natura jasno nam mówi, że gwałtem na indywiduum jest i niczym więcej. I jest to bez znaczenia ile osób na głos największego barana zabeczy.

Zali wszystko to tylko w imię posiadania większej ilości trawy? No chyba nie bo skoro jest się indywiduum mądrzejszym, silniejszym czy sprawniejszym to bez problemu można osobnika słabszego przekonać bądź podwędzić kiedy słabszy osobnik się nie spodziewa. A najlepiej samemu zadbać sobie o własne poletko. Więc po co pytam się? Z tym zagadnieniem niestety muszę każdego pozostawić samemu sobie. Jeżeli jesteście indywiduum odpowiedź znajdziecie bez większego problemu a jeżeli odpowiedzi nie będziecie mogli znaleźć to ostateczna pora by zastanowić się czy aby nie nazbyt często was strzygą?

Wówczas albo trzeba poszukać prawdziwego pasterza albo pogodzić się z tym, że jest się przeznaczonym w najlepszym razie na bezustanne strzyżenie a najgorszym na grilla. Warto się pilnować by nie pozostać zgodnie z wolą baraniej większości największym baranem ze stada.

Możemy uznać w ramach stada, a raczej ZBIOROWOŚCI nazywanej ludźmi to, że szukanie autorytetów wśród tzw. „wszyscych” jest niczym innym jak zawołaniem beeeeeee i oczekiwaniem z nadstawionym uchem ile tych beeee się pojawi w oddali. Jak więcej tzn. że trawa na drugim końcu pastwiska jest tak samo chu….a jak u nas a w przypadku ciszy tzn. że z pewnością albo była zatruta albo jest o niebo lepsza i nikt nie ma możliwości by odbeczeć leżąc z kopytami w górze bądź zajadając do syta z pełnym brzuchem i gębą rozdziawioną z zadowolenia. W takim wypadku moglibyśmy liczyć ewentualnie na ledwie słyszalne „be.y” lub na wiele mówiącego bąka.

Jest jeszcze sytuacja gdzie po daniu znaku i zawołaniu: A co na ten temat sądzą wszyscy? Czyli beeee eee ee spotka nas głucha cisza połączona ze wzrokiem przerażonego stada spoglądającego na nas pełnymi oczyma w zastygłym bez ruchu ciele co może oznaczać, że chyba zadaliśmy pytanie już z obszaru tabu, czyli tzw. teorii spiskowych, albo że rzeźnik szybkim krokiem zbliża się do nas trzymając w ręku nóż i wcale nie ma dobrych zamiarów.

Samo istnienie stada rodzi bardzo dużą ilość niebezpieczeństw pozbawiających nas resztek indywidualności nawet w przypadku bezpośredniego zagrożenia. Bo np. co się dzieje w przypadku kiedy duża część największych i najbardziej nażartych osobników twierdzi podobnie to co w takim wypadku robi pozostała część stada? Twierdzi to samo z obawy przed późniejszym wyalienowaniem po uzyskaniu z góry wiadomych zamierzeń. A co się dzieje w przypadku kiedy stado uzna, że każdego nowo narodzonego osobnika należy uświadomić, że strzyżenie jest wyłącznie dla jego dobra by np. w lecie nie było mu za gorąco? Po co ma wierzgać i sprawiać problemy? Nie lepsze jest bezpieczeństwo za szczelną kurtyną nieświadomości? Istna destrukcja prowadząca do ostatecznego nieświadomego obłędu.

Czyli reasumując w ramach przynależności do ludzi nie szukajmy autorytetów a raczej patrzmy głęboko w siebie lub w otaczającą nas naturę. W ramach siebie doskonalmy się na tyle na ile możemy bo jak wiadomo różne posiadamy możliwości nie każdy takie same ale w tym celu doskonaląc własne indywiduum przysporzymy się innym. Natomiast w ramach obserwacji natury niech każdy wyciąga dowolne wnioski. Być może istnieje gdzieś Pasterz, Stwórca tego wszystkiego, którego istnienie intuicyjnie wyczuwamy a który ostatecznie od rzeźników różnej maści nas kiedyś oswobodzi.

A co do autorytetów cóż, są one niezbędne tylko temu osobnikowi, który nie zna prawdy jeżeli zaś ma się znajomość prawdy lub wiedzę jak do tej prawdy dochodzić autorytety są zbędne. Sama prawda i wynikające z niej argumenty są dostatecznym autorytetem. Najważniejszy moment w życiu każdego szukającego prawdziwych odpowiedzi na pytania a nie mylnych opinii większości to moment, w którym uświadamia on sobie, że w poszukiwaniu prawdy nigdzie nie trzeba już wędrować. Rozwiązanie leży u naszych stóp.

Nie dajmy się więc zwodzić, że jakikolwiek rzeźnik zrobi nam dobrze lepiej niż my sobie sami. Nie zrobi nam dobrze żadna religia, system polityczny, gospodarczy czy ideologia. Tylko nas zagoni na pastwisko wyrzeczeń, wyda zakazy i nakazy i jeszcze za to pobierze sowitą zapłatę. Nie warto bez końca wybaczać i czekać na cud. W wyniku działania większościowych systemów nigdy on się nie stanie a nawet gdyby jakiś sukces się pojawił to będzie nieporównanie mniejszy niż gdybyśmy go sami osiągnęli dla siebie.

Wyzwolenie choćby patrząc tylko teoretycznie może nadejść z dwóch źródeł. Pierwsze to z indywidualnej siły przeciwstawienia się stadu co wiemy, że nie jest proste bo stado może posunąć się do przemocy oraz równocześnie jest skazaniem na wyalienowanie bądź wybeeeczeeenie przez stado, a drugie to ze znalezienia prawdziwego Pasterza. Póki co kiedy prawdziwego pasterza niektórym próżno szukać musimy polegać na własnych zmysłach i rozumie. Te przymioty natury nas nie okłamią. A po czym poznamy prawdziwego pasterza kiedy ten nadejdzie? Bo w zamian za naszą miłość i oddanie da nam gratis wszystko czego zostaliśmy pozbawieni i nie będzie w imieniu tego daru chciał nam odebrać wolności, czasu czy majątku.

Każdy kto chce nas zwieść i żąda, daj tylko złotówkę jeszcze na to, na tamto czy na tego i owego czasem nawet kiedy ten już nie żyje, nikczemnikiem jest niczym więcej. Każdy kto mówi myśl tak jak my i pracuj tak ciężko jak my w imię lepszego jutra, jak stado bo inaczej jesteś wariatem i odszczepieńcem ten jest niczym innym jak tzw. pożytecznym idiotą bądź świadomym oszustem bo stado nie myśli wspólnie bo zwyczajnie nie ma ku temu fizycznych możliwości. Także pilnujmy się i baczmy jak nas strzygą by w porę wyrwać się od rozszarpania przez wilki bądź przeznaczenia na rzeź.

Oczywiście rozważanie te mogą mieć dalszy sens bo są tylko wstępem do świadomego i prawdziwego spojrzenia na głębiny oceanu kłamstwa i manipulacji jaka nas otacza w każdej dziedzinie zawierającej się w pastwisku zwanym planetą Ziemia w ramach religiowładztwa i różnego rodzaju polityko-, medio- czy pieniądzokracji.

Patin


Napisz komentarz

Komentarze

ReklamaENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.
AKTUALNOŚCI
ReklamaSkorzystaj z oferty Iwo Computers na stronie internetowej i w sklepie stacjonarnym
Reklama
POPULARNE
ReklamaWyższa Szkoła Biznesu National - Louis University w Nowym Sączu - UWOLNIJ Z NAMI SWÓJ POTENCJAŁ - studia I, II stopnia oraz podyplomowe - PRAWO - PSYCHOLOGIA - ZARZĄDZANIE - INFORMATYKA
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 6°C Miasto: Gorlice

Ciśnienie: 1026 hPa
Wiatr: 7 km/h

Reklama ENERGO ELECTRIC – GORLICE ul. 11 Listopada 16 – Dzięki połączeniu doświadczeń i potencjału grupy możemy zagwarantować naszym klientom atrakcyjne warunki handlowe.